reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

POMYSŁOWE DOBROMIŁY - Czyli co wymyśliły nasze pociechy

Opowieść z rzepą - baaardzo śmieszna ale ona rzeczywiście musiała bardzo to przeżywać...

Moja mała wczoraj zrobiła 2 rzeczy, które powinny znaleźć tutaj swoje zasłużone miejsce....


1. Kupiliśmy małej domek z duplo i tam ku mojemu zdziwnieniu znalazł się też sedes z różową deską klozetową :eek: - mała go zauważyła i bardzo jej się spodobał.... Tak dla wyjaśnienia jesteśmy na etapie nauki nocnika / sedesu.... Siedzę sobie na kanapie, czytam książkę i nagle słyszę jak niunia mówi " sisi nie nie, sisi nie nie" - patrzę a ona bawi się kibelkiem z domku dla lalek i tak sobie mówi...:eek::nerd: - trochę dziwnie to wyglądało i śmiesznie

2. Mała gania bez pieluchy i co jakieś 20 minut pytam czy chce siku i zaprowdzam ją do toalety gdzie odbywa się rytuał - usadzam ją na desce, czytamy książeczkę przy akompaniamencie sisi - w sobotę też tak było z małym tylko wyjątkiem mała nie chciała siadać na sedesie -- nie chciałam jej stresować więc rzadziej ją wysadzałam --- nagle mała zniknęła za zasłoną, nie zaniepokoiłam się bo często to robi jak się bawi w aku ku - ale coś mnie zaniepokoiło - bo naglę słyszę - charakterystyczne chlap, chlap... Mała zrobiła siku i skakała w kałuży - nie podjerzewałam że taka mała istota może zrobić tyle siku - efekt był taki - ochłapana sofa, ściana, drzwi do balkonu i mokre rajstopy małej ..... ale ile zabawy miała z tego....:sorry:


P.S. czy tylko ja i Mama Julci będziemy miały tu wpisy??? No nie ładnie....
 
reklama
Czechow ten drugi numer zarypisty.
Przypomniał mi się taki numer sprzed kilku dni.Julka ogląda często bajki na Mini Mini no i jest tam bajka o Swince Pepie.Zaraz po bajce naśladuje ją.Ide z małą na dół do sklepu-mam warzywniak pod klatką ,akurat padał deszcz.Idzie obok mnie a pod klatką jest kałuża .A ta zuzia nie myśląc wiele ciach rzuciła się w kałuże i macha łapkami,bylam przerażona a ona na to kładż sie niunia jest świnka Pepa a ty mama.I już było po zakupach tylko była kupa prania bo oczywiście była cala mokra.
 
BUHAHA NIEZŁE.

Moja zrobiła coś w tym guście w lato - ale nie sądzę żeby było to do końca świadome.

Wyszłyśmy na plac zabaw pod domem zaraz po burzy -- było piękne słońce prawie wszystko już wyschło -- zostały tylko takie małe kałuże.. Mała uwielbia się bujać a pod huśtawką był mały dołek i kałuża -- na oko nie wyglądała na zbyt głeboką.

Mała pochodziła do huśtawki ale widzę że jest zafascynowana kałużą - więc jako świadoma mama wzięłam ją za rękę i opowiadam o kałuży - że woda, że deszcz, że nie wolno wchodzić bez kaloszy i takie tam.... Mała wysłuchała z okrągłymi oczami i wypiekami na twarzy po czym chlup wlazła w sam środek. Kałuża okazała się głeboka - woda wlała się do butów i miała wszystko mokre --- po lekkim obrzydzeniu mała zaczęła się chlupać w wodzie. Mnie było wszystko jedno bo i tak mokra i tak a do domu niedaleko. Na koniec kiedy już się zbierałyśmy się do domu by się przebrać odwróciłam się i zauważyłam że za mną stała kobieta z dzieckiem i normlanie z trwogą i zgorszeniem patrzyła się na mnie i Gabi:-D
 
Dobre.Wiesz Czechow chyba tylko my mamy dzieci z takimi pomysłami.No i chyba same będziemy tu pisały,ale to nic.
Kupiłam kiedyś dzieciakom rolki a mieszkalam niedaleko przystanku PKS/był za ogrodzeniem? Dzieci nie bardzo miały gdzie jeżdzić więc wieczorkami chodzilam z nimi na plac autobusowy,bo był wyasfaltowany i fajnie się jeżdziło,a autobusy wieczorem jeżdziły raz na jakiś czas więc było bezpiecznie.Dzieci jeżdzą a ja pilnuje,nagle któreś z nich wpadło na pomysł,żebym pojeżdziła z nimi,Nigdy nie miałam rolek na nogach swego czasu jeżdziłam na wrotkach i łyżwach.Pomyślałam,że to dobry pomysł Lukasz dał mi swoje rolki założyłam i jeżdze z Martyną .Nagle zaczynają się zbierać faceci na pKs bo czekają na autobus górniczy.Ja chciałam pojdjechać do ławki,żeby zdjąć je z nóg.Nagle łukasz kopnoł piłke prosto mi pod nogi jak nie wyrżne,porozbijałam sobie kolana a mój synek stoi nade mną śmieje się i mówi na rolkarza się nadajesz ale na piłkarza już nie.ślałam,że go ubije ze złości i wstydu bo wszyscy gruchneli śmiechem i od tamtej pory nie włożylam rolek mimo,że dzieciaki mnie namawiali
 
Przypomniało mi się... Mała jest na etapie "nie" i "ja, sama" - więc wczoraj dałam jej rajstopy i dawaj zakładaj - całkiem dobrze jej to już wychodzi bo i "trenuje" od jakiegoś czasu - włożyła ale coś jej tam nie pasowało więc zdjęła tak że jedna nogawka była na prawą stronę a druga na lewą więc trudno było jej włożyć - pytam czy jej pomóc "nie, ja sama" -okej - włożyła jedną nogawkę i jakimś cudem drugą ale nie chciało się jej jakoś włożyć na tyłek - się zdenerwowała i chcąc wyładować swoją złość starała się ugryźć rajstopy - niestety ugryzła się w kolano - nie płakała ale była bardzo zdziwiona że ją zagbolało. :-D:sorry:
 
Jezeli chodzi o gryzienie to była taka historia moje dzieciaki strasznie darly ze sobą koty jak były małe.Pewnego dnia Łukasz zabrał coś Martynie i oczywiście zaczeła się wojna.Polożył sie na to na wersalce z tyłkiem do góry a ta zolza wiele nie myśląc ugryzła go w tyłek.Jak zaczelam na nią się wydzierać ta mi krótko nie krzycz ja myślałam,że to jabłko.I co miałam zrobić skoro moja córka nie odróżniała tyłka brata od jabłka
 
reklama
Jezeli chodzi o gryzienie to była taka historia moje dzieciaki strasznie darly ze sobą koty jak były małe.Pewnego dnia Łukasz zabrał coś Martynie i oczywiście zaczeła się wojna.Polożył sie na to na wersalce z tyłkiem do góry a ta zolza wiele nie myśląc ugryzła go w tyłek.Jak zaczelam na nią się wydzierać ta mi krótko nie krzycz ja myślałam,że to jabłko.I co miałam zrobić skoro moja córka nie odróżniała tyłka brata od jabłka


I ty w to uwierzyłaś???
 
Do góry