Witam. Chciałabym podzielić się moim doświadczeniem jeśli chodzi o poród w USK Białystok. Dodam, że chciałam tam rodzić od początku.
Przyznam, że ważną kwestią (dla mnie) jeśli chodzi o poród było bezpieczeństwo mojego dziecka i moje oraz możliwość otrzymania znieczulenia. Przed porodem chodziłam do szkoły rodzenia na warszawskiej, tam informacje o szpitalach były rozmaite. Raz dziewczyny twierdziły, że na warszawskiej nie dają znieczulenia raz, że w USK przestali, raz, że na parkowej był gronkowiec później, że w USK też itp. itd. Co do czego wyszło zzo dają i tu i tu (wiadomości sprzed maja) z tym, że na warszawskiej do godz. 15:00, a gronkowca można złapać wszędzie albo mieć go przed porodem (często kobiety nie robią potrzebnych badań przed porodem i wychodzi, że nabrały się w szpitalu). Poza tym wiedziałam, że szpital USK posiada profesjonalny sprzęt jeśli wynikłyby jakies komplikacje, a to ważna kwestia, prawda? Tyle tyt. wstępu.
Zabieram się do recenzji:
Izba przyjęć: masakra, kobiety pracują jak za karę, grają na komputerze a tobą się zajmą jak zechcą (przecież rodząca poczeka). Łaskę robią, że zrobią KTG (chyba, że już po terminie ale i to jak powiesz, że coś cię niepokoi). Sama byłam 3 razy, za trzecim położyli mnie na patologii
Patologia: nie mam zastrzeżeń, Panie bardzo dobrze się nami zajmowały, o każdej porze mogłam lecieć z problemem i nie traktowały mnie jak głupka tylko wszystko tłumaczyły, doradzały co robić jak dostawałam ostrych skurczy, pozwalały dla męża pobyć trochę dłużej jak tego potrzebowałam.
Trochę przytłaczające jest to, że kobiety przychodzą tam z różnymi problemami (komplikacjami), a to nie dodaje otuchy.
Porodówka: super, położna wspaniała, anestezjolog również (dodatkowe dawki zzo dostajesz jak zaczyna znów pobolewać). Przyznam, że na porodówce na początku odpoczywałam później ze względu na rozwój syt. nie było mowy o pauzie. Oczywiście pród z mężem (niezwykłe przeżycie)
Jeśli kogoś interesuje wygląd sal: są nowoczesne i nie odbiegają od sali np.: na parkowej
Połóg: Miałam ten zaszczyt być na dużej 6-cio os sali ale nie było źle. Współlokatorki spoko było momentami wesoło. Panie od noworodków ok od laktacji również. Nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń. Po zzo pielęgniarki pomagają dojść do łazienki. Gorzej z wyjściem miałam dzwonić dzwonkiem jakby coś się działo,a że było mi strasznie słabo dzwoniłam, dzwoniłam, ..., dzwoniłam aż sama wyszłam (ledwo) i doszłam do krzesełka przy paniach pielęgniarkach skąd odwiozły mnie na salę na łóżku. Taki mały mankamencik z ich str.
Ogólnie poród wspominam całkiem nieźle. Dodam tylko, że jedzenie jest niesmaczne ale da się przeżyć. Z domu rodzina może Was zaopatrywać.
Dodatkowo położna środowiskowa powiedziała, że super mnie zszyli (zdjęcia szwów nie czułam ani trochę) a mój lekarz ginekolog (pracujący na parkowej) oznajmił obiektywnie, że poród miałam odebrany super (wiadomo po czym stwierdził)
Co źle wspominam to, to że bolało zszycie mimo dodatkowej dawki zzo i po miejscowym.
Następny poród też chcę mieć w USK. Mimo jednej łazienki na korytarz i słabego menu. Pozdrawiam przyszłe mamy
Przyznam, że ważną kwestią (dla mnie) jeśli chodzi o poród było bezpieczeństwo mojego dziecka i moje oraz możliwość otrzymania znieczulenia. Przed porodem chodziłam do szkoły rodzenia na warszawskiej, tam informacje o szpitalach były rozmaite. Raz dziewczyny twierdziły, że na warszawskiej nie dają znieczulenia raz, że w USK przestali, raz, że na parkowej był gronkowiec później, że w USK też itp. itd. Co do czego wyszło zzo dają i tu i tu (wiadomości sprzed maja) z tym, że na warszawskiej do godz. 15:00, a gronkowca można złapać wszędzie albo mieć go przed porodem (często kobiety nie robią potrzebnych badań przed porodem i wychodzi, że nabrały się w szpitalu). Poza tym wiedziałam, że szpital USK posiada profesjonalny sprzęt jeśli wynikłyby jakies komplikacje, a to ważna kwestia, prawda? Tyle tyt. wstępu.
Zabieram się do recenzji:
Izba przyjęć: masakra, kobiety pracują jak za karę, grają na komputerze a tobą się zajmą jak zechcą (przecież rodząca poczeka). Łaskę robią, że zrobią KTG (chyba, że już po terminie ale i to jak powiesz, że coś cię niepokoi). Sama byłam 3 razy, za trzecim położyli mnie na patologii
Patologia: nie mam zastrzeżeń, Panie bardzo dobrze się nami zajmowały, o każdej porze mogłam lecieć z problemem i nie traktowały mnie jak głupka tylko wszystko tłumaczyły, doradzały co robić jak dostawałam ostrych skurczy, pozwalały dla męża pobyć trochę dłużej jak tego potrzebowałam.
Trochę przytłaczające jest to, że kobiety przychodzą tam z różnymi problemami (komplikacjami), a to nie dodaje otuchy.
Porodówka: super, położna wspaniała, anestezjolog również (dodatkowe dawki zzo dostajesz jak zaczyna znów pobolewać). Przyznam, że na porodówce na początku odpoczywałam później ze względu na rozwój syt. nie było mowy o pauzie. Oczywiście pród z mężem (niezwykłe przeżycie)
Jeśli kogoś interesuje wygląd sal: są nowoczesne i nie odbiegają od sali np.: na parkowej
Połóg: Miałam ten zaszczyt być na dużej 6-cio os sali ale nie było źle. Współlokatorki spoko było momentami wesoło. Panie od noworodków ok od laktacji również. Nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń. Po zzo pielęgniarki pomagają dojść do łazienki. Gorzej z wyjściem miałam dzwonić dzwonkiem jakby coś się działo,a że było mi strasznie słabo dzwoniłam, dzwoniłam, ..., dzwoniłam aż sama wyszłam (ledwo) i doszłam do krzesełka przy paniach pielęgniarkach skąd odwiozły mnie na salę na łóżku. Taki mały mankamencik z ich str.
Ogólnie poród wspominam całkiem nieźle. Dodam tylko, że jedzenie jest niesmaczne ale da się przeżyć. Z domu rodzina może Was zaopatrywać.
Dodatkowo położna środowiskowa powiedziała, że super mnie zszyli (zdjęcia szwów nie czułam ani trochę) a mój lekarz ginekolog (pracujący na parkowej) oznajmił obiektywnie, że poród miałam odebrany super (wiadomo po czym stwierdził)
Co źle wspominam to, to że bolało zszycie mimo dodatkowej dawki zzo i po miejscowym.
Następny poród też chcę mieć w USK. Mimo jednej łazienki na korytarz i słabego menu. Pozdrawiam przyszłe mamy