Moja szwagierka była w bardzo podobnej sytuacji jak TY. Tzn. też urodziła dzieciątko w 25tc (niestety maleńka zmarła). Następną ciążę prowadziła u dr Zarotyńskiego (nie pracuje na Ujastku tylko w Siemiradzkim), ale jego bardzo profesjonalne a zarazem opiekuńcze podejście sprawiło że czuła się bezpiecznie. Urodziła druga córeczkę w 39tc (choć i w tej ciąży były komplikacje), teraz wszystko jest w porządku.
reklama
Ania4848
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 26 Sierpień 2012
- Postów
- 117
marka1307 bardzo współczuję Ci straty synusia Wiem, że to bardzo bardzo trudne, sama w styczniu straciłam swoje pierwsze dziecko
Ja osobiście polecałabym Ci szpital z najlepszym oddziałem neonantologii dziecięcej tj. Ujastek lub Klinika na Kopernika, bo w tych szpitalach są w stanie uratować takie maleństwa. W zależności od problemów z jakimi borykałaś się w ciąży i z jakiego powodu urodziłaś już w 26 tyg. wybierałabym między tymi dwoma. W twojej sytuacji nie ma co sugerować się wyglądem oddziału, sympatią personelu itp. tylko tym który szpital będzie lepszy w danym problemie. I np. mając nieuregulowaną cukrzycę przed zajściem w ciąże, konflikt serologiczny na tle czynnika Rh lub w zakresie antygenów Kell, Duffy czy Kid na pewno zdecydowałabym się na Kopernika a jeśli problemem jest np. cukrzyca ciążowa czy zatrucie ciążowe Ujastek też będzie ok. Napisz coś więcej a postaramy Ci się doradzić.
Ja słyszałam, że dr Zarotyński jest jednym z czterech w Krakowie specjalistów zajmujących się diagnostyką prenatalną co jest potwierdzone posiadaniem przez niego jakiegoś specjalnego certyfikatu z Londynu. Ja robiłam u niego USG diagnostyczne w 12 i 20 tygodniu i byłam bardzo zadowolona. Jak ostatnio trafiłam do szpitala to pytali czy robiłam USG diagnostyczne i kto robił i jak powiedziałam że dr Zarotyński to mimo że nie pracuje on w tym szpitalu to każdy wiedział kto to i mówili że to świetny specjalista.
Z Ujastka podobno świetną specjalistką jest dr. Agnieszka Nawara-Baran, która pracuje na oddziale patologii ciąży i położniczym a przyjmuje w prywatnej klinice Volumed. Podobno bardzo dobrym lekarzem jest również Marek Kowalski, który jest założycielem Ujastka.
Ja osobiście polecałabym Ci szpital z najlepszym oddziałem neonantologii dziecięcej tj. Ujastek lub Klinika na Kopernika, bo w tych szpitalach są w stanie uratować takie maleństwa. W zależności od problemów z jakimi borykałaś się w ciąży i z jakiego powodu urodziłaś już w 26 tyg. wybierałabym między tymi dwoma. W twojej sytuacji nie ma co sugerować się wyglądem oddziału, sympatią personelu itp. tylko tym który szpital będzie lepszy w danym problemie. I np. mając nieuregulowaną cukrzycę przed zajściem w ciąże, konflikt serologiczny na tle czynnika Rh lub w zakresie antygenów Kell, Duffy czy Kid na pewno zdecydowałabym się na Kopernika a jeśli problemem jest np. cukrzyca ciążowa czy zatrucie ciążowe Ujastek też będzie ok. Napisz coś więcej a postaramy Ci się doradzić.
Ja słyszałam, że dr Zarotyński jest jednym z czterech w Krakowie specjalistów zajmujących się diagnostyką prenatalną co jest potwierdzone posiadaniem przez niego jakiegoś specjalnego certyfikatu z Londynu. Ja robiłam u niego USG diagnostyczne w 12 i 20 tygodniu i byłam bardzo zadowolona. Jak ostatnio trafiłam do szpitala to pytali czy robiłam USG diagnostyczne i kto robił i jak powiedziałam że dr Zarotyński to mimo że nie pracuje on w tym szpitalu to każdy wiedział kto to i mówili że to świetny specjalista.
