- Dołączył(a)
- 29 Lipiec 2018
- Postów
- 1
To teraz ja urodziłam w 2015 roku w maju. 22 maja w nocy zbudziły mnie lekkie skurcze, raczej nieregularne. Sobie myślę przepowiadające. Starałam się zasnąć ale emocje nie pozwalały. Rano mąż do pracy poszedł, a mnie dalej brzuch pobolewa ale w takim stopniu że spokojnie posprzątałem chałupa i obiad zrobiłam.
Mąż o 16 wrócił z pracy i mówię mu że niech zje i jedziemy do szpitala sprawdzić co i jak bo dziwne te skurcze i w sumie nie wiem czy to już. Pojechaliśmy.... wyjeżdżając na teren szpitala czuje że okropnie chce mi się kupę... wyedukowana mówię do męża PARTE mam!!!! Mąż pobladł, dojechaliśmy pod izbę przyjęć, ja czuje że mi tyłek rozerwie, on poleciał po wózek i lekarza jakiegoś dorwał.
Doktor pyta co i jak mówię że od ok 3.00 mam skurcze, a w drodze do szpitala parte się zaczęły bo czuje kupę. Szybko mnie zaplanowali na wózek i od razu na salę porodową, po drodze opiernicz od lekarza że długo czekałam, wpadamy na salę porodową, lekarz zdaje relacje położnej, ja się wtrącam czy już mogę przeć bo nie wytrzymam, położna że najpierw musi zbadać.
I tu....położna mi zagląda między nogi....I.... do męża....proszę zawieźć Panią do toalety, bo to nie parte...to faktycznie kupa idzie.... szok.... Szybko na kibelek. Wypróżniłam się i skurcze "parte" ustały....
No, ale jak Pani jest to zgadamy. Zero rozwarcia, bóle przepowiadające... do domu. Przeprosiła za zamieszanie....wychodzimy że szpitala, lekarz który pomagał mężowi mnie z auta zabrać zbaraniał na mój widok... to Pani wychodzi??????
Mąż na to urodziliśmy stolca. .. A dziecko jeszcze trochę wróciłam po 5 dniach i tym razem po 13 godzinach miałam już Dominisię w ramionach. A jak się bałam powiedzieć, że parte czuję
Mąż o 16 wrócił z pracy i mówię mu że niech zje i jedziemy do szpitala sprawdzić co i jak bo dziwne te skurcze i w sumie nie wiem czy to już. Pojechaliśmy.... wyjeżdżając na teren szpitala czuje że okropnie chce mi się kupę... wyedukowana mówię do męża PARTE mam!!!! Mąż pobladł, dojechaliśmy pod izbę przyjęć, ja czuje że mi tyłek rozerwie, on poleciał po wózek i lekarza jakiegoś dorwał.
Doktor pyta co i jak mówię że od ok 3.00 mam skurcze, a w drodze do szpitala parte się zaczęły bo czuje kupę. Szybko mnie zaplanowali na wózek i od razu na salę porodową, po drodze opiernicz od lekarza że długo czekałam, wpadamy na salę porodową, lekarz zdaje relacje położnej, ja się wtrącam czy już mogę przeć bo nie wytrzymam, położna że najpierw musi zbadać.
I tu....położna mi zagląda między nogi....I.... do męża....proszę zawieźć Panią do toalety, bo to nie parte...to faktycznie kupa idzie.... szok.... Szybko na kibelek. Wypróżniłam się i skurcze "parte" ustały....
No, ale jak Pani jest to zgadamy. Zero rozwarcia, bóle przepowiadające... do domu. Przeprosiła za zamieszanie....wychodzimy że szpitala, lekarz który pomagał mężowi mnie z auta zabrać zbaraniał na mój widok... to Pani wychodzi??????
Mąż na to urodziliśmy stolca. .. A dziecko jeszcze trochę wróciłam po 5 dniach i tym razem po 13 godzinach miałam już Dominisię w ramionach. A jak się bałam powiedzieć, że parte czuję