Witam Kobietki
Chciałam się z Wami podzielić moimi wrażeniami po urodzeniu mojego synka. Rodziłam 3lata temu w PSK , na początku leżałam na patologii ciąży ponieważ tyłam sporo po terminie, po usg w szpitalu wyszło, że synuś jest duży, ma dużą główkę i do tego mam mało wód płodowych i lekarz od razu podjął decyzję, że najleepszym rowiązaniem bedzie cesarka, poniewaz jest zbyt duże ryzyko że dzieciatko sie zaklinuje, oczywiście zapytali mnie o zgode, dali mozliwosc wyboru porodu naturalnego. Bardzo chcialam urodzic naturalnie, ale wiadomo najwazniejsze jest zdrowie dziecka, a w tej sytuacji było ono zagrożone podczas gdy wybralabym porod naturalny.. Sam poród na sali operacyjnej wspominal bardzo bardzo dobrze, wszyscy bardzo mili, caly czas pytali jak sie czuje, dokladnie mowili co po kolei sie dzieje itp... urodzilam rano a pomimo to na pierwsza noc zabrali mi dzidziusia poniewaz jasne bylo ze nie dam rady Nim sie zajać poniewaz bol zszytego brzucha jest przerazajacy (moja siostra cioteczna urodzila cc dwoch synkow na warszawskiej i tam nie ma mowy o zabraniu dziecka na noc po cesarce, tam mowia; Twoje dziecko to sie zajmuj).. Jeśli chodzi o pomoc w pierwszych dniach w szpitalu uwazam ze jest ok, była jedynie jedna taka zmiana dwoch położnych ktore byly okropne, lubily jedno dziecko na 5cio osobowej sali i dla jego mamy byly mile. ale reszta naprawde byla bardzo mila, z mojego punktu widzenia chetna do pomocy...
Powiem jeszcze ze aktualnie jestem w 31 tygodniu drugiej ciazy i chodze do poradni na warszawskiej do doktora ktory pracuje w szpitalu, i tak szczerze boje sie tego ze przyjdzie mi sie urodzic tam drugie malenstwo, nie wiem dlaczego ale boję sie tego szpitala, slyszalam o nim same złe rzeczy, np. mojego męża siostra rodziła tam niecałe 2lata temu corcie i tak ja porozrywali (w doslownym tego slowa znaczeniu), ze potem ja zszywali przez 3h, dlatego ze dzidzia była duza i sie zaklinowala, po porodzie corcia prawie do roku miala problemy z nozkami a gdy mama zaszla do swojego gin na pierwsza wizyte po porodzie to zrobil oczy jak 5zl i powedzial ze w zyciu czegos takiego nie widzial. boje sie tym bardziej poniewaz moj gin powiedzial ze moja dzidzia jest o dwa tygodnie za duza i podejrzewa wage ok 4,5kg. A slyszalam duzo o tym ze na warszawskiej robia bardzo duze problemy jezeli chodzi o cesarke, to naprawde ostatecznosc, jak bylam w 7tc i lezalam na patologii to kobieta miala dzidzie ulozona posladkowo a oni jej powiedzieli ze urodzi naturalnie , ze oni jej pomoga dla mnie to szok.
Moze ktos jeszcze rodzil na Warszawskiej i chce sie podzielic wrazeniami , bylabym bardzo wdzieczna
Pozdrawiam!
Chciałam się z Wami podzielić moimi wrażeniami po urodzeniu mojego synka. Rodziłam 3lata temu w PSK , na początku leżałam na patologii ciąży ponieważ tyłam sporo po terminie, po usg w szpitalu wyszło, że synuś jest duży, ma dużą główkę i do tego mam mało wód płodowych i lekarz od razu podjął decyzję, że najleepszym rowiązaniem bedzie cesarka, poniewaz jest zbyt duże ryzyko że dzieciatko sie zaklinuje, oczywiście zapytali mnie o zgode, dali mozliwosc wyboru porodu naturalnego. Bardzo chcialam urodzic naturalnie, ale wiadomo najwazniejsze jest zdrowie dziecka, a w tej sytuacji było ono zagrożone podczas gdy wybralabym porod naturalny.. Sam poród na sali operacyjnej wspominal bardzo bardzo dobrze, wszyscy bardzo mili, caly czas pytali jak sie czuje, dokladnie mowili co po kolei sie dzieje itp... urodzilam rano a pomimo to na pierwsza noc zabrali mi dzidziusia poniewaz jasne bylo ze nie dam rady Nim sie zajać poniewaz bol zszytego brzucha jest przerazajacy (moja siostra cioteczna urodzila cc dwoch synkow na warszawskiej i tam nie ma mowy o zabraniu dziecka na noc po cesarce, tam mowia; Twoje dziecko to sie zajmuj).. Jeśli chodzi o pomoc w pierwszych dniach w szpitalu uwazam ze jest ok, była jedynie jedna taka zmiana dwoch położnych ktore byly okropne, lubily jedno dziecko na 5cio osobowej sali i dla jego mamy byly mile. ale reszta naprawde byla bardzo mila, z mojego punktu widzenia chetna do pomocy...
Powiem jeszcze ze aktualnie jestem w 31 tygodniu drugiej ciazy i chodze do poradni na warszawskiej do doktora ktory pracuje w szpitalu, i tak szczerze boje sie tego ze przyjdzie mi sie urodzic tam drugie malenstwo, nie wiem dlaczego ale boję sie tego szpitala, slyszalam o nim same złe rzeczy, np. mojego męża siostra rodziła tam niecałe 2lata temu corcie i tak ja porozrywali (w doslownym tego slowa znaczeniu), ze potem ja zszywali przez 3h, dlatego ze dzidzia była duza i sie zaklinowala, po porodzie corcia prawie do roku miala problemy z nozkami a gdy mama zaszla do swojego gin na pierwsza wizyte po porodzie to zrobil oczy jak 5zl i powedzial ze w zyciu czegos takiego nie widzial. boje sie tym bardziej poniewaz moj gin powiedzial ze moja dzidzia jest o dwa tygodnie za duza i podejrzewa wage ok 4,5kg. A slyszalam duzo o tym ze na warszawskiej robia bardzo duze problemy jezeli chodzi o cesarke, to naprawde ostatecznosc, jak bylam w 7tc i lezalam na patologii to kobieta miala dzidzie ulozona posladkowo a oni jej powiedzieli ze urodzi naturalnie , ze oni jej pomoga dla mnie to szok.
Moze ktos jeszcze rodzil na Warszawskiej i chce sie podzielic wrazeniami , bylabym bardzo wdzieczna
Pozdrawiam!