Z Ujastka podobno świetną specjalistką jest dr. Agnieszka Nawara-Baran, która pracuje na oddziale patologii ciąży i położniczym a przyjmuje w prywatnej klinice Volumed. Podobno bardzo dobrym lekarzem jest również Marek Kowalski, który jest założycielem Ujastka.
Martuska
Fanka Lipcowa mama 05'
- Dołączył(a)
- 18 Maj 2005
- Postów
- 3 338
Cześć dziewczyny
Śledzę i śledzę i wyśledziłam coś co mnie interesuje. Multiplicamini dzieki za Twojego posta:-)
Ja odnośnie tego porodu do wody. Pojdę na klasyfikację i dowiem się pewnie na właśne uszy co i jak. Dla mnie Ujastek właśnie ze względu na opiekę neonatologiczną ale głownie, że mają zdrowe podejście co do samego porodu, a tu widzę, że nie koniecznie. Ja rodziłam do wody w UK moje drugie dziecko i nikt nie robił mi ani padań na paciorkowca ani nie zastanawiał się nad bakteriami typu Coli (nie miałam lewatywy). Każdy z nas je ma i dziecko też będzie miało zaraz po urodzeniu. Przecież jak wychodzi z nas sn poza woda to też może się otrzeć o te bakterie. To głupie wytłumaczenie z tymi infekcjami i jestem pewna, że gdyby tak było w rzeczywistości to zaniechano by kompletnie porodów do wody. Co do pozycji to ja jak najbardziej będę walczyć o dogodną dla mnie. Mogę rodzić na łóżku ale tyłem do położnej w pozycji kuczne lub kolankowo łokciowej. Jeśli poród będzie przebiegał normalnie, nie dam się położyć Te położne w PL jeszcze nie przeszły odpowiednich szkoleń. Przecież one sa dla nas na ten jeden z najważniejszych momentów w naszym życiu i jak sytuacja wymaga żeby klęknąć, kucnąc czy usiąść to powinny to robić. Stanie też nie jest dobre na żylaki i kręgosłup, a dźwigać nie muszą. Ja rodząca w bólach nie będę wbrew sobie ułatwiała komuś pracy, bo to one powinny ułatwić mi. Sama jestem pielęgniarką i staram się ludziom pomagać, a nie utrudniać.
Jejku, chyba jeszcze nie ma w Krakowie szpitala, któremu można przykleić etykietkę "rodzić po ludzku":-(
Marka, współczuję tych jakże smutnych doświadczeń:-( Ja tez myślę, że Ujastek albo Kopernik będa najlepsze w Twoim przypadku.
Śledzę i śledzę i wyśledziłam coś co mnie interesuje. Multiplicamini dzieki za Twojego posta:-)
Michalina,
1. mnie dziecko położyli na brzuch tylko do odśluzowania i przecięcia pępowiny. Karmiliśmy się na poporodowej
2. Nie dokarmiają jeśli sobie nie życzysz, ale tak jak pisze Paja są ogólnodostępne butelki 24/7, chyba, że z jakiegoś powodu nie możesz, albo nie chcesz mieć dziecka przy sobie, to wtedy pewnie dokarmiają (ale pewności nie mam)
3. O pomoc trzeba prosić i o wszystko pytać, ale zawsze każdy Ci odpowie, a jak nie rozumiesz to usiądzie i wytłumaczy. Tylko trzeba to zasygnalizować. Ja z 10 razy prosiłam o pomoc w przystawieniu dziecka i zawsze ktoś przychodził i pomagał bez marudzenia, że to znowu ja
4. Ubranka, tak jak pisały wcześniej dziewczyny trzeba mieć swoje.
Natomiast z moich własnych uwag to tyle, że szpital postawił na dobry marketing, a rzecvzywistość to weryfikuje.
Ja bardzo chciałam rodzić w wodzie, ale na miejscu okazało się, że absolutnie nie ma takiej możliwości i oni tego już nie praktykują, bo podobno zawsze w wodzie będą bakterie kałowe (nawet po wlewie) i dzieci z takich porodów mają później infekcje górnych dróg oddechowych (tak mi to wyjaśniła położna) - a na stronie internetowej chwalą się porodami do wody.
Chwalą się również dowolnymi pozycjami porodowymi, w tym pozycjami wertykalnymi. Natomiast przy moim porodzie do wyboru miałam dwie: leżącą (tradycyjną) oraz półsiedzącą, bo jak to określiła położna: ona się nie będzie kładła pode mną na podłodze, żeby monitorować sytuację, a ona musi mi pomóc w razie czego. Nie pomogła... bo miałam pęknięcie III stopnia.
Jeśli chodzi o opiekę to jest dobra, a nawet bardzo dobra, nie mam żadnych zastrzeżeń. Na pewno w każdym szpitalu mogłoby być tak samo, albo gorzej. Natomiast ja spodziewałam się większej otwartości. Ale rzeczywiście szpital ma bardzo dobrą opinię jeżeli chodzi o neonatologię :-)
Sama nie wiem czy polecam czy nie.. Zależy kto ma jakie oczekiwania, bo ja się nastawiłam, że będzie super, woda, bajery, a było całkiem zwyczajnie.
Ale na pewno nie było źle :-)
Ja odnośnie tego porodu do wody. Pojdę na klasyfikację i dowiem się pewnie na właśne uszy co i jak. Dla mnie Ujastek właśnie ze względu na opiekę neonatologiczną ale głownie, że mają zdrowe podejście co do samego porodu, a tu widzę, że nie koniecznie. Ja rodziłam do wody w UK moje drugie dziecko i nikt nie robił mi ani padań na paciorkowca ani nie zastanawiał się nad bakteriami typu Coli (nie miałam lewatywy). Każdy z nas je ma i dziecko też będzie miało zaraz po urodzeniu. Przecież jak wychodzi z nas sn poza woda to też może się otrzeć o te bakterie. To głupie wytłumaczenie z tymi infekcjami i jestem pewna, że gdyby tak było w rzeczywistości to zaniechano by kompletnie porodów do wody. Co do pozycji to ja jak najbardziej będę walczyć o dogodną dla mnie. Mogę rodzić na łóżku ale tyłem do położnej w pozycji kuczne lub kolankowo łokciowej. Jeśli poród będzie przebiegał normalnie, nie dam się położyć Te położne w PL jeszcze nie przeszły odpowiednich szkoleń. Przecież one sa dla nas na ten jeden z najważniejszych momentów w naszym życiu i jak sytuacja wymaga żeby klęknąć, kucnąc czy usiąść to powinny to robić. Stanie też nie jest dobre na żylaki i kręgosłup, a dźwigać nie muszą. Ja rodząca w bólach nie będę wbrew sobie ułatwiała komuś pracy, bo to one powinny ułatwić mi. Sama jestem pielęgniarką i staram się ludziom pomagać, a nie utrudniać.
Jejku, chyba jeszcze nie ma w Krakowie szpitala, któremu można przykleić etykietkę "rodzić po ludzku":-(
Marka, współczuję tych jakże smutnych doświadczeń:-( Ja tez myślę, że Ujastek albo Kopernik będa najlepsze w Twoim przypadku.
Ania4848
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 26 Sierpień 2012
- Postów
- 117
Martuska moja koleżanka która rodziła w kwietniu na Ujastku też bardzo chciala rodzić w wygodnej dla niej pozycji ale mimo iż miała wykupioną położną druga faza porodu musiała być na fotelu i nie było gadania. Podobnie jak podłączyli ją do oksytocyny to musiała być podpięta do KTG i leżeć i też nie było gadania (podobno nowe przepisy). Co do porodów w wodzie nigdzie w Krakowie nie jest to obecnie możliwe ponieważ weszły nowe przepisy które mówią iż aby odbierać te porody trzeba przejść specjalne szkolenie, którego na chwilę obecną nigdzie w Polsce się nie przeprowadza. Ja właśnie ze wzglęgu na to że chce urodzić w zgodzie ze swoim ciałem w połowie ciąży zrezygnowałam w Ujastka ale jeśli wiedziałabym że mam jakieś komplikacje pod koniec ciąży to nie zważając na nic rodziłabym z pewnością na Ujastku właśnie ze względu na neonantologię.
Jeśli zależy Ci na wertykalnym porodzie to polecam rozważenie właśnie tego szpitala. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem jak wiele tam się zmieniło , łącznie z gruntownym remontem. Wszystko jest nowiutkie i czyściutkie. Można rodzić w każdej pozycji, nawet uwieszona na specjalnych linach z sufitu, są specjalne krzesła do porodów wertykalnych, można rodzić przy przygaszonym świetle (naprawdę fajny klimacik jest wtedy w sali), po porodzie dziecko jest 2 godziny kangurowane na brzuchu mamy i wtedy też następuje pierwsze karmienie, tata przecina pępowinę dopiero jak przestanie ona tętnić, ochrona krocza jest nie tylko w teorii, a mleko sztuczne wg słów położnych "jest traktowane jako lekarstwo i o jego podaniu decyduje lekarz neonatolog, oczywiście z kieliszka a nie z butelki".
Absolutnie nie chcę napisać, że Ujastek jest beee a Żeromski super, ale zależy na co się kto nastawia, te dwa szpitale mają zupełnie różne polityki w podejściu do porodów. Niewątpliwą zaletą jest wspaniały odzdział neonatologiczny i świetna patologia ciąży.
Jeśli zależy Ci na wertykalnym porodzie to polecam rozważenie właśnie tego szpitala. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem jak wiele tam się zmieniło , łącznie z gruntownym remontem. Wszystko jest nowiutkie i czyściutkie. Można rodzić w każdej pozycji, nawet uwieszona na specjalnych linach z sufitu, są specjalne krzesła do porodów wertykalnych, można rodzić przy przygaszonym świetle (naprawdę fajny klimacik jest wtedy w sali), po porodzie dziecko jest 2 godziny kangurowane na brzuchu mamy i wtedy też następuje pierwsze karmienie, tata przecina pępowinę dopiero jak przestanie ona tętnić, ochrona krocza jest nie tylko w teorii, a mleko sztuczne wg słów położnych "jest traktowane jako lekarstwo i o jego podaniu decyduje lekarz neonatolog, oczywiście z kieliszka a nie z butelki".
Absolutnie nie chcę napisać, że Ujastek jest beee a Żeromski super, ale zależy na co się kto nastawia, te dwa szpitale mają zupełnie różne polityki w podejściu do porodów. Niewątpliwą zaletą jest wspaniały odzdział neonatologiczny i świetna patologia ciąży.
13.11 urodziło się moje szczęście Miałam planowane cc. Dzień wcześniej mogłam zjeść śniadanie, na obiad tylko zupę. Od 22 nic nie mogłam pić. Miałam swojego lekarza, który robił cięcie, więc dlatego musiałam czekąć dość długo na izbie, bo przyjechałam o 7:30, a urodzilam dopiero o 14.13. W międzyczasie zostalam przygotowana do operacji, przebrałam się w seksowaną koszulkę z otwarciem na plecach, zostałam podpięta pod kroplówkę żeby nie uschnąć. Podpisałam kilka papierow, rozmowa o znieczuleniu no i czekanie.... Wkońcu przyszły po mnie pielęgniarki. Operacja jest wykonywana na takim stole / krześle podobnym trochę do krzesła jaki jest u gina. Jak wkłuli się w kręgosłup szybko musiałam się położyć. Ręce na bok na podpórki, popodpinali coś tam aby sprawdzać pracę serca itd. Jak się zaczęłam denerwować i zaczęły się te aparatury inaczej odzywać to podali mi gaz na usta. Uspokoił mnie bardzo i byłam bardzo śpiąca. Przed twarzą postawili jakiś stelarz i tą moją koszulinką zakryli mi widoki Jak znieczulenie zaczęło działać rozlożyli mi nogi i podpięli cewnik. Później w trzy minuty mała już płakała, lekarz powiedział że wszystko ok, pediatrzy ją wzięli na chwilkę i później mi ją przynieśli żebym mogła ją wycałować i wzięli ją na noworodki. w między czasie lekarze mnie czyścili, szyli. Uczucie troszkę dziwne, bo niby nic nie boli a czuje się takie szarpanie i mrowienie w nogach i brzuchu. Całość trwala jakieś 15 minut. Jak