Ja już pisałam wcześniej że bardzo bardzo polecam Galla! Rodziłam tam pierwszą córeczkę i było wspaniale. Kameralny oddział, a przede wszystkim mega życzliwy personel, cudowne położne i pielęgniarki. dzieciątko zabierały jeśli byłam zmęczona, a na każde zawołanie przynosiły od razu do mnie. Kobietom które miały problem z zastojem pokarmu robiły masaże, zmieniały podkłady jak tylko zobaczyły, ze cokolwiek jest brudne i nie trzeba było prosić o to.
Przy łóżkach były dzwonki, więc w każej chwili można było liczyć na pomoc.
Pielęgniarki zabierały dzieciaczki do kąpania, ale jak ktoś się dobrze czuł mógł być przy tym obecny. jeśli któraś z kobiet była leżąca to w dniu wypisu pielęgniarka robiła pokazową kąpiel i pielęgnację pępka co było super dla pierworódek.
Ja sobie ceniłam to, że nie było odwiedzin na salach bo mogłam czuć się swobodnie. Kobieta jednak po porodzie potrzebuje intymności. Poza tym uważam, ze noworodkom nie potrzebne są tabuny smarkających cioć, babć itp.; a tatusiowie zawsze mogli spotkać się z dzidziulem i mamą w pokoju odwiedzin.
Super szpital. Ma jednak jedną wadę - jeśli spodziewacie się cesarki radzę umawiać się dużo wcześniej na poród. Ja przyszłam 10 dni przed terminem i usłyszałam "Proszę Pani... niestety w maju nie da rady. Jeśli chce Pani rodzić u nas musi pani czekać do sierpnia"... :/ problem polega na tym, że oni mają tam jedną małą salę operacyjną. Więc normalne porody - super, ale cesarki niestety są ograniczone...
dlatego wylądowałam w Narutowiczu którego wspominam traumatycznie :/
Przy łóżkach były dzwonki, więc w każej chwili można było liczyć na pomoc.
Pielęgniarki zabierały dzieciaczki do kąpania, ale jak ktoś się dobrze czuł mógł być przy tym obecny. jeśli któraś z kobiet była leżąca to w dniu wypisu pielęgniarka robiła pokazową kąpiel i pielęgnację pępka co było super dla pierworódek.
Ja sobie ceniłam to, że nie było odwiedzin na salach bo mogłam czuć się swobodnie. Kobieta jednak po porodzie potrzebuje intymności. Poza tym uważam, ze noworodkom nie potrzebne są tabuny smarkających cioć, babć itp.; a tatusiowie zawsze mogli spotkać się z dzidziulem i mamą w pokoju odwiedzin.
Super szpital. Ma jednak jedną wadę - jeśli spodziewacie się cesarki radzę umawiać się dużo wcześniej na poród. Ja przyszłam 10 dni przed terminem i usłyszałam "Proszę Pani... niestety w maju nie da rady. Jeśli chce Pani rodzić u nas musi pani czekać do sierpnia"... :/ problem polega na tym, że oni mają tam jedną małą salę operacyjną. Więc normalne porody - super, ale cesarki niestety są ograniczone...
dlatego wylądowałam w Narutowiczu którego wspominam traumatycznie :/