Ja myślę, że dużo zależy od ludzi na jakich się trafi. Od położnej, od tego jaki to jest poród. Bo jak ktoś rodzi bez powikłań, to potem zachwala, jak są powikłania przy porodzie, to często są negatywne opinie, mimo że jest duże prawdopodobieństwo, że w innym szpitalu by było podobnie.
Ja na Polnej rodziłam dwa razy. Każdy mój poród był poprzedzony kilkoma tygodniami pobytu w tym szpitalu. Za pierwszym razem nie miałam lekarza z Polnej, co spowodowało, że sam pobyt w szpitalu wspominam źle, bo nikt mi nic nie mówił itp. Natomiast sam poród był ok, mimo, że nie miałam wykupionej położnej. Poszło w miarę sprawnie, co prawda z oksy, ale było ok.
Za drugim razem miałam lekarza z Polnej - wiedziałam że jest duże prawdopodobieństwo, że znowu spędzę kilka tygodni w szpitalu, więc chciałam kogoś, kto przynajmniej mi będzie mówił, jakie są plany co do mnie. Natomiast sam poród wspominam dużo gorzej - miałam wywoływany w 36 tygodniu, trwało to długo, bo jednak organizm nie gotowy do porodu. Położna była ok, w dodatku akurat mój lekarz miał dyżur na porodówce, więc to też na plus. Tak więc ja na ludzi nie mogę narzekać, natomiast ten drugi poród był dla mnie mocno traumatyczny, tym bardziej, że mały miał zapalenie płuc, ale myślę, że wszędzie by było podobnie.
Moja koleżanka rodziła na Polnej 1,5 miesiąca temu. Ona miała wykupioną położną, z której była bardzo zadowolona, lekarz (chodziła do tego co ja), też powiedział, że ludzie ją chwalą. Jej akurat zależało na położnej, bo z uwagi na pandemię musiała rodzić bez męza. Jak chcesz, mogę zapytać jak się ta położna nazywała. Płaciła chyba koło tysiaka.