reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród Na Wesoło

Myszor u mnie było praktycznie tak samo.Dopiero nawet nie po przebiciu ale później po lewatywie zaczeło cos boleć.Dlatego też sądzili ze urodze za kilka godzin dopiero.:-D
 
reklama
Wiecie ile ja sie nadenerwowałam przed swoim porodem czytając jaki to straszny ból, jak dziewczyny cierpiały przy swoich porodach.:szok: A naprawde nie warto sie denerowac bo każdy poród jest naprawde inny i mnie naprzykład bardziej wszystko bolało po porodzie niż podczas. Chociaż rodziłam normalnie i bez nacięcia. Wiec naprawde nie ma co przezywac na zapas. :-)
 
Odświeżam wątek dla dziewczyn, które czekają na swoje skarby;-) - czasem takie niepoważne podejście do tej poważnej i jakże ekscytującej chwili potrafi nas dobrze nastawić i wyluzować - powodzenia wszystkim oczekującym:tak:.
 
Dziewczyny opowiem wam historje którą usłyszałam na studiach opowiadał nam wykładowca ginekolog. Rodziła jego koleżanka robił jej cc już wyjmował bobaska wtedy pacjentka się zapytała czy wszystko oki a ona na to że tak tylko mały zębów nie ma na to pacjentka wpadła w histerje i zaczeła płakać lekarz nie mógł ją uspokoic tłumaczył ze noworodki nie maja ząbków jeszcze ale ona była w takim szoku ze do niej nie dochodziło to co on mówi. Lekarz powiedział że już nigdy nie bedzie wkręcał pacjentke nawet jeśli będzie to jego znajoma.:-)
 
Może nie z porodu ale przeurocza historia z izby przyjęć. Czekając na lekarza po KTG byłam świadkiem takiej scenki.
Zdenerwowana babcia czeka na jakieś wiadomości, bidulka kręci się i kręci a położne już widać zaznajomione z sytuacją pocieszają, że przecierz wszystko będzie dobrze. Jedna w pewnym momencie poszła zbadać sytuacje co tam słychać u rodzącej. Wraca po jakichś 5 minutach i mówi: No już się urodziło!!! Wszystko w porządku.
Na to babcia słabnącym głosem: Jak to??? Ale jak to, ale co???
Położna: No dziewczynka!!!
Babcia: Aaaaa... aaale ja nie mam żadnej informacji :szok:
Położna: NO BO TATA PŁACZE!!! :-)

Przecudnościowe jak dla mnie :)
 
Oj zgadzam się,że ten wątek jest rewelacyjny :-) Czytałam go jeszcze na początku ciąży,kiedy nie bardzo do mnie docierał fakt,że będę mamą,no i przy okazji był paniczny lęk przed porodem. Teraz jestem 5 dni po terminie i w piątek mam przyjść na wywołanie do szpitala,i mam nadzieję,że u mnie też nie będzie tak źle i jakoś to przeżyję,a historie tutaj opisane dowodzą,że jednak nie taki diabeł straszny.:-)
Ja mam w głowie słowa mojego gina...Może niekoniecznie śmieszne,ale za to jakie życiowe. Na którejś z wizyt,kiedy skarżyłam się na tatusia dziecka,on do mnie mówi: "Bo widzi pani,to jest tak...Na początku jest wszystko super,fajnie,bo jesteśMY w ciąży...ale pod sam koniec to już tylko pani jest w ciąży. Niestety,mężczyźni z natury są o wiele mniej dojrzali niż kobiety,bo gdyby było odwrotnie,to gatunek ludzki by wyginął.":-D:-D Co prawda,to prawda...
 
To ja Was powalę moją historią. Co prawda nie z samego porodu ale z ostatniej wizyty u lekarza. Szykuję się do lekarza i patrze za okno a tam deszcz i wiatr. No i patrzę na swoją spódnicę jedyną w którą się mieszczę i myślę kurcze potrzebuję jakiejś rajstopy bo zmarznę. Rajstop nie miałam ale wyszperałam białe pończochy samonośne. Założyłam i wybiegłam. U lekarza stanęłam za prawanem żeby się rozebrac i ściągam spódnicę i patrzę na te pończochy i myślę kurna wypadałoby je ściągnąć, a w ten czas mój gin przygotowany przy USG woła: proszę proszę zapraszam panią. Więc ja w te pędy przezpacerowałam sie przez gabinet z gołą pupą w pończochach na fotel ginekologiczny :-D:-D:-D:-D:-D:-D. Mój gin minkę miał niekiepską a ja napewno czerwone wypieki:sorry2::sorry2::sorry2:
 
Na porodówce wszystkich rozbawił mój syneczek :rofl2: Tuz po porodzie położna podaje mi mojego maluszka. I co? Widzimy tylko piękny strumień siuśków lecacych w prost na klate lekarza stojącego metr obok.. Minę miał nietęgą ale wszyscy i tak mieli ubaw po pachy :-)
 
reklama
:-):-)Moja smieszna historia podczas porodu odbyla sie na stole operacyjnym bo mialam cc. Podczas gdy lezalam na slole zaraz po cieciu anestezjolog oznajmil mi ze wlasnie pania przecieli ( tak by sprawdzic czy napewno nic nie czuje) ja na to odparlam : tak widze . Anestezjolog spojrzal sie na meza z przerazona mina (nie wiedzial czy mam zwidy, i czy jakis lek mi zaszkodzil) jeszcze raz sie zapytal: jak to pani widzi? :eek: a ja na to : tam w lampie (a bylo widac wszystko od przeciecia, glowke dziecka, wody itd.) a on na to : to niech pani nie patrzy a ja jak to ja odpowiedzialam : nie ciekawe jest:-D:-D:-D
 
Do góry