u nas w ogole do szpitala dzieci nie wpuszczaja ponizej 7 r.ż a kobieta po poridzie sama nie moze sie ruszyc poza oddzial (jak olek lezal na wczesniakach to musialam sie prosic salowej za kazdym razem zeby mnie winda zwiozla na dol). Głuszek, u mnie dopóki Olek nie skończył 3 miesięcy z hakiem też była sielanka. Olek dużo spał, miałam czas na sprzątanie, zabawę z Wiktorem itp. Później Olkowi zwiększył się czas czuwania i zaczął się chaos (jeszcze w tej głupiej kawalerce nie ma jak go uśpić żeby miał ciszę i spokój). Na szczęście Olek opanował już siedzenie, zaczyna się interesować zabawkami więc mam nadzieję że już niedługo będę miała chwilę wytchnienia.
reklama
heksa
MAJOWA MAMA 06` Mamy lipcowe'08
No tak ja wychodziłam do Natalki ale przed porodem to nawet na caly dzien na deptak przed szpital jak opuszczałam sale o 11rano tak na 17 wracałam, ale ja z Twojego postu zrozumiałam ze Marysia odwiedziła MIchałka w szpitalu jak był. A co do opuszczania sali i oddziału po porodzie to u nas tego nie pilnuja mozesz zaraz po porodzie zejsc na parter czy gdzie tam chcesz nikt nie pilnuje tego9ale na krótko) ja po CC miałam o 10rano to na drugi dzien ok 11 zeszłam juz na parter po schodach do sklepiku po wode. owszem jest u nas winda ale wolałam schody. Nikt nic nie mówił a i te dziewczyny co ala papierochy to tak samo 2godz. po naturalnym juz na dole z papieroskiem....
heksa
MAJOWA MAMA 06` Mamy lipcowe'08
No to co szpital to obyczaj u nas salowe widziało sie tylko rano jak sprzątaly i przynosiły posilki, oddziałowa była tylko na rannym obchodzie a pielegniarka to tak jak miałas cos zlecone to przychodziła a jak nie to rano o 6 przynosiła tabletki na cały dzien i o 14 z termometrem i tyle zainteresowania pacjetem.
Ja nie narzekam mogłam swobodnie wychodzic do Nati.
Ale nie realnym jest aby tak jak piszesz ktos z toba gdzies zjechał jak nie mogłas. Jesli nie byłas samodzielna to musiałas prosic o zakupy i pomoc kolezanke z łózka obok (pokoje 2-os.)
Ja nie narzekam mogłam swobodnie wychodzic do Nati.
Ale nie realnym jest aby tak jak piszesz ktos z toba gdzies zjechał jak nie mogłas. Jesli nie byłas samodzielna to musiałas prosic o zakupy i pomoc kolezanke z łózka obok (pokoje 2-os.)
Kropecka u mnie nie ma sielanki tylko jest ok po prostu. Ja myślę że potem będzie lepiej niż jest. A wiesz dlaczego? Michał już ząbkuje widac mu dolną prawą jedynkę i nie marudzi jakoś przeraźliwie więc wydaje mi się że powinien te ząbki znieśc jako tako. Za cały dzień śpi 3 x po godzinie czasem 2 godzny w kupie sie uzbierają - zazwyczaj na spacerze. Więc jak na dwumiesięcznika śpi mało w dzień bo spi w nocy od 21 do 8 z 1 czasem dwoma przerwami na karmienie. Ja licze że potem będzie spał np. 2 razy a po 2 godziny ciurem. Tyle tylko ze umie się sam sobą zająć jak nie spi. Lezy sobie na brzuszku, głowę zadziera wysoko i się śmieje albo guga. Oczywiście sa tez dni kiedy brzuszek mu daje do wiwatu i trzeba go nosić ale własnie jak będzie większy będzie lepiej bo nie będzie tyle czasu spędzał przy cycu (je co 2- 2,5 godziny) a dla mnie to męczące jest - chociaż plus jest taki że się naje w dzien i nie potrzebuje w nocy jedzenia. Dlatego myśle o rozszerzaniu diety po 4 miesiacu jak dzieci na butli bo on jest za duży żeby czekac jeszcze 2 misiące. Więc jak zacznie jeść konkretne rzeczy to będzie lepiej bo nie będe latać z cycami co 2 godziny, no i większe dziecko je bardziej regularnie i umie poczekac na jedzenie chwilkę. Ponadto wiesz ja mam 3 pokoje i mąz jest jeszcze w domku więc pewnie dlatego jestem tak pozytywnie nastawiona. Ale się skonczy laba jak znajdzie pracę....
heksa, ja byłam całkowicie samodzielna, tylko po prostu takie przepisy były że dopóki byłam pacjentką na oddziale to nie mogłam się nigdzie ruszać i musiałam się prosić salowej żeby mnie do Olka zwoziła.
Głuszek, no właśnie, każde dziecko inne, każda sytuacja inna więc nie ma co porównywać A o tej sielance to bardziej o sobie pisałam, bo przez pierwsze miesiące byłam zachwycona jakim Olek jest spokojnym dzieckiem Ja nadal karmię co 1,5 - 2 godziny, chyba że jestem w pracy to wtedy Olek zjada butlę kaszki i deserek. Chociaż coraz częściej odwraca głowę od cyca i nie chce jeść albo co gorsza mnie gryzie. Myślę że niedługo sam się odstawi. Najbardziej go ciągnie do naszego jedzenia, ale wolę nie ryzykować bo już mi się raz zadławił skórką od chleba.
Głuszek, no właśnie, każde dziecko inne, każda sytuacja inna więc nie ma co porównywać A o tej sielance to bardziej o sobie pisałam, bo przez pierwsze miesiące byłam zachwycona jakim Olek jest spokojnym dzieckiem Ja nadal karmię co 1,5 - 2 godziny, chyba że jestem w pracy to wtedy Olek zjada butlę kaszki i deserek. Chociaż coraz częściej odwraca głowę od cyca i nie chce jeść albo co gorsza mnie gryzie. Myślę że niedługo sam się odstawi. Najbardziej go ciągnie do naszego jedzenia, ale wolę nie ryzykować bo już mi się raz zadławił skórką od chleba.
Hejka laseczki
Melduję się po wakacjach, wczasach w Łebie i po pierwszym tygodniu przedszkola
Na wakacjach , w Łebie było cudnie )) Ale przy okazji przypomniałam sobie dlaczego nie spędza się wakacji nad Polskim morzem ))) Przypomniało mi się po dwóch dniach mega sztormów i dwóch dniach ulew )))
Amelka w przedszkolu się zadopotowała pięknie !!! Najgorszy był pierwszy dzień, biedaczka nie chciala jeść , spać, bawić, nie płakała !!! Całe osiem godzin siedziała w kącie ( straszne to było. Za to na drugi dzień po dwóch godzinach przyłączyła się do zabawy i od tej pory jest super. Oczywiście codziennie rano płacze ale bardzo szybko jej przechodzi. Zapisaliśmy ją do prywatnego bo w państwowym na wstępie powiedzieli nam że nie mamy szans bo nie ma skończonych 3 lat a w żlobku że jest za duża . Przedszkole jest prywatne, troche nietypowe bo w grupie jest 6 dzieci a 4 godziny zajęć mają być prowadzone po angielsku. Płacimy 350 zł miesięcznie + 7 złotych dziennie za obiady, ale z obiadków będziemy rezygnować bo młoda nie chce jeść.
Heksa, u nas zapisy do prywatnego przedszkola są na rok 2010\2012
Melduję się po wakacjach, wczasach w Łebie i po pierwszym tygodniu przedszkola
Na wakacjach , w Łebie było cudnie )) Ale przy okazji przypomniałam sobie dlaczego nie spędza się wakacji nad Polskim morzem ))) Przypomniało mi się po dwóch dniach mega sztormów i dwóch dniach ulew )))
Amelka w przedszkolu się zadopotowała pięknie !!! Najgorszy był pierwszy dzień, biedaczka nie chciala jeść , spać, bawić, nie płakała !!! Całe osiem godzin siedziała w kącie ( straszne to było. Za to na drugi dzień po dwóch godzinach przyłączyła się do zabawy i od tej pory jest super. Oczywiście codziennie rano płacze ale bardzo szybko jej przechodzi. Zapisaliśmy ją do prywatnego bo w państwowym na wstępie powiedzieli nam że nie mamy szans bo nie ma skończonych 3 lat a w żlobku że jest za duża . Przedszkole jest prywatne, troche nietypowe bo w grupie jest 6 dzieci a 4 godziny zajęć mają być prowadzone po angielsku. Płacimy 350 zł miesięcznie + 7 złotych dziennie za obiady, ale z obiadków będziemy rezygnować bo młoda nie chce jeść.
Heksa, u nas zapisy do prywatnego przedszkola są na rok 2010\2012
heksa
MAJOWA MAMA 06` Mamy lipcowe'08
NO JA BEDE PŁACIC OK320ZŁ MAM WLICZONE ZAJECIA PO ANGIELSKU 2XW TYGODNIU I 3POSIŁI 1SNIEDANIE 2SNIEDANIE9ZUPAI OWOC LUB JOGURT)NI OBIADEK-DRUGIE DANIE, CO SEMESRT KOLEJNO DOCHODZĄ WARSZTATY ZAJECIOWE DLA DZIECI WIEC W OSTATNIEJ GRUPIE JEST OK 7 ZAJEC.DZIECI BIORA W NICH UDZIAŁ JEZELI CHCA JAK NIE TO JEST DRUGA pANI KTÓRA SIE ZAJMUJE TYMI DZIECMI OGÓLNIE PRZECZKOLE WYDAJE SIE OK A JAK BEDZIE TO SIE DOPIERO OKAZE NARAZIE POMIMO ZNAJOMOSCI CZEKAMY.
reklama
Podziel się: