Ja nikogo nie namawiam. Napisałam ( czytać ze zrozumieniem ) że jeśli w pracy szef da lżejszą pracę i nastawi wszystko dla ciężarnej to dlaczego nie, pisałam również że sama miałam zamiar normalnie dalej pracować bo dlaczego nie skoro dobrze sie czuję, jestem zdrowa ? U mnie niestety skończyło sie to zupełnie inaczej.
Napisałam również że jeśli lekarz radzi iść na l4 ( a jeśli tak radzi to widocznie ma ku temu podstawy ) to żeby zdać się na jego fach .
Jeśli szef spełni warunki jakie obowiązują, czyli : gdy nie ma możliwości żeby zmienić warunki dla ciężarnej na lżejsze to musi jej zapewnić normalną wypłatę bo to w końcu nie jest wina ciężarnej że szef nie może spełnić owych warunków i ona sobie... nie wiem, siedzi w jadalni albo obserwuje innych albo nawet siedzi sobie w domu ale szef jej płaci normalną wypłatę.
Tak ? No tak.
Błagam podajcie mi jeden realny przykład gdzie tak jest, że ciężarna z woli szefa nie musi pracować ( są zawody i czynności dzie nie może wykonywać danej pracy i koniec kropka ) a on jej płaci
Jeśli w waszej pracy tak jest to gratuluje szefa i wyrozumiałego zakładu.
Pomijając to : ja WIEM ze ciąża i warunki pracy to nie podstawa do L4. Podstawa do L4 jest wtedy gdy lekarz zauważy nieprawidłowości w ciąży, np odklejajacą się kosmówkę.
I nie wciskajcie kitu że to nie ma wpływu
Każdy ma swoje racje.
Wasze teksty z serii : na L4 to chodzą te co im się nie chce robić , to mnie się od razu nasuwa tekst : mądrzą się Panienki z tipsami które jedyne co musza zrobić to kawusię swojemu szefowi ...
Chore, puste i bez sensu.