Po jednym porodzie ma się trochę inne spojrzenie na sprawę, bo już wiadomo co człowieka czeka.
Mogę wypowiedzieć się jak to było u mnie, co było najbardziej zaskakujące i czego teraz bym nie powtórzyła.
Dzięki zzo poród wspominam jako zwykłe wydarzenie a nie traumę, nawet nei czułam jak wbijali mi igłę i trwało to 3 sekundy.
Do szpitala trafiłam bez skurczy i innych dolegliwości -po prostu odeszły mi wody, chlust i już, zaczęłam sikać i nie mogłam skończyć. Naczytałam się że taki poród jest długi i trudny wiec zarządziłam szybkie robienie spaghetti, najadłam się i piękna, pomalowana i uczesana pojechałam do szpitala.
W szpitalu św. Zofii obsługa cudowna, wszystko wspaniale, położna boska, sala ok. W skrócie dali mi oxy i tabletki na rozwarcie, skurcze dramat, ból masakra, rozwarcie zero -krzyknęłam zzo (gdyby rozwarcie się nie pojawiło i tak cc i zzo więc co za różnica...).
Od tamtego czasu siedziałam na piłce, czytałam gazetę, oddychałam. Kolejna dawka zzo po 2h i po 5 było już po porodzie.
Dziecko na brzuch do cyca, 2h leżenia, całą noc zamiast spać durno gapiłam się na dziecko -czego pożałowałam dnia następnego... i następnego....
Trauma zaczęła się później
Mleka nie było, laktacyjny terror był straszny, mała darła się z głodu, potrzebowałam wyjść podmyć się do wc a ona wciąż się darła.
Głupia byłam że nie kazałam warować w szpitalu mężowi od świtu do noc i bujać dziecka na rękach, nie skorzystałam z pomocy położnych żeby popatrzyły na dziecko w czasie kiedy się kąpałam i że NIE WZIĘŁAM SMOCZKÓW!!!!
Mleka nie miałam, kazały mi terroryzować się laktatorem, nie spałam dziecko nie spało, sutki krwawią dramat
dopiero jak ryknłęam na pół korytarza że chcę ją dokarmić -dokarmiły, mała zasnęła, ja dostałam mleko (w sumie to był istny nawał mogłabym wykarmić 5 dzieci przez ten laktator i sztuczne napędzanie -pomaga rozbita zamrożona kapusta)
Po 1 -min. 2 paczki pieluch do szpitala
Po 2 -krem do sutków!!!!!! koniecznie jeszcze przed porodem
Po 3 -zabiorę 7 rodzajów smoczków do szpitala i butelkę
Po 4 -zapamiętać że położne są dla inem i mają mnie tez odciążyć
Po 5 -zabrać dużo podkładów poporodowych
Po 6 -jak idę się myć dziecku nie stanie się w tym czasie krzywda
Po 7 -nie przejmować sę zjazdami nastroju -to normalne
Poród to był pikuś, moje zjazdy po i wahania nastrojów to było to co do dziś budzi we mnie mdłości.
Teraz wiem już czego sie spodziewać więc mam nadzieję tylko na dobre wspomnienia.
Na szkole rodzenia nie mówią o tym, że to nie jest jak w filmie heheh