:---(dobra wiadomosc to ta ze sie nie pogorszylo i ze slyszalam serduszko
gorzej ze sie nie poprawilo kolejna porcja lekow, zapalenie nerek ktore moze tez zle wplywac na szyjke, wstawac juz moge tylko do kibelka
powiedziala ze jesli mam rozwarcie tez wewnatrz to wody mi moga odejs w kazdej chwili i gdyby nie poziom medycyny to pewnie bym dzieci w ogóle nie miała, a z nastepna ciaza to pewnie bede musiala poczekac pare lat
troche sie splakalam, dobrze ze pojechalam z mezem, to przynajmniej mial kto wracac samochodem...
mama mnie troche pocieszyla ze ona to panikara [ale ja tez] mam nadzieje ze do jutra mi przejdzie to ryczenie bo wiem ze stres mi nie pomaga
teraz maz mi zrobil taka dziwna konstrukcje zeby lozko stalo pod skosem, ale bol jest taki ze to nogi mam mec w gorze....i kijowo sie pisze
ech kurde, mam nadzieje ze maluszek bedzie grzeczny , za to wszystko...
kochana fioletowa, strasznie mi przykro,ze tak musisz nieruchomo leżeć :-(
ale poradzisz sobie z tym wzorcowo zobaczysz i w lipcu bedziecie z całą rodzinką cieszyć sie cudną dzidzią
plusem takiego lezenia moze być to,ze wszyscy wokół naskakuja i dogadzają, wiec korzystaj ile wlezie
Ja po glukozie i stwierdzam, że to nie jest takie straszne jak piszecie owszem słodkie i to bardzo ale to by było na tyle. Mam tylko mały problem z wynikiem na czczo miałam 77 a po 2 godzinach 90 i zastanawiam się czy wszystko jest w normie? Nic nie jadłam w tym czasie i nie piłam. Cytryny też nie miałam.
Asienko pozazdrościć wyniku!!!!
mam nadzieje na podobne, mnie jeszcze Pani doktor nie kierowała
A u mnie znowu cukier po dietetycznym obiadku 153 mam wrażenie że to przez dzisiejszą wizytę w szpitalu w związku z cukrzycą - pojechałam na 9 a wyszłam o 14.30 po tylu godzinach siedzenia i nic nierobienia, właściwie nie dowiedziałam się wiele ponad to co sama wyczytałam w necie, głównie siedziałyśmy we 4 i sobie gadałyśmy o pierdołach bo nikt nie robił nam żadnych badań, pogadanka trwała chyba z 15 minut a czekanie na każdy z "punktów programu" trwało przynajmniej godzinę! Przez to nie mogłyśmy zjeść na czas bo nie miałyśmy nawet co a ciągle nam powtarzali jakie regularne jedzenie jest ważne żeby utrzymać prawidłowy poziom cukru...
Ech, to się wyżaliłam, bo zła jestem ...
po takiej wizycie chciałoby sie powiedziec, chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze...
szkoda,ze nie wiedzialas, ze tak to bedzie przebiegało, bo byś wziela cos do przegryzienia....
Dosiu super, że już jesteś z nami. Teraz nie szarżuj tak i się oszczędzaj. Wielkie buziaki dla Ciebie:-):-):-):-)
dołączm sie do słów Asieńki
a ja wczoraj byłam na badaniach w laboratorium...
pani najpierw sie wkuła w zyla na prawej rece.... i żyła pękła... mam siniola i boli potwornie, mnie takie rzeczy nie ruszają, cały czas patrzyłąm na to jak Pani probowała igłą coś tam znależćale jej nic nie wychodziło, krew nie leciała, a to co tam skapnęło odrazu skrzepło, Pani nie wiedziala jak mnie przepraszać, pytala co chwile czy dobrze sie czuje i czy nie jest mi slabo....
w koncu musiala sie wbić w lewą rękę i o dziwo sie udało...
o dziwo piszę, bo jak w ogóle nie mam żył do kucia i zawsze Panie trafialy w te na prawej a tu bez problemu na lewej coś wyszło...
po tym badaniu to sie tylko martwię,ze trzeba bedzie go powtórzyć, bo ona w koncu krew pobrała do trzech pojemniczków i poxniej przelewałą, wiec sie zastanawiam czy takie przelewanie nie zmieni jakości tej krwi...
ale trudno