Dziekuje za gratulacje.
Teraz troche szczegolow odnosnie porodu.;-)
W poniedzialek odszedl mi czop sluzowy. Powiem wam ze jak sie pojawi to raczej nie mozna go z niczym pomylic..
Od tego momentu siedzialam jak na szpilkach - 40 tydzien ciazy, szyjka skrocona i rozwarta na opuszek palca. Zapal ostudzil lekarz - akurat mialam wizyte - powiedzial ze zadnych zmian od ostatniej wizyty nie ma i jezeli tak dalej pojdzie, za kilka dni powinnam sie zglosic na wywolywanie porodu. Niezbyt pomyslne i bardzo rozczarowujace wiesci..
Po powrocie przygnebiona usiadlam w wygniecionym po 9 miesiacach miejscu na kanapie. 3 odcinki serialu pozniej stwierdzilam ze czas isc spac. Wstalam, i poczulam saczace sie wody plodowe.. Ucieszona ze jednak nareszcie! wszystko sie zaczyna postanowilam nie wpadac w panike i spokojnie wybrac sie do szpitala. Pol godziny pozniej juz zupelnie spakowana wlaczajac torebki herbaty i cukier na cos cieplego do picia po porodzie hehe, przypomnialam sobie o aktywnym pierwszym etapie porodu. Zlapalam gumowa pilke starszej corki. Efekt- w hollywoodzkim stylu, zakonczony powodzia w salonie..
Od tego momentu zaczely sie bolesniejsze skurcze wiec zapakowalismy starsza corke do samochodu, odwiezlismy ja do dziadkow i pozniej prosto do szpitala. Dalej wszystko potoczylo sie tak szybko ze do konca nie zdazylam ogarnac co sie dookola dzieje! Droga byla baaardzo bolesna, ciesze sie ze dzieki SZR znalam trase i nie musialam jak na kreskowkach dopytywac 'daleko jeszcze?'
.
Skurcze byly okrutnie bolesne ale trwaly bardzo krotko. Chwila wyklinania pod nosem na stan drog i za chwile powrot dobrego humoru
.
Zaskoczona bylam-tego sie nigdy nie spodziewalam -gdy na izbie przyjec okazalo sie ze jestesmy 7 centymetrow do przodu..Przyjecie nie trwalo dlugo. Od stycznia, kiedy wprowadzono EWUS nie trzeba juz pokazywac dowodu ubezpieczenia, jedna papierkowa sprawa mniej.
Sala porodowa - zostalam podlaczona do KTG. Po kilku minutach poczulam cos jak bole parte (przy pierwszej corce bylam totalnie znieczulona wiec nie wiedzialam jak to jest) i wpadlam w panike. Polozna wyszla akurat do rodzacej obok. Na szczescie mezowi udalo sie ja znalezc.
Bol byl juz na tyle silny ze nie bylam sie z stanie obrocic z boku na plecy. Bole okazaly sie bolami partymi.. Wymamrotalam cos jeszcze o pozycji wertykalnej, drabinkach (przeciez tyle cwiczylam na SZR
), na nic nie bylo czasu! Corka wyskoczyla 5 minut pozniej. Ja oszolomiona tempem (pierwszy porod 67 godziny..)zapomnialam o wszystkim wlaczajac oddychanie...Na szczescie lekarka przypominala o a teraz oddychamy, wdech, wydech
.
Kilka wdechow i wydechow pozniej, tulilam juz corke do siebie
Malenstwo cieplutkie i spokojne przytulilo sie do mnie
Kangurowanie, super sprawa!
Cudownie zobaczyc wreszcie maluszka po 9 miesiacach czekania!