pozaszywali przerzucili mnie na łóżko i zawieźli na salę pooperacyjną B (czyli na ta na ktorej leża po operacji bez kaplikacji). Maz zaraz za mna przyszedł i za parę minut Madzia do nas dołączyła. Na tej sali częściej przychodzą pielęgniarki, cały czas leży się pod kroplówkami przez 24 godziny po operacji. Po około 12 godzinach pionizowali mnie (u mnie to była 5 rano). To naprawdę bardzo bolało. Najpierw trzeba usiąść i wstać i się pójść wykąpać - samemu. Jest tam pielęgniarka do ewentualnej pomocy. Miałam wrażenie że mam jakąs tonę węgla w brzuchu. Każdy dzień jest naprawdę coraz lepiej i coraz mniej boli. Jestem już tydzien po cc i śmigam, dziś byłam autem na zakupach Opieka była super i na sali pooperacyjnej i na położniczej (przewieźli mnie tam po pionizacji), tak jak i przy noworodkach. Zdarzyło się kilka "złych humorów", ale na te kilka dni to mały procent. Zawsze mogłam się zapytać o wszystko, poprosić o leki przeciwbólowe czy inne. Zostałam jeden dzień dlużej, bo miałam gorączkę i dostałam antybiotyk. Szwy ściągnęłam tydzień po operacji. Ogólnie ocena na 5
Martuska
Fanka Lipcowa mama 05'
- Dołączył(a)
- 18 Maj 2005
- Postów
- 3 338
Aniu właśnie dzisiaj koleżanka z marcówek rozmawiłą z położną z Ujastka i przekazała mi dokładnie takie same wieści na temt tych szkoleń do prodów do wody. No katastrofa, pewnie do marca wiele się nie zmieni. Pięknie opisałaś Żeromskiego No kurcze jak faktycznie jest tak jak piszesz, to pewnie wolałabym tam właśnie urodzić, bo mnie jak nic chodzi najbardziej o pozycję. Mam nadzieję, że urodzę zdrowe dzieciątko i taki super oddział neonatologiczny nie będzie mu potrzebny. Dziekuję za info. To jestem w kropce teraz Pewnie na jakieś dni otwarte by się przydało wybrać.
Będę z niecierpliwością czekała na Twoją relację z porodu.
Będę z niecierpliwością czekała na Twoją relację z porodu.
marka1307
mama aniołka Michałka
hej dziewczyny wiec ten doktor Zarotyński jest dobry mowicie a gdzie on przyjmuje na fundusz lub prywatnie obojetnie byle miec namiary do niego ja dziewczyny z pierwszym dzieckiem urodzilam w marcu 2008 roku w 36 tygodniu waga 2600 i 49 cm chlopak zdrowy calkowicie , teraz w 2012 odeszly mi ( w sumie sie saczyly ) wody lekarz w raciborzu to zbagatelizowal sprawe i jak przyszlam to powiedzial ze to nie wody tylko infekcja a po 5 godzinach znow przyszlam na szpital to wywiezli mnie na bytom (masakra poprostu ) pytalam lekarzy co moglo byc przyczyna ale nikt nie byl w stanie cos konkretnego powiedziec ( jak mialam bardzo wczesnie skurcze bralam no spe ale jeden lekarz stwierdzil ze moglam dostac mocniejsze rozkurczowe i moze nie doszlo by do tego) mowili ze moze byl slaby pecherz plodowy ze moze przez infekcje ( o infekcji oczywiscie nigdzie nic nie pisze) boje sie dlatego ze to moje 3 CC bedzie i chce sie czuc bezpieczna i chce bezpiecznie urodzic i wychowywac swoje dzieci , czasami jestem juz zalamana strasznie boje sie o kolejna ciaze wiem ze nie bede mogla sie stresowac ale wiem ze ten niepokoj i tak bedzie chodzil za mna. dziekuje wam za wszystko i jakbyscie mogly cos jeszcze poradzic bylabym wdzieczna kochane:*
szysza1
Fanka BB :)
We środy na IP przyjmuje dr Tamara Wilk, która jako jedyna na Ujastku ma szkolenie i kwalifikacje a żeby poród w wodzie odbierać. To z nią można kontaktować się w tej sprawie.
Ja chciałam rodzic w wodzie ale niestety byłam po terminie, miałam wywoływany poród. Na sali przedporodowej rozmawiałam z dr Wilk bo akurat trafiłam na jej dyżur w szpitalu. Niestety nie załapałam się na wodę ale i tak bardzo bardzo dobrze wspominam poród!
