Zaglądając na różne miesiące u naszych koleżanek, które wcześniej zostaną mamusiami trafiłam na ciekawą metodę wyliczania płci potomka.
Metoda polega na założeniu, że ciało człowieka, jego tkanki odnawiają się w cyklu siedmioletnim. To znaczy, że osoba w wieku 20 lat ma krew "sześcioletnią" (7+7+6=20), a np. osoba w wieku 28 lat ma krew w wieku siedmiu lat (7+7+7+7=28) i analogicznie dokonuje się wyliczenia.
Robi się analizę wieku krwi rodziców w momencie poczęcia, np. na przykładzie mojej córeczki Wiwi:
mamusia: 24 lata - wiek krwi 3 lata
tatuś: 29 lta - wiek krwi 1 rok
3 lata mamusi > 1 rok tatusia ( => dziewczynka)
Jak zauważyłyście Wiwi urodziła się dziewczynką.
Przeliczyłam prawie wszystkim koleżankom w pracy i sprawdziło się.
Przy tej ciąży wychodzi mi facecik!!!
No dziewczyny do liczenia i zapraszam do dyskusji.
Acha jeszcze jedno, jak rodzice są z jednego roku to pod uwagę bierze się miesiące ich urodzenia, ale jak to się robi tego już niestety nie wiem.
Metoda polega na założeniu, że ciało człowieka, jego tkanki odnawiają się w cyklu siedmioletnim. To znaczy, że osoba w wieku 20 lat ma krew "sześcioletnią" (7+7+6=20), a np. osoba w wieku 28 lat ma krew w wieku siedmiu lat (7+7+7+7=28) i analogicznie dokonuje się wyliczenia.
Robi się analizę wieku krwi rodziców w momencie poczęcia, np. na przykładzie mojej córeczki Wiwi:
mamusia: 24 lata - wiek krwi 3 lata
tatuś: 29 lta - wiek krwi 1 rok
3 lata mamusi > 1 rok tatusia ( => dziewczynka)
Jak zauważyłyście Wiwi urodziła się dziewczynką.
Przeliczyłam prawie wszystkim koleżankom w pracy i sprawdziło się.
Przy tej ciąży wychodzi mi facecik!!!
No dziewczyny do liczenia i zapraszam do dyskusji.
Acha jeszcze jedno, jak rodzice są z jednego roku to pod uwagę bierze się miesiące ich urodzenia, ale jak to się robi tego już niestety nie wiem.