reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród

Dlatego ja nie wyobrażam sobie, porodu bez męża;)on nie ma bóli i jest tam od pilnowania moich praw:)

Zgadzam sie z toba u mnie bylo wlasnie tak-ze moj maz wszystko kontrolowal,a ja dzieki temu czulam sie bezpieczniej,i byl w szoku jak polozna mnie zostawiala na np10min-ze "co jakby mnie tu nie bylo to bylabys sama!?",i to on pamietal szczeguly porodu -bo ja bylam w amoku:)
 
reklama
Mała do piersi ciągła pustka. jeszcze nie wiedziałam wtedy,że to przychodzi z czasem, ale pielęgniarki dały mi do wiwatu, szczególnie jedna mówiąc: "co, taka duża krówka, a mleka nie daje???? " No co za ....:wściekła/y:
.

uroczy tekst,jak idelikatny i wspierajcy kobiete czy moze" krowe":sorry: w trudnej sytuacji po porodzie... bezcenna pomoc:angry:
 
Po ostatniej wizycie u gina mam update informacji dotyczących znieczulenia w Częstochowie. Otóż można i owszem tylko trzeba wiedzieć z kim zagadać itd. Czyli znajomości plus kasa:angry: A kurcze nie mogłoby byc normalnie, legalnie i bez kombinacji? Mogłoby tylko nie wiem dlaczego nie jest i nikt nie potrafi mi tego wyjaśnić:angry:
 
Ja wam powiem dziewczyny ze strasznie boje sie porodu, u mnie prawdopodobnie zakonczy sie cesarka i nawet lepiej bo nie wyobrazam sobie urodzic dwojki dzieci naturalnie, ale to nie z uwagi na bol tylko bardziej ze to drugie dziecko zawsze jest w niebezpieczenstwie i czesto jest tak ze jedno rodzi sie naturalnie a drugie cesarka wiec ja wole juz cesarke z obydwoma.Jesli jednak bede rodzic naturalnie moj O chce mi towarzyszyc,a ja nie moge sie przekonac :( chociaz chcialabym zeby byl ze mna to po prostu jakos nie moge sie przekonac, a to wszytsko dlatego ze naczytalam sie ze faceci pozniej maja jakies obrzydzenie czy cos..wiem ze to zalezy od faceta, ale ostatnio kolega O opowiadal swoje przeycia z porodu jego zony. Byl z nia. Mowil ze bylo to dla niegoo tramuatyczne przezycie i pozniej mial lekkie obrzydzenie co do przytulanek z zonka albo zeby ja pocalowac tam..przepraszam ze tak opisuje szczegolowo :) i tak przykro mi bylo troche sluchajac tego i to mnie zrazilo..
 
No z bliźniakami to raczej cesarka chyba,że bardzo malutkie będą. Pomyśl,że są kobiety,które "załatwiają" sobie cesarki specjalnie. Wiadomo,że jest to operacja i dłużej dochodzi się do siebie,ale za to na bank nie bedziesz odczuwała takie bólu podczas porodu.

Nie no i nie ma za co przepraszać Kasiona. Dokładnie wiemy o co chodzi. My też mieliśmy dylemat z Michałem -ale zdecydowaliśmy oboje,że będzie czekał za drzwiami porodówki. Jeśli facet widział juz wcześniej poród (choćby na filmie -a są takowe dostępne) lub jeśli jest sam lekarzem to ma inne podejście do tematu i jest w stanie skupić się wyłącznie na samym akcie zjednoczenia z rodzącą kobietą. Jeśli jednak przezywa to pierwszy raz moze to być dla niego szok i dla wielu jest , stąd te "traumy". Dlatego to musi być świadoma i przemyślana decyzja faceta. Musi wiedzieć co go czeka,że będzie sporo krwi ,że jakiś obcy facet będzie "grzebał" a potem szył jego ukochane miejsce itd Ja jednak doszłam do wniosku,że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, jak to się mówi. Choć wiem,że moge być zlinczowana słownie przez zwolenniczki porodów małżeńskich za małostkowość czy niedocenianie doświadczeń płynących ze wspólnego porodu,ale ostatecznie to nasza decyzja i nasza przyszłość:tak:
 
Ostatnia edycja:
No z bliźniakami to raczej cesarka chyba,że bardzo malutkie będą. Pomyśl,że są kobiety,które "załatwiają" sobie cesarki specjalnie. Wiadomo,że jest to operacja i dłużej dochodzi się do siebie,ale za to na bank nie bedziesz odczuwała takie bólu podczas porodu.

Nie no i nie ma za co przepraszać Kasiona. Dokładnie wiemy o co chodzi. My też mieliśmy dylemat z Michałem -ale zdecydowaliśmy oboje,że będzie czekał za drzwiami porodówki. Jeśli facet widział juz wcześniej poród (choćby na filmie -a są takowe dostępne) lub jeśli jest sam lekarzem to ma inne podejście do tematu i jest w stanie skupić się wyłącznie na samym akcie zjednoczenia z rodzącą kobietą. Jeśli jednak przezywa to pierwszy raz moze to być dla niego szok i dla wielu jest , stąd te "traumy". Dlatego to musi być świadoma i przemyślana decyzja faceta. Musi wiedzieć co go czeka,że będzie sporo krwi ,że jakiś obcy facet będzie "grzebał" a potem szył jego ukochane miejsce itd Ja jednak doszłam do wniosku,że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, jak to się mówi. Choć wiem,że moge być zlinczowana słownie przez zwolenniczki porodów małżeńskich za małostkowość czy niedocenianie doświadczeń płynących ze wspólnego porodu,ale ostatecznie to nasza decyzja i nasza przyszłość:tak:

Ja podzielam Twoje zdanie w całej rociągłości. Dojrzałe podejście według mnie.
Bo są mężczyźni gotowi na taki akt współodczuwania z żoną i żadne traumy im nie groźne, nie zostawią śladu w psychice,ale umówmy się że większość mężczyzn nie zdaje sobie sprawy jaka to jatka ;-) Nagle żona może okazać się aseksualna dla męża i nic nie pomoże, bo to zasiądzie głęboko w głowie bez woli zainteresowanego.
Mój lekarz nie jest zwolennikiem pełnego udziału partnera podczas porodu, mówi że owszem ma być w poblizu , trzymać za rękę i pooddychac razem, ale sam poród to nie widok dla nieprzygotowanego.
 
ja tez uważam że jet to kwestia indywidualna i nie można nikogo zmuszać.... chodż nie wyobrażam sobie rodzić bez P ;)) pierwszy poród miałam bardzo ciężki 16 godzin masakry... i gdyby nie on to napewno skończyło by sie cesarką... byliśmy umówieni że P bedzie znajdował sie przy mojej głowie i nie bedzie mi tam zaglądał... jednak jak juz było widać główkę to połozna zapytała sie go czy chce zobaczyć no i on w brew mojej woli zerknoł.. Boże jaki był podjarany ze już włoski widać- zero obrzydzenia... nie miesliśmy też póżniej problemów z sexem... dla mnie poród to wielki stres ( teraz tym bardziej) i jak by P nie chciał w tym uczestniczyć to pewnie wzieła bym moją mamę...
 
Mi wreście udało się porozmawiać z mężem na temat porodu rodzinnego... przedstawiłam mu stanowisko kobiet które już rodziły mówiąc że to jest niesamowite wsparcie i że lepiej egzekwowane są wtedy prawa rodzącej... dodatkowo u nas w szpitalu sale do porodów rodzinnych są super wypasone a te zwykłe są takie sobie... Powiedziałam mu nawet że nie musi oglądać mnie z dołu- może trzymać tylko za rękę a on mi na to że nie tego wcale się boi to ja pytam się wprost czego się boi a on mi na to że tego że będę go wyzywać... W końcu zgodził się być przy porodzie jak mu obiecałam że w każdej chwili będzie mógł wyjść ale powiedział że do szkoły rodzenia na pewno nie pójdzie bo to obciach dla dorosłego faceta...
 
U mnie wiadomo już, e cc. Mąż chce być (znowu:-))a co ciekawe to teraz jak już wiadomo, powiedział mi, że tak naprawdę to nie chciał być przy naturalnym:sorry2: tylko wiedział, ze ja tego potrzebuje. Cesarka mu nie przeszkadza tylko właśnie ten widok intymnych stref...I wyklinania też się bał:-D
Cóż teraz, po 2 porodach,wiedząc jak to się odbywa, nawet wiedząc o jego objekcjach, nie pozwolła bym mu na takie pójście na łatwiznę.
Cóż natura jest mądra, po porodzie i tak kochać się nie wolno, potem też jest "ciężej" więc jakoś by tą "antypatie' odchorował tak jak ja rany.
Od obecności faceta (no dobra jakjest taka opcja to mamy/przyjaciółki) może zależeć bezpieczeństwo i drowie dziecka bo cóż w szpitalach...
 
reklama
"Zaciekawiona" tematem po informacji od znajomej,która rodziła w lipcu zaczęłam czytać o dolarganie,który podano jej na złagodzenie bólu. Znajoma była zadowolona bo jej ulżyło itd.......ale nie jestem pewna,czy była świadoma konsekwencji. W odróżnieniu od znieczulenia zewnątrzoponowego,które nie przenika przez łożysko dolargan oddziałuje na dziecko. Mówiąc najprościej dziecko rodzi się naćpane tym opiatem. Konsekwencje przeróżne,ale z karmieniem piersią można się pożegnać :(
Tu troche info:
Dolargan (petydyna)

To najpopularniejszy środek przeciwbólowy stosowany w polskich szpitalach – z danych Fundacji Rodzić po Ludzku wynika, że używany jest w przynajmniej 17% porodów, przy czym w niektórych oddziałach nawet u 60% rodzących! Dolargan jest lekiem narkotycznym, pochodnym morfiny, działa przeciwbólowo i rozkurczowo. Podawany jest dożylnie lub domięśniowo. Ma wiele skutków ubocznych. U rodzącej może zwolnić akcję porodową, spowodować mdłości, zawroty głowy, zaburzenia orientacji, senność. Lek ten przechodzi przez barierę łożyskową, co oznacza, że przenika do krwi dziecka i niekorzystnie wpływa na jego stan. Maluch po porodzie jest senny, słabiej reaguje na bodźce, może mieć trudności w oddychaniu, słabsze napięcie mięśniowe i upośledzony odruch ssania, co jest przyczyną problemów laktacyjnych. Często konieczne jest podanie dziecku antidotum. Wyniki badań nad długofalowymi skutkami stosowania opiatów u dziecka podczas porodu nakazują ostrożność w ich używaniu, ze względu na ich możliwy wpływ na skłonność do uzależnienia od narkotyków w późniejszym życiu.
A tu link do całego artykułu:
Znieczulanie porodu | Ból porodowy

Ja osobiście będę gryzła jeśli ktoś będzie chciał mi to świństwo podać :angry:
 
Do góry