Hej Kobietki
Nie było mnie wczoraj od 14:00 a dziś pół godzinki już nadrabiać główny wątek musiałam
aaahhh się o tych słodkościach rozpisałyście, aż sama bym zjadła a tu 7:45 dopiero i gdzie po słodycze - jutro się może zasłodzę, albo w czwartek dopiero - osławioną glukozę robię ;-)
Miśka no, no, no gratuluje synkowi :-) sama do szkoły muzycznej chodziłam i wiem jak to ciężko ze szkołą połączyć - a zajęć z fletem wyjątkowo nie lubiłam a tu piąteczka no no no - pięknie :-) zdolna Bestia być musi ;-)
A ha też jestem ciekawa czy któraś ma tę poduszkę-rogala-banana czy jak to się tam nazywa…
Ja mam tą poduszkę - bardzo wygodna rzecz, kupiłam zaraz na początku ciąży ( i tak wiedziałam, że kupię więc po co się męczyć?) i co noc jej używam - więc nie wiem jak bez niej by mi się spało ale z nią jest całkiem ok :-)
Angel mój to zawsze miał jakieś
drobne obiekcje: że zęby mam ciut krzywe (no mam - tylko stały aparat by pomógł, a do tanich nie należy), kilogramów kilka zawsze było za dużo, ale też zawsze z nimi walczyłam (ze średnim skutkiem); ale nigdy mu tak do głowy nie biło jak teraz - czasami mam wrażenie, że patrzy na mnie z autentycznym obrzydzeniem (ale w du** to mam). Najlepsze jest to, że sam o siebie wcale nie dba - ubiera się "wygodnie" i wszystko mu jedno jak w tym wygląda, a ode mnie wymaga nie wiadomo czego - tyle że juz dawno przestałam się tymi jego fochami przejmować. Dbam o siebie - dla siebie i najbardziej lubię jak jego znajomi (tudzież inni - i może dlatego ma taką awersję do wyjść z domu) mnie takim taksującym spojrzeniem obrzucają (mhmmmmm - a mojemu oko bieleje
) - w końcu jestem kobietą
a jak on tego nie chce już zauważać, to ja nad tym płakać nie będę.
Villandra nie martw się, mój M też nie przejawia zachwytu co do mojego aktualnego wyglądu _"ochów" i "achów" to aniraz nie miałam będąc w ciąży - a jak wchodziłam w czerwoną kieckę rozmiar xs to cały bal był wpatrzony jak w obrazek a jak się inny spojrzał to krew go zalewała - ale przyjdzie czas rewanżu ;-) co gorsza w tym wszystkim ja sama na siebie patrzeć nie mogę - tyje jak szalona mimo, iż jem mniej niż przed ciążą a kilogramy rosną
i sama się czułam brzydka i nieatrakcyjna ostatnio, aż się zryczałam jak szalona - na to mój M ku memu zaskoczeniu zabrał mnie wczoraj na zakupy do sklepu ciążowego (mimo, że każdy grosz liczymy, a w takich sklepach ceny kosmiczne) i wiesz, nie myślałam, że kobieta w ciąży może tak ładnie wyglądać :-) i mój M chyba też nie myślał bo pierwszy raz od xxxx czasu mi powiedział, że całkiem nieźle :-)kupiona tylko koszula i sukienka i humor i poczucie wartości siebie podniesione o 100% :-)
faceci są jednak beznadziejni pod pewnymi względami... czepiają się kobiet i ich wyglądu, każdego kg, fryzury itd. a sami to takie fleje, że szkoda gadać... Czasem mnie trafia jak muszę mojego męża prosić, żeby się zwyczajnie ogolił, bo wygląda jak żul; jakby miał konkretny zarost to bym miała to w du...żym poważaniu niech nosi brodę ale z takim czymś , a jemu nie przeszkadza... podobnie jak chodzenie w "wygodnym" ubraniu; na szczęście jeszcze nie próbował wyjść z domu w dresie, bo chyba by z dyni dostał
Ja niestety też jestem z tych co zwracają uwagę na czysty, schludny wygląd...A teraz mi się przypomniało jak mój M przyjechał od mnie do szpitala- został skwitowany, że wygląda jak z przytułku - niemal mogę się założyć, że był w ciuchach, w których na działce robi
został wygnany z sali - powiedziałam, że jak się do żony i dziecka przychodzi to trzeba jak mąż i ojciec wyglądać a nie jak menel spod polo... i że następny raz w tym stroju na imprezę integracyjną pójdzie bo tam wie w co się ubrać a tu się tak odpalił... Myślałam, że się obrazi... A tu po 2 godzinach wypachniony, ogolony w czystej, wyprasowanej koszuli stoi mój M z soczkami dla mnie - doszło coś do główki (najbardziej chyba się tego wyjazdu wystraszył, a wie, że zdolna do wsyzstkiego jestem nawet wszystkie inne ciuchy mu czekoladą zalać byle nie mógł w nich iść)... I od tego momentu M w szpitalu odwiedzał mnie zawsze elegancki :-)
Powaznie to ja tez chetna do autobusu.. ze słodkosci to tylko "Maciek" albo "Pawełek".. moze być?
Kindzia Ty to na takie konkretne słodkości masz chęć ;-)a Mąż to czasem nie Pawełek albo Maciek?? :-)
My dzis mamy pierwsze zajecia w szkole rodzenia :-)...mam nadzieje ze nie zaczna sie od porodu
...dam na pewno
Powodzenia w szkole rodzenia i napisz koniecznie jak było - mam zamiar się zapisać a się zebrać nie mogę ;-)
No to nadrobiłam :-)