Ayni- moj za pierogi to sobie da reke uciac! Ale tylko mojej mamy
ja lepic niestety nie potrafie ( tzn. moze i potrafie,ale nie probowalam, lol ) uwielbia golabki, wszystkie polskie slodycze i generalnie z naszych rodzimych dan to tylko flakow, golonki i galarety nie ruszy- reszte zje
dlatego jestesmy bardzo czestymi klientami w polskich sklepach, bo moj az sie trzesie na sama mysl o kabanosach czy paczkach
zmieniajac temat- gdzie mozna kupic nie-drapki? Widzialam w H&M jedna ostatnia "pare", ale byly 3 w komplecie zamiast czterech (ktos ewidentnie oderwal hehe ) nigdzie indziej nie widzialam....
Flaki i golonka to juz nie dla nas takie extremum
aleee mysle ostatnio jak tu zrobic halal bigos i go zaznajomic. Nie daje wszystkiego na raz, tylko po troszku, za kazdym razem cos innego i powoli, co by mi sie polskie potrawy nie wyczerpaly
hihi. A jak sie wyczerpia, to przejde do deserow, poki co pieczenie mi kiepsko wychodzi, ale dla mojego M i tak jest to szczyt marzen. Zezre nawet kasze gryczana z sosem pieczarkowym i sie bedzie zachwycal
A niedrapki widzialam w prenatalu. Ja mialam jedna pare z nl i 2 pary zamowilam w polsce i mysle, ze to mi wystarczy.
To mój zmysł kojarzenia jest jakiś upośledzony. Z niczym mi się to nie skojarzyło, prócz adresu internetowego. No coż...
Haha, mi tez. Dzieci internetu jestesmy. Od razu pomyslalam, co to za adres internetowy
Miało być ameryka południowa nie północna, moje myślenie rano wymiata ... konkretnie Surinam, rodzina hinduska
przerwą.mi się kończy...
No to fajnie ! Podobno z Surinamu panie sa bardzo krzykliwe i nerwowe , ale to znam tylko ze stereotypowych opowiadan, moj m tez ma kolege w pracy z Surinamu z polska zonka
Mielismy okazje jesc surinamski obiad, jajko w sosie sambal, ziemniaczki, przyprawy , warzywa, mniaaam i chyba rybka
super, ale spicy! Od razu mi przemiana materii zaczela dzialac. Pewnie maz tez duzo gotuje, co ?
Ogolnie to ja tez jestem pasozytem
haha bo nie pracowalam od (nie pamietam dokladnie) 11-12 tygodnia ciazy:/
praca sie skonczyla, zima nastala a na wiosne juz mnie nie chcieli bo bylo widac ze w ciazy...;/
Jak to mowia "Wziales sobie Pania to teraz pracuja na nia"
Do pracy pewnie pojde dopiero na wiosne... mam nadzieje ze sie cos trafi
Aaa i powiem wam ze zauwazylam ze moj B bardzo sie zmienil, na lepsze
jest tak czuly i wrazliwy, ze go czasem nie poznaje...
docenia wiecej niz jest mozliwe...
jednak chyba porodu zblizaja do siebie ludzi
A ja mysle, ze kobieta siedzaca w domu to wcale nie pasozyt. Moze takie powiedzenia wywodza sie z polskiej kultury? Gdzie kobieta musi pracowac na pelnym etacie, opiekowac sie dziecmi, sprzatac dom, gotowac, piec i jeszcze po calym dniu sie usmiechac ? Bo te ktore siedza w domu, to pasozyty ? Well.. To takie troche nie fair i co chwile sie trabi w gazetach ile warta jest praca gospodyni domowej w PL. Podobno wyliczyli to na ponad 2 tys zlotych
czyli chyba nie takie pasozyty z nas , a moze po prostu nie jestesmy oslami robotnymi !
Mi osobiscie szkoda kobiet, ktore musza pracowac do konca ciazy i potem szybko wracac do pracy na pelny etat i jeszcze zajac sie calym domem.
jeszcze mam wrazenie, ze staraja sie wszystkim dokola pokazac jakie sa szczesliwe w roli robota dzialajacego 24/h na dobe... A wszystko po jakims czasie peka i rozne sa tego konsekwencje.
Ja nie pracowalam od prawie 1-go miesiaca ciazy, ale akurat byl styczen, martwy sezon, potem moglam kontynuowac prace, ale maz sie bal, ze zaslabne w pracy albo bede chodzic przemeczona. Poza tym w jego kulturze utrzymanie rodziny to obowiazek meza i kobieta jesli chce to moze cale zycie w domu przesiedziec, a jesli pojdzie do pracy nie musi sie dokladac do domowego budzetu. Cieszmy sie, ze mamy takich mezow, ktorzy na nas ciezko pracuja i pozwalaja w harmonii opiekowac sie ogniskiem domowym. U mnie w karcie ciazy widnieje napis w sekcji zawod : huisvrouw. Nie widzialam tez aby holenderki sie przemeczaly i robily z siebie bohaterki pelnego etatu, kiedy maja juz dzieci. Pracuja part time albo w ogole. I dobrze. Na prace przyjdzie jeszcze czas