Jeszcze długo będzie tak, ze mleko na bluzce, kaszka na spodniach. Potem będzie mus jabłkowy na podłodze, sok malinowy na ścianie, czekoladowe łapki na kanapie. Buzia dziecka umorusana po uszy i na karku
U nas pralka chodzi ze dwa, trzy razy w tygodniu. Tylko naprawdę zacięte kobiety potrafią utrzymać super wysokie standardy czystości. Każda inna z czasem dochodzi do wniosku, ze brudna buzia jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Co do suszarki przy przewijaku...a może małej jest za gorąco? Czasami tak bywa. Sprawdź i zobacz jak zareaguje.
Mało które dziecko lubi czapkę. Ja mojej nigdy nie zakładałam. Jeśli możesz kup jej reczniczki z kapturkami na po kąpieli. Bo jednak trzeba trzymać ciepło. Ale na co czapka po domu?
Widzisz, malutka się cieszy i uśmiecha na twój widok. Oby więcej takich spokojnych chwil. Nie spinaj się tym, co MOŻE się stać. Jak widać nie zawsze coś się musi stać. A takie momenty są tym, co napędza każda mamę. Chwile, kiedy dziecko patrzy w ciebie jak w tęcze...ciesz się nimi, to pogłębia wasza wiez.
Przewidywalność chwili spróbuj wyrzucić za okno. Jeszcze wiele razy będziesz musiała zmienić plany bo zabki dziecka, bo choroba dziecka, bo obiecałaś dziecku lody...
Ilość kupek jest indywidualna. Układ pokarmowy dziecka jest jak niedotarty silnik samochodu