reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Polskie mamy we Wloszech

Dzięki Anika za pozytywne przywitanie....:-)
Na teściową mozemy liczyć w sprawie mieszkania itp, ale resztę już będziemy musieli sami załatwić....:zawstydzona/y::-)

Oczywiście mam mnóstwo pytań ale pierwszą i nadrzędną sprawą dla mnie jest zapisanie Oli do szkoły...Jakie dokumenty są do tego potrzebne? Akt urodzenia europejski, paszport i coś jeszcze? no i jakie papiery zalatwić trzeba jako pierwsze po przyjeździe do Włoch?

Gratulacje dla przyszłych mamusiek!
 
reklama
Witaj zyta! Region Molise jak się nie mylę to południowe Włochy, jaka to dokładnie jest miejscowość i jak daleko masz do Rzymu? Ja też jestem z południa (Salerno a dokładnie Capaccio) do Rzymu mam 3,5 godz. ale przyznam się szczerze byłam tam tylko przejazdem. Marzę o tym, aby być jako zwiedzająca ale to dopiero jak synek podrośnie. Też zamierzam pójść do pracy jak Albert Krystian będzie miał roczek lub więcej, ale na razie szukam pracy dorywczej ale ciężko znaleźć. Dzięki za całuski, z wzajemnością też dla córci:-) Pozdrawiam:happy:
 
witajcie,
jestem z okolic mediolanu.chetnie poznam mamy i przyszle mamy z moich okolic.chetnie tez skorzystam z waszych doswiadczen.spodziewam sie dziecka i chcialabym wiedziec jak funkcjonuje biurokracja w sprawie dzieci urodzonych za granica.paszporty,akt urodzenia itd.pomozcie.kasia

Witaj Kasiu,

Ja tez mieszkam w Mediolanie i dwa miesiace temu urodzilam coreczke :-) Rodzilam w szpitalu San Giuseppe. Jezeli potrzebujesz informacji na konkretny temat to sluze pomoca. Jezeli chodzi o biurokracje to wlasnie powoli wszystko zalatwiamy. Oboje jestesmy Polakami wiec paszport zalatwiamy przez konsulat, a akt urodzenia maz zalatwil z Comune, jedna kopia kosztuje bodajze 0,50 eur i wystawiaja "od reki"

Serdecznie pozdrawiam
 
Witaj zyta! Na imię mam Ewa, a Ty? Wiem gdzie jest Cassino, to miasteczko leży nad wzgórzem Monte Cassino jeśli się nie mylę (była tam bitwa w 1944r. jak pamiętam z historii), ładnie tam jest. Czy kwitną tam czerwone maki? Rzeczywiście mieszkamy niedaleko od siebie. Czy masz tam jakieś koleżanki polki z którymi masz kontakt i możesz się spotykać? Przygotowania do chrztu w trakcie to już 28.08, przyjedzie z Polski mama, siostra i siostrzenica. Cieszę się ogromnie na ich przyjazd:-):happy2:
Przyjęcie w restauracji tak na 30 osób, muszę wybrać jeszcze bomboniere bo taki tu zwyczaj i gotowe........Pozdrawiam cieplutko i też jak zwykle dla córeczki:-)
 
Cześć Aneta! Jest spokojnie, Albert Krystian (ma 3 m-ce)jest grzeczniutkim synkiem nie sprawia mi żadnych kłopotów, je, śpi i rośnie.:happy: Naprawdę nie mogę narzekać, pomaga mi czasem teściowa przy małym ale spokojnie daję sobie radę sama. Wyobrażam sobie jak Ci było ciężko, ale ja myślałam,,że będzie gorzej ale nie zapeszam:happy:Mi też brakuje polskiego klimatu, są tu polki ale mieszkają trochę dalej ode mnie. Mam tu sąsiadki włoszki to się odwiedzamy, ale wiesz jak to jest brakuje mi polskiego języka. Całe szczęście, że jest skype to rozmawiam sobie i widzimy się z rodziną i koleżankami z Polski. No i są różne fora to można sobie popisać i podowiadywać się różnych ciekawych rzeczy. Jest spokojnie nie mogę powiedzieć, oby nie było gorzej:-) Tak to już jest, mąż musi zarabiać a żona zajmować się dzieckiem (dziećmi) i domem:-) Od jakiego czasu tam mieszkacie? Ja tu już 7 lat, przyzwyczaiłam się więc do wszystkiego, ale powiem Ci ciągnie mnie na północ, muszę jakieś miasto na północy odwiedzić. Pozdrawiam Was gorąco......buziaczki:-)
 
evelik na poczatku chlopcy sa spokoni pozniiej jak zacznie raczkowac , i chodzic to zaczyna sie male pieklo... moj tez na poczatku byl slodkim dzieciaczkiem ktory spal i jadl a teraz daje popalic zwalszcza jak mu zabki wychodza czasami jest nie do zniesienia... ale to juz sama odkryjesz z biegiem czasu...

Ps. pochodzisz z przepieknych rejonow, gorlice bylam tam na najfajnieszych wakacjach zwiedzialam tez Jaslo,krosno i sanok wspominam te wakacje bardzo,bardzo fajnie...
 
zyta ty nie gotujesz kuchni polskiej... we wloszech moj maz to uwielbia i najbardziej mu smakuja placki po wegiersku...
 
reklama
Aneto tak to jest niestety, że polki po przyjeździe do obcego kraju się zmieniają ale nie zawsze i nie każda...ja wyszłam za mąż za włocha i czuję się polką w każdym calu, nic i nikt tego nie zmieni. Do mojego synka mówię po polsku (chcę aby mówił w dwóch językach) mój mąż się czasami denerwuje bo nic nie rozumie:-) A Ty jak rozmawiasz z córką? Poza tym, mąż był 2 razy w Polsce i bardzo mu się spodobało, chciałby tam nawet zamieszkać ale niestety bariera językowa go powstrzymuje...
Carmelo mam nadzieję, że się szybko syneczek nie zmieni i będzie nadal słodki ale masz rację ząbkowanie, raczkowanie, chodzenie to są dopiero uroki...odkryję to odkryję w niedługim czasie...ale będę się starała przyjąć to jak najcierpliwiej jak tylko będę mogła. Cieszę się, że wspominasz dobrze wakacje w moich rodzinnych stronach, rzeczywiście jest tam pięknie bo mieszkałam blisko gór (Zakopane) a teraz przeniosłam się nad morze ale zdecydowanie wolę góry i chodzenie po nich...
A kuchnię polską staram się wdrażać w jadłospis i muszę napisać że mojemu mężowi ona smakuje a jest wybredny...pozdrawiam
 
Do góry