Ja chciałam rodzic w wodzie ale niestety byłam po terminie, miałam wywoływany poród. Na sali przedporodowej rozmawiałam z dr Wilk bo akurat trafiłam na jej dyżur w szpitalu. Niestety nie załapałam się na wodę ale i tak bardzo bardzo dobrze wspominam poród!
reklama
Ania4848
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 26 Sierpień 2012
- Postów
- 117
Martuska opisałam ładnie Żeromskiego bo kilka znajmych ostatnio tam rodziło i wszystkie opisywały mi poród tam jako piękne, magiczne wydarzenie mimo całego bólu, wspaniałą opiekę i że same ochy i achy (żadnej nie nacięto, wszystkie rodziły w pozycjach wertykalnych, w czasie porodu do dwóch przyszła nawet Pani rehabilitantka, która wykonywała im masaż). Ja niebawem jak najbardziej zdam relację
Szysza1 właśnie przed chwilą była u mnie koleżanka i mówiła że Pani Tamara podobno jako jedyna ma to szkolenie, koleżanka prowadziła u niej II ciąże, podobno bardzo fajna z niej lekarka. Pierwsze dziecko rodziła 7 lat temu na Ujastku w wodzie i drugie też miała ale przy KTG w 36 tygodniu dziecku spadło tętno i skończyło się cesarką. Koleżanka mówiła mi że ta lakarka raczej nie przyjedzie do porodu na życzenie, trzeba mieć szczęście i akurat na nią trafić a jeśli już się uda to mimo wszystko ten poród w wodzie będzie kosztować...
Marka1307 to wszystko musi być dla Ciebie bardzo trudne, zwłaszcza że tak naprawdę nie znasz do końca przyczyny Jeśli zdecydowałabyś się na dr Zarotyńskiego to gdyby wystąpiły jakieś powikłania to on ma ogromne doświadczenie i z pewnością pokieruje Cię do takiego szpitala który zajmie się twoim problemem najlepiej. Ja na badaniu byłam w nowo otwartym Ośrodku Medycyny Matczyno-Płodowej na ul. Kremerowskiej 11 (tel. (12) 634-26-00 lub (12) 376-00-23. Wizyty były płatne. Jak w 13 tygodniu wykonywał mi USG, robił mi je przez ponad 30 minut, zarówno dopochwowo jak i przez brzuch ale dzidzia nie chciała współpracować to kazał się przespacerować, zjeść coś słodkiego i przyjść za 20 minut po czym dokończył badanie. Spodobało mi się to wtedy, bo widać było że jest dokładny i nawet jak dziecko nie chce współpracować to nie odpuszcza, choć mógł iść wcześniej do domu bo byłam ostatnią pacjentką.
Szysza1 właśnie przed chwilą była u mnie koleżanka i mówiła że Pani Tamara podobno jako jedyna ma to szkolenie, koleżanka prowadziła u niej II ciąże, podobno bardzo fajna z niej lekarka. Pierwsze dziecko rodziła 7 lat temu na Ujastku w wodzie i drugie też miała ale przy KTG w 36 tygodniu dziecku spadło tętno i skończyło się cesarką. Koleżanka mówiła mi że ta lakarka raczej nie przyjedzie do porodu na życzenie, trzeba mieć szczęście i akurat na nią trafić a jeśli już się uda to mimo wszystko ten poród w wodzie będzie kosztować...
Marka1307 to wszystko musi być dla Ciebie bardzo trudne, zwłaszcza że tak naprawdę nie znasz do końca przyczyny Jeśli zdecydowałabyś się na dr Zarotyńskiego to gdyby wystąpiły jakieś powikłania to on ma ogromne doświadczenie i z pewnością pokieruje Cię do takiego szpitala który zajmie się twoim problemem najlepiej. Ja na badaniu byłam w nowo otwartym Ośrodku Medycyny Matczyno-Płodowej na ul. Kremerowskiej 11 (tel. (12) 634-26-00 lub (12) 376-00-23. Wizyty były płatne. Jak w 13 tygodniu wykonywał mi USG, robił mi je przez ponad 30 minut, zarówno dopochwowo jak i przez brzuch ale dzidzia nie chciała współpracować to kazał się przespacerować, zjeść coś słodkiego i przyjść za 20 minut po czym dokończył badanie. Spodobało mi się to wtedy, bo widać było że jest dokładny i nawet jak dziecko nie chce współpracować to nie odpuszcza, choć mógł iść wcześniej do domu bo byłam ostatnią pacjentką.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 3 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: