Ja nie mam nic do cc, nawet teoretycznie mogłabym się pokusić, bo mam wskazania, po pierwsze traumatyczne przejścia w 1 ciąży, po drugie przy 1 porodzie zaliczyłam prawdopodobnie wylew do oka, bo przez dwa dni średnio widziałam. Ale nie wiem. Gdybym po cesarce wylądowała od razu albo po tej godzinie obserwacji na indywidualnej sali i mogłabym sobie tam leżeć z mężem i z dzieckiem, a położne by tylko zaglądały, to jeszcze do przeżycia. Ale nie umiem sobie wyobrazić tego, że tu rodzę, po czym dziecko dostanę dopiero na drugi dzień rano po pionizacji i wyjęciu cewnika. No przecież szlag mnie jasny trafi jak znowu będe ja w innym miejscu, a dziecko w innym. Nie wiem jak te dziewczyny, które widziałam po cesarkach tak na lajcie sobie scrollowały telefony godzinami, ja bym leżała tylko i myślała, gdzie jest moje dziecko