reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród naturalny czy przez cesarskie cięcie

reklama
Wiesz czemu ludzie tak myślą? Bo uważają, że trzeba cierpieć, że cięcie to pójście na łatwiznę, że cesarka to nie jest Twoja zasługa jako dawczyni życia, itd. Innymi słowy, jeśli w bólach nie rodziłaś, to coś jest nie tak.
Przez chwile po porodzie mnie samej przechodziły takie myśli przez głowę, ale jednak się z nimi uporałam. Wiadomo, ze potrzebowałam do tego trochę wsparcia mentalnego bliskich.
Do dzisiaj pamietam jak 24h po porodzie siedziałam w łazience w szpitalu i płakałam z bezsilności, ten obraz chyba na zawsze zostanie. Teraz wiem, ze wykończenie, hormony, leki znieczulające tak zadziałały.
Kazda mama ma prawo do zmęczenia, do uczuć i do upadków.

Bywają i porody naturalne które nie są „bolesne” albo ból trwa chwilkę bo właściwa akcja porodowa trwa dosłownie kilka minut i mamy malucha na świecie. Czy wtedy tez myślimy ze mamy do czynienia z gorsza matka bo nie cierpiała?

Życzę takim osoba jedynie odrobine więcej empatii :)

Na jaki poród się nie zdecydujesz to będzie dobrze!
 
Nie masz co obwiniać siebie, po prostu czasem tak się dzieje. To jest coś, na co nie mamy wpływu. Mnie jedynie zastanawia postępowanie medyków - ten balonik i oxy tak „na sucho”, przecież mogli Ci jakoś pomóc. No i ja w ogóle powątpiewam w to wywoływanie przy CC konkretnego dnia jeśli przepływy są OK. Po prostu sama się boję podobnego scenariusza.
tu akurat tak postępują w Holandii ze przy cukrzycy wywołanie jest przed terminem zanim cokolwiek się zacznie. U mnie w 38+4 a urodziłam w 38+6. Czasem wtedy jest jakieś rozwarcie ale u mnie wszystko zamknięte było. Całkowicie nie gotowe. Generalnie plany byly takie ze idę rodze naturalnie i wychodzę. Nikt nie zakładał cesarki, nawet sama ginekolog była pewna ze urodzę podczas vacum. Ale nikt nie przewidział jak mały wejdzie w kanał rodny.
 
tu akurat tak postępują w Holandii ze przy cukrzycy wywołanie jest przed terminem zanim cokolwiek się zacznie. U mnie w 38+4 a urodziłam w 38+6. Czasem wtedy jest jakieś rozwarcie ale u mnie wszystko zamknięte było. Całkowicie nie gotowe. Generalnie plany byly takie ze idę rodze naturalnie i wychodzę. Nikt nie zakładał cesarki, nawet sama ginekolog była pewna ze urodzę podczas vacum. Ale nikt nie przewidział jak mały wejdzie w kanał rodny.
To akurat na minus dla niderlandzkich procedur. W PL to jest 40 tc, przecież 38 to jeszcze wszystko może nie być gotowe. A jeszcze jedno pytanie - czy w NL nie ma kleszczy?
 
No i obiady to kosmos wiec faktycznie można się poczuć jak w innej galaktyce. To mój obiad w dniu porodu urodziłam o 4:19. Śniadanie jadłam już o 8 tzn mąż mnie karmił bo mnie jeszcze znieczulenie trzymało od klatki piersiowej w dół.
O losie aż się zrobiłam głodna😅jak se przypomnę te obiady w szpitalu..🤦
 
Ja nie mam nic do cc, nawet teoretycznie mogłabym się pokusić, bo mam wskazania, po pierwsze traumatyczne przejścia w 1 ciąży, po drugie przy 1 porodzie zaliczyłam prawdopodobnie wylew do oka, bo przez dwa dni średnio widziałam. Ale nie wiem. Gdybym po cesarce wylądowała od razu albo po tej godzinie obserwacji na indywidualnej sali i mogłabym sobie tam leżeć z mężem i z dzieckiem, a położne by tylko zaglądały, to jeszcze do przeżycia. Ale nie umiem sobie wyobrazić tego, że tu rodzę, po czym dziecko dostanę dopiero na drugi dzień rano po pionizacji i wyjęciu cewnika. No przecież szlag mnie jasny trafi jak znowu będe ja w innym miejscu, a dziecko w innym. Nie wiem jak te dziewczyny, które widziałam po cesarkach tak na lajcie sobie scrollowały telefony godzinami, ja bym leżała tylko i myślała, gdzie jest moje dziecko 🤷‍♀️
 
reklama
Ja nie mam nic do cc, nawet teoretycznie mogłabym się pokusić, bo mam wskazania, po pierwsze traumatyczne przejścia w 1 ciąży, po drugie przy 1 porodzie zaliczyłam prawdopodobnie wylew do oka, bo przez dwa dni średnio widziałam. Ale nie wiem. Gdybym po cesarce wylądowała od razu albo po tej godzinie obserwacji na indywidualnej sali i mogłabym sobie tam leżeć z mężem i z dzieckiem, a położne by tylko zaglądały, to jeszcze do przeżycia. Ale nie umiem sobie wyobrazić tego, że tu rodzę, po czym dziecko dostanę dopiero na drugi dzień rano po pionizacji i wyjęciu cewnika. No przecież szlag mnie jasny trafi jak znowu będe ja w innym miejscu, a dziecko w innym. Nie wiem jak te dziewczyny, które widziałam po cesarkach tak na lajcie sobie scrollowały telefony godzinami, ja bym leżała tylko i myślała, gdzie jest moje dziecko 🤷‍♀️

Jakie jest uzasadnienie takiego postępowania?
U nas na sali było piec łóżek do planowanych cesarek. I te łóżka są wiecznie w użyciu. W samym moim szpitalu leci piec a czasem sześć planowanych cesarek.
Nikomu nie odbierano dzieci.
Byl jeden przypadek wcześniaka z 31 tygodnia ale to zupełnie coś innego.
Po co odbierać donoszone zdrowe dzieci?
 
Do góry