marcellina
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 31 Sierpień 2010
- Postów
- 47
Witaj Zyta, no nie jest latwo, przyznam, przywyczajenia biora gore nad rzeczywistoscia...A Ty ile juz na emigracji? bo nie czytalam od pocztku forum przyznam sie
. My od zawsze chcielismy wrocic do PL, tak planowalismy, zawsze wolelismy zeby nasze dzieci rosly jednak w Polsce. No i nadszedl ten czas, mamy 6mczna coreczke, i poprostu juz nie chcialam sama pchac tego wozka:-).Bo wiadomo, ze bylam caly dzien sama, maz pracowal, bardzo dobrze zarabial, nie powiem, ale moze i tutaj sie nam uda:-) Tutaj mamy dziadkow, w podeszlym wieku ale styl sportowy hi hi, dom, ogrod i troche oszczednosci, Chcemy zaczac tutaj, wiem ze jest o niebo trudnie, ale wieze ze damy rade. Czy bylo nam zle w Rzymie? Oj nie, wrecz przeciwnie, dlatego teraz nam teskno, ale kiedy patrze na naszego syna, to wszelkie watpliwosci mijaja. On tutaj jest naprawde wolny i szczesliwy. Ma 5 lat, odkad skonczyl 9mcy zaczal chodzic najpierw do prywatnego nido a potem do maternej, wiec nie bylo mu tam zle, chociaz plakal codzinnie rano gdy zostawal w szkole. Tutaj nie palcze, jest duzo bardziej pewny siebie i jest U siebie;-). Uwielbial jezdzic do Polski, a co roku mielismy 2miesieczne wakacje, i naprawde widac ze to jest jego miejsce. Niczego nie ujmujac wloskim szkolom dla malych dzieci oczywiscie, bo o starszych to szkoda gadac...
15lat szmat zycia, ja praktycznie tam "dorastalam", tam tez sie poznalismy z mezem. W Polsce zamieszkalismy u mnie, jego dom rodzinny jest 650km stad, smiesznie nam sie poukladalo. Teraz juz powoli zaczyna startowac z malymi remoncikami, ja jeszcze nie doszlam do ladu z moimi papierami, wiec jeszcze mam residenze w Rzymie, czekam na papier z inpsu i potem sprobuje sie gdzies upchnac, chociaz szkoda mi troche corcie z babcia zostawiac bo kruszynka jeszcze jest:-).
Znajomi Polacy z poblazaniem na nas patrzyli jak mowilismyl ze zjezdzamy, jakos nikt nie wierzyl ze juz nie wrocimy:-). Pare osob juz to przd nami zrobilo, obserwowalismy i wreszcie tez nam sie udalo.Teraz potzrbujemy dopingu i butelke grappy na smutki jak nas dopadnie nostalgia hi hi hi.
pozdrawiam niedzielnie.

15lat szmat zycia, ja praktycznie tam "dorastalam", tam tez sie poznalismy z mezem. W Polsce zamieszkalismy u mnie, jego dom rodzinny jest 650km stad, smiesznie nam sie poukladalo. Teraz juz powoli zaczyna startowac z malymi remoncikami, ja jeszcze nie doszlam do ladu z moimi papierami, wiec jeszcze mam residenze w Rzymie, czekam na papier z inpsu i potem sprobuje sie gdzies upchnac, chociaz szkoda mi troche corcie z babcia zostawiac bo kruszynka jeszcze jest:-).
Znajomi Polacy z poblazaniem na nas patrzyli jak mowilismyl ze zjezdzamy, jakos nikt nie wierzyl ze juz nie wrocimy:-). Pare osob juz to przd nami zrobilo, obserwowalismy i wreszcie tez nam sie udalo.Teraz potzrbujemy dopingu i butelke grappy na smutki jak nas dopadnie nostalgia hi hi hi.
pozdrawiam niedzielnie.