reklama
Wiecie ile ja sie nadenerwowałam przed swoim porodem czytając jaki to straszny ból, jak dziewczyny cierpiały przy swoich porodach. A naprawde nie warto sie denerowac bo każdy poród jest naprawde inny i mnie naprzykład bardziej wszystko bolało po porodzie niż podczas. Chociaż rodziłam normalnie i bez nacięcia. Wiec naprawde nie ma co przezywac na zapas. :-)
sylvii
Fanka BB :)
Dziewczyny mam nadzieję, że mój poród będzie taki jak Wasz
ekstasia
MAMA '04,'06,'07
Odświeżam wątek dla dziewczyn, które czekają na swoje skarby;-) - czasem takie niepoważne podejście do tej poważnej i jakże ekscytującej chwili potrafi nas dobrze nastawić i wyluzować - powodzenia wszystkim oczekującym.
Dziewczyny opowiem wam historje którą usłyszałam na studiach opowiadał nam wykładowca ginekolog. Rodziła jego koleżanka robił jej cc już wyjmował bobaska wtedy pacjentka się zapytała czy wszystko oki a ona na to że tak tylko mały zębów nie ma na to pacjentka wpadła w histerje i zaczeła płakać lekarz nie mógł ją uspokoic tłumaczył ze noworodki nie maja ząbków jeszcze ale ona była w takim szoku ze do niej nie dochodziło to co on mówi. Lekarz powiedział że już nigdy nie bedzie wkręcał pacjentke nawet jeśli będzie to jego znajoma.:-)
Może nie z porodu ale przeurocza historia z izby przyjęć. Czekając na lekarza po KTG byłam świadkiem takiej scenki.
Zdenerwowana babcia czeka na jakieś wiadomości, bidulka kręci się i kręci a położne już widać zaznajomione z sytuacją pocieszają, że przecierz wszystko będzie dobrze. Jedna w pewnym momencie poszła zbadać sytuacje co tam słychać u rodzącej. Wraca po jakichś 5 minutach i mówi: No już się urodziło!!! Wszystko w porządku.
Na to babcia słabnącym głosem: Jak to??? Ale jak to, ale co???
Położna: No dziewczynka!!!
Babcia: Aaaaa... aaale ja nie mam żadnej informacji
Położna: NO BO TATA PŁACZE!!! :-)
Przecudnościowe jak dla mnie
Zdenerwowana babcia czeka na jakieś wiadomości, bidulka kręci się i kręci a położne już widać zaznajomione z sytuacją pocieszają, że przecierz wszystko będzie dobrze. Jedna w pewnym momencie poszła zbadać sytuacje co tam słychać u rodzącej. Wraca po jakichś 5 minutach i mówi: No już się urodziło!!! Wszystko w porządku.
Na to babcia słabnącym głosem: Jak to??? Ale jak to, ale co???
Położna: No dziewczynka!!!
Babcia: Aaaaa... aaale ja nie mam żadnej informacji
Położna: NO BO TATA PŁACZE!!! :-)
Przecudnościowe jak dla mnie
Oj zgadzam się,że ten wątek jest rewelacyjny :-) Czytałam go jeszcze na początku ciąży,kiedy nie bardzo do mnie docierał fakt,że będę mamą,no i przy okazji był paniczny lęk przed porodem. Teraz jestem 5 dni po terminie i w piątek mam przyjść na wywołanie do szpitala,i mam nadzieję,że u mnie też nie będzie tak źle i jakoś to przeżyję,a historie tutaj opisane dowodzą,że jednak nie taki diabeł straszny.:-)
Ja mam w głowie słowa mojego gina...Może niekoniecznie śmieszne,ale za to jakie życiowe. Na którejś z wizyt,kiedy skarżyłam się na tatusia dziecka,on do mnie mówi: "Bo widzi pani,to jest tak...Na początku jest wszystko super,fajnie,bo jesteśMY w ciąży...ale pod sam koniec to już tylko pani jest w ciąży. Niestety,mężczyźni z natury są o wiele mniej dojrzali niż kobiety,bo gdyby było odwrotnie,to gatunek ludzki by wyginął." Co prawda,to prawda...
Ja mam w głowie słowa mojego gina...Może niekoniecznie śmieszne,ale za to jakie życiowe. Na którejś z wizyt,kiedy skarżyłam się na tatusia dziecka,on do mnie mówi: "Bo widzi pani,to jest tak...Na początku jest wszystko super,fajnie,bo jesteśMY w ciąży...ale pod sam koniec to już tylko pani jest w ciąży. Niestety,mężczyźni z natury są o wiele mniej dojrzali niż kobiety,bo gdyby było odwrotnie,to gatunek ludzki by wyginął." Co prawda,to prawda...
K
króliczątko
Gość
To ja Was powalę moją historią. Co prawda nie z samego porodu ale z ostatniej wizyty u lekarza. Szykuję się do lekarza i patrze za okno a tam deszcz i wiatr. No i patrzę na swoją spódnicę jedyną w którą się mieszczę i myślę kurcze potrzebuję jakiejś rajstopy bo zmarznę. Rajstop nie miałam ale wyszperałam białe pończochy samonośne. Założyłam i wybiegłam. U lekarza stanęłam za prawanem żeby się rozebrac i ściągam spódnicę i patrzę na te pończochy i myślę kurna wypadałoby je ściągnąć, a w ten czas mój gin przygotowany przy USG woła: proszę proszę zapraszam panią. Więc ja w te pędy przezpacerowałam sie przez gabinet z gołą pupą w pończochach na fotel ginekologiczny . Mój gin minkę miał niekiepską a ja napewno czerwone wypieki
Na porodówce wszystkich rozbawił mój syneczek Tuz po porodzie położna podaje mi mojego maluszka. I co? Widzimy tylko piękny strumień siuśków lecacych w prost na klate lekarza stojącego metr obok.. Minę miał nietęgą ale wszyscy i tak mieli ubaw po pachy :-)
reklama
:-):-)Moja smieszna historia podczas porodu odbyla sie na stole operacyjnym bo mialam cc. Podczas gdy lezalam na slole zaraz po cieciu anestezjolog oznajmil mi ze wlasnie pania przecieli ( tak by sprawdzic czy napewno nic nie czuje) ja na to odparlam : tak widze . Anestezjolog spojrzal sie na meza z przerazona mina (nie wiedzial czy mam zwidy, i czy jakis lek mi zaszkodzil) jeszcze raz sie zapytal: jak to pani widzi? a ja na to : tam w lampie (a bylo widac wszystko od przeciecia, glowke dziecka, wody itd.) a on na to : to niech pani nie patrzy a ja jak to ja odpowiedzialam : nie ciekawe jest
Podziel się: