Ewelinka:)
jesteśmy rodzicami:)
melduję się i jadalej w dwupaku rzecz jasna ledwo nadrobiłam co napisałyście w czwartek o 2.45 w nocy po intensywnej indukcji dostałam skurczy..dodam, że regularnych co 10minut z zegarkiem w ręku..skurcze miałam krzyżowe więc myślałam, że umrę:-( bolało jak cholera..wzięłam prysznic..skurcze nie przeszły..obudziłam mężusia żeby masował krzyż...spisywał się na medal..wzięłam drugi prysznic..ogoliłam co nieco;-) wysuszyłam włoski..mąż mówi, że jedziemy bo była już 5.00..ale, że skurcze miałam dalej co 10minut to stwierdziłam, że za szybko..chciałam czekać,aż będą pojawiały się częściej..kazałam mężowi iść jeszcze spać..sama jeszcze trochę podreptałam z salonu do kuchni i postanowiłam, że też się na chwilę położę bo nie spałam ani minuty i bałam się, że nie będę miała siły żeby urodzić więc położyłam się koło mężusia..skurcze na leżąco masakra mąż masował krzyż i było trochę lepiej..kimałam między skurczami ale dalej budziły mnie co 10 minut..była już 6.10..ale stwierdziłam, że jeszcze nie jadę..i dobrze zrobiłam bo jak zasnęłam to obudziłam się dopiero po 11 oczywiście po skurczach ani śladu..brzuch bolał, ale to już nie to..wściekła byłam jak cholera..miałam takie regularne skucze przez 3,5 godziny i co?? w sumie może jakbym pojechała na IP to dali by mi coś na wywołanie no i od tamtej pory cisza..zero skurczy..mała kopie..a ja dalej czekam
a nie pisałam tyle czasu bo mieliśmy awarię netu ale cały czas o Was myślałam
aga trzymam kciuki za Ciebie i Intruzka..mam nadzieję, że to już niedługo..
kraf trzymaj się kochana..i oby zrobili Ci tą cesarkę;-)
buziaki dla reszty mamusiek:-)
a nie pisałam tyle czasu bo mieliśmy awarię netu ale cały czas o Was myślałam
aga trzymam kciuki za Ciebie i Intruzka..mam nadzieję, że to już niedługo..
kraf trzymaj się kochana..i oby zrobili Ci tą cesarkę;-)
buziaki dla reszty mamusiek:-)