No a u mnie to bylo sobie tak, jak sie zaczelam spotykac z mezem to wazylam 45 kg przy wzroscie 165. Wieszak straszny bylam... W drugim roku naszej znajomosci mialam pewne problemy hormonalne i przez rok przytylam... az wstyd sie przyznac ... 20 kg. Cialka mi przybylo ale nigdy nie uslyszalam od mojego faceta jakichkolwiek negatywnych uwag, wrecz przeciwnie, twierdzil, ze lepiej wygladam i jest za co zlapac.
Potem zaczelam brac tbl antykoncepcyjne no i znowu przytylam.
Po odstawnieniu zaszlam w ciaze, co prawda nie przybralam na masie wiele bo 12 kg ale... W ciazy bardzo zwracalam uwage na to co jem, zrezygnowalam z fast foodow, tlustego zarcia, gazowanych napojow ale po ciazy - wrocilam do niezdrowych nawykow
i oczywiscie - znowu przytylam. Teraz dziewczyny nie powiem wam ile waze ale cos pomiedzy 80 a 85 kg. Duuuuuzo ale szczerze mowiac nie przeszkadza mi to jakos wybitnie, najbardziej wkurza mnie brzuch ktory wystaje, nogi i ramiona mam w porzadku, nawet cellulitu nie mam a rozstepow bardzo niewiele pod pepkiem. To co mnie wkurza strasznie to problemy z ciuchami, biust mam sredni, brzuszek spory no i wszystkie bluzki mi wisza u gory i sa opiete na dole. Moj maz to akceptuje, jak zaczynam dwusetna
diete to sie martwi ze mu zmarnieje, jak mam dola (a zdarza sie, zdarza) to mi mowi: Wiesz, jakbys przytyla 5 kg to bys jeszcze lepiej wygladala, kokieciarz.;-) Wiem ze mam wsparcie u niego ogromnie i nie wyobrazam sobie zeby mi cos zarzucal i mnie ranil przy tym.
Ale taki on jest, jego ojciec np wrecz odwrotnie, do mnie slowem sie nie odezwie ale do swojej zony czyli mojej tesciowej ma niewybredne komentarze na temat jej tuszy. Kobieta urodzila mu 2 synow, faktycznie cialka ma ale w jej wieku - ciezko jest zrzucic nawet 3 kg, bardzo jej wspolczuje takiego braku akceptacji.
Trzymam kciuki za wszystkie paczuszki, niech was mezowie kochaja i precz jak nie doceniaja.