Zdziwicie się, jak odważni będą Wasi mężowie przy porodach
Mój zawsze chciał przy porodzie być, nie było innej opcji, ale myślałam właśnie, że będzie stał przy mojej głowie i wspierał mnie duchowo
Nie dlatego, że nie chciałam, żeby gdzieś tam się patrzył - szczerze mówiąc, po paru godzinach porodu, przy skurczach partych, mogłaby tam stać cała grupa studentów robiących notatki, a ja i tak bym to olała ![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
No ale mój Mąż i tak mnie zaskoczył - był dosłownie wszędzie. Położna wszystko mu pokazywała
Widział główkę, oglądał dokładnie łożysko (
), tylko na szyciu nie został, bo poszedł do Franka
Mówił potem, że w ogóle nie czuł żadnego obrzydzenia itp. - to było wszystko TAK naturalne, że nawet mu takie myśli przez głowę nie przeszły. Miał tylko jeden kryzys - jak wychodziłam spod prysznica z 10-centymetrowym rozwarciem i skurczami partymi, które nagle się pojawiły, wycierał mi nogi, a po nich spływały stróżki krwi. Myślał, że mu tam wtedy zemdleję i mnie nie doniesie do fotela z tym moim wielkim brzuchem i kroplówką na stelażu
Ale jakoś daliśmy radę ![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Teraz sama nie rodzę - nie ma szans. Sama nie dam rady.
No ale mój Mąż i tak mnie zaskoczył - był dosłownie wszędzie. Położna wszystko mu pokazywała
Teraz sama nie rodzę - nie ma szans. Sama nie dam rady.