B
BBP
Gość
Naprawdę jak ktoś myśli, że poród definiuje matkę i dziecko to jest jakimś oszołomem i nie wierzę, że wielu ludzi tak myśli.
To jest tak głupie jak bruzda in vitro.
To jest tak głupie jak bruzda in vitro.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Przez chwile po porodzie mnie samej przechodziły takie myśli przez głowę, ale jednak się z nimi uporałam. Wiadomo, ze potrzebowałam do tego trochę wsparcia mentalnego bliskich.Wiesz czemu ludzie tak myślą? Bo uważają, że trzeba cierpieć, że cięcie to pójście na łatwiznę, że cesarka to nie jest Twoja zasługa jako dawczyni życia, itd. Innymi słowy, jeśli w bólach nie rodziłaś, to coś jest nie tak.
tu akurat tak postępują w Holandii ze przy cukrzycy wywołanie jest przed terminem zanim cokolwiek się zacznie. U mnie w 38+4 a urodziłam w 38+6. Czasem wtedy jest jakieś rozwarcie ale u mnie wszystko zamknięte było. Całkowicie nie gotowe. Generalnie plany byly takie ze idę rodze naturalnie i wychodzę. Nikt nie zakładał cesarki, nawet sama ginekolog była pewna ze urodzę podczas vacum. Ale nikt nie przewidział jak mały wejdzie w kanał rodny.Nie masz co obwiniać siebie, po prostu czasem tak się dzieje. To jest coś, na co nie mamy wpływu. Mnie jedynie zastanawia postępowanie medyków - ten balonik i oxy tak „na sucho”, przecież mogli Ci jakoś pomóc. No i ja w ogóle powątpiewam w to wywoływanie przy CC konkretnego dnia jeśli przepływy są OK. Po prostu sama się boję podobnego scenariusza.
To akurat na minus dla niderlandzkich procedur. W PL to jest 40 tc, przecież 38 to jeszcze wszystko może nie być gotowe. A jeszcze jedno pytanie - czy w NL nie ma kleszczy?tu akurat tak postępują w Holandii ze przy cukrzycy wywołanie jest przed terminem zanim cokolwiek się zacznie. U mnie w 38+4 a urodziłam w 38+6. Czasem wtedy jest jakieś rozwarcie ale u mnie wszystko zamknięte było. Całkowicie nie gotowe. Generalnie plany byly takie ze idę rodze naturalnie i wychodzę. Nikt nie zakładał cesarki, nawet sama ginekolog była pewna ze urodzę podczas vacum. Ale nikt nie przewidział jak mały wejdzie w kanał rodny.
nie wiem tego - mi nie zaproponowali. Tutaj robią wcześniej wywołanie żeby nie rodzic zbyt dużego dzieckaTo akurat na minus dla niderlandzkich procedur. W PL to jest 40 tc, przecież 38 to jeszcze wszystko może nie być gotowe. A jeszcze jedno pytanie - czy w NL nie ma kleszczy?
O losie aż się zrobiłam głodnajak se przypomnę te obiady w szpitalu..No i obiady to kosmos wiec faktycznie można się poczuć jak w innej galaktyce. To mój obiad w dniu porodu urodziłam o 4:19. Śniadanie jadłam już o 8 tzn mąż mnie karmił bo mnie jeszcze znieczulenie trzymało od klatki piersiowej w dół.
Ja nie mam nic do cc, nawet teoretycznie mogłabym się pokusić, bo mam wskazania, po pierwsze traumatyczne przejścia w 1 ciąży, po drugie przy 1 porodzie zaliczyłam prawdopodobnie wylew do oka, bo przez dwa dni średnio widziałam. Ale nie wiem. Gdybym po cesarce wylądowała od razu albo po tej godzinie obserwacji na indywidualnej sali i mogłabym sobie tam leżeć z mężem i z dzieckiem, a położne by tylko zaglądały, to jeszcze do przeżycia. Ale nie umiem sobie wyobrazić tego, że tu rodzę, po czym dziecko dostanę dopiero na drugi dzień rano po pionizacji i wyjęciu cewnika. No przecież szlag mnie jasny trafi jak znowu będe ja w innym miejscu, a dziecko w innym. Nie wiem jak te dziewczyny, które widziałam po cesarkach tak na lajcie sobie scrollowały telefony godzinami, ja bym leżała tylko i myślała, gdzie jest moje dziecko