nimfii ja polecam Panią dr. Janczak- Saif, przyjmuje w prywatnym gabinecie i pracuje na Ujastku. Konkretna kobieta, mówi jak jest, zleca tylko potrzebne badania i tyle razy ile trzeba, zawsze jakiś kupon rabatowy na badania daje żeby coś zaoszczędzić. Ciąże zaczynałam u innego lekarza, ale ten bagatelizował moje obawy a Pani Doktor zawsze rozwiewała moje wszelkie wątpliwości, odpowiadała na wszystkie pytania, dokładnie badała mnie i dziecko a w szpitalu odwiedzała i sprawdzała czy wszystko w porządku.
Sopek co do kolki to wydaje mi się, że to nie to bo albo Mały byłby odporniejszy na ból niż inne dzieci albo kolki nie aż takie silne (Mały ma taki nagły atak płaczu jakby bez powodu, który np.: wybudza go ze snu, podczas jedzenia). Moja mama i teściowa twierdzą, że kolki to by płakał bardziej i non stop a on ma taki napad po czym jak już jest na rękach i ma smoka albo cyca albo butelkę jest spokój i usypia po jakimś czasie. Zaczęło się w sumie od tego, że chciał ciągle ( jak mi się wydawało) jeść, myślałam, że taki głodny i karmiłam piersią + butelka a on miał po prostu potrzebę ssania ( jak to opisują w tych tekstach o skokach) i Mały się przejadł. Mieliśmy problemy z brzuszkiem- teraz z piersi odciągam pokarm, żeby wiedzieć ile zjada i dorabiam mu mm. Ale staram się żeby taki zestaw jadł co 3-4 godziny i nie ile by chciał tylko ssać ( bo On ssałby non stop) tylko na chwilę obecną max 120 ml żeby się brzuszek zregenerował. Od tego czasu jest troszkę spokojniejszy- dłużej i lepiej śpi, ale usypianie teraz tylko na rękach trzymając mamę za palec i ze smoczkiem, jak nie śpi a nie śpi średnio 5-6 godzin dziennie to domaga się ciągłej uwagi, noszenia, mówienia do niego, głaskania a wcześniej mógł leżeć sobie sam i był grzeczny, po takim czuwaniu sam zasypiał bez smoczka i noszenia na rękach. Taki stan rzeczy trwa od niedzieli- ile taki skok może potrwać? naczytałam się, że w tym wieku trzeba spełniać wszystkie potrzeby dziecka i nie ma mowy, żeby odmawiać czułości, przytulania, kołysania na rękach bo podczas takiego skoku tego dziecko potrzebuje najbardziej, ale Mała mojej znajomej już 3 tygodnie chce być tylko na rękach- czy ten skok może trwać aż tyle, czy jej dziecko przyzwyczaiło się do noszenia i mimo, że już po skoku nawyk został? Wiem, że zadaje dużo pytań ale od lekarza i położnej usłyszałam, że trzeba przetrwać, że trzeba się uzbroić w cierpliwość dlatego uderzam do Was bo doświadczenie każdej mamy wydaje mi się bardziej wartościowe niż doradztwo lekarza i położnej (i tak myślę, o zmianie lekarza na takiego, który coś jednak będzie umiał powiedzieć więcej). Ile takie skoki trwały u waszych Maluszków i czy da się zauważyć, że już jest po?
Sopek co do kolki to wydaje mi się, że to nie to bo albo Mały byłby odporniejszy na ból niż inne dzieci albo kolki nie aż takie silne (Mały ma taki nagły atak płaczu jakby bez powodu, który np.: wybudza go ze snu, podczas jedzenia). Moja mama i teściowa twierdzą, że kolki to by płakał bardziej i non stop a on ma taki napad po czym jak już jest na rękach i ma smoka albo cyca albo butelkę jest spokój i usypia po jakimś czasie. Zaczęło się w sumie od tego, że chciał ciągle ( jak mi się wydawało) jeść, myślałam, że taki głodny i karmiłam piersią + butelka a on miał po prostu potrzebę ssania ( jak to opisują w tych tekstach o skokach) i Mały się przejadł. Mieliśmy problemy z brzuszkiem- teraz z piersi odciągam pokarm, żeby wiedzieć ile zjada i dorabiam mu mm. Ale staram się żeby taki zestaw jadł co 3-4 godziny i nie ile by chciał tylko ssać ( bo On ssałby non stop) tylko na chwilę obecną max 120 ml żeby się brzuszek zregenerował. Od tego czasu jest troszkę spokojniejszy- dłużej i lepiej śpi, ale usypianie teraz tylko na rękach trzymając mamę za palec i ze smoczkiem, jak nie śpi a nie śpi średnio 5-6 godzin dziennie to domaga się ciągłej uwagi, noszenia, mówienia do niego, głaskania a wcześniej mógł leżeć sobie sam i był grzeczny, po takim czuwaniu sam zasypiał bez smoczka i noszenia na rękach. Taki stan rzeczy trwa od niedzieli- ile taki skok może potrwać? naczytałam się, że w tym wieku trzeba spełniać wszystkie potrzeby dziecka i nie ma mowy, żeby odmawiać czułości, przytulania, kołysania na rękach bo podczas takiego skoku tego dziecko potrzebuje najbardziej, ale Mała mojej znajomej już 3 tygodnie chce być tylko na rękach- czy ten skok może trwać aż tyle, czy jej dziecko przyzwyczaiło się do noszenia i mimo, że już po skoku nawyk został? Wiem, że zadaje dużo pytań ale od lekarza i położnej usłyszałam, że trzeba przetrwać, że trzeba się uzbroić w cierpliwość dlatego uderzam do Was bo doświadczenie każdej mamy wydaje mi się bardziej wartościowe niż doradztwo lekarza i położnej (i tak myślę, o zmianie lekarza na takiego, który coś jednak będzie umiał powiedzieć więcej). Ile takie skoki trwały u waszych Maluszków i czy da się zauważyć, że już jest po?