mama Marcinka
Mama czerwcowa' 06 mam na imię Asia:)))
A my byliśmy w piatek w Warszawie:-) Rozglądałam się za naszymi stoliczankami:-), ale żadnej nie widziałam. Pewnie dlatego, że na spacerze byliśmy krótko i praktycznie tylko w Łazienkach, a potem jeszcze zaledwie na chwilę wskoczyliśmy do Arkadii.
Marcinek całą podróż zniósł bardzo dzielnie. Niestety w ciągu dnia spał bardzo mało, tak był zafascynowany widokami za oknem Dwa razy zaczynał lekko marudzić, ale wtedy zadziałały "zabawki na wyjątkowe okazje";-): torebka mamy, pudełko tik-taków, osłonka przeciwsłoneczna na szybę i oczywiście komórka mamy:-) Wracaliśmy do domu wieczorem i częściowo w nocy i też było nieźle. Największy problem był z zaśnięciem, bo przyszedł czas snu, ale na dworze było jeszcze widno i Marcinek nie mógł się zdecydować, czy już zasnąć, czy jeszcze trochę powyglądać przez okno;-) Pomogło opowiadanie bajek, śpiewanie kołysanek i wreszcie masowanie stópek - Niuniek wyciszył się, przytulił ukochaną żabę i zasnął. I spał bez przebudzenia aż do samego domku:-)
Marcinek całą podróż zniósł bardzo dzielnie. Niestety w ciągu dnia spał bardzo mało, tak był zafascynowany widokami za oknem Dwa razy zaczynał lekko marudzić, ale wtedy zadziałały "zabawki na wyjątkowe okazje";-): torebka mamy, pudełko tik-taków, osłonka przeciwsłoneczna na szybę i oczywiście komórka mamy:-) Wracaliśmy do domu wieczorem i częściowo w nocy i też było nieźle. Największy problem był z zaśnięciem, bo przyszedł czas snu, ale na dworze było jeszcze widno i Marcinek nie mógł się zdecydować, czy już zasnąć, czy jeszcze trochę powyglądać przez okno;-) Pomogło opowiadanie bajek, śpiewanie kołysanek i wreszcie masowanie stópek - Niuniek wyciszył się, przytulił ukochaną żabę i zasnął. I spał bez przebudzenia aż do samego domku:-)