V
villandra8
Gość
Taaa...
Dzisiaj zrobiliśmy podejście do soczku jabłkowego, bo nam się kupowe sprawy ostatnio nieco popsuły.
No i do butelki może i dałby się już powoli przekonać, ale jak skosztował tego soczku, to minę zrobił, jakby tam cytryna była - bezcenne
A jeszcze lepsze, z jaką grację (i rozrzutem) to wypluł
[to by było na tyle dokarmiania/dopajania u nas
]
Czyli co cyc, to cyc i koniec.
A ostatecznie poratowaliśmy sie czopkiem i po 5 minutach dziecko było juz przebrane i zadowolone, co okazywało szerokim bananem na buzi. Zasnął po 19-tej i śpi do tej pory. Ale zaraz pewnie sie obudzi, bo ja tez zmykam spać, więc muszę go przenieść na górę...
Dzisiaj zrobiliśmy podejście do soczku jabłkowego, bo nam się kupowe sprawy ostatnio nieco popsuły.
No i do butelki może i dałby się już powoli przekonać, ale jak skosztował tego soczku, to minę zrobił, jakby tam cytryna była - bezcenne
Czyli co cyc, to cyc i koniec.
A ostatecznie poratowaliśmy sie czopkiem i po 5 minutach dziecko było juz przebrane i zadowolone, co okazywało szerokim bananem na buzi. Zasnął po 19-tej i śpi do tej pory. Ale zaraz pewnie sie obudzi, bo ja tez zmykam spać, więc muszę go przenieść na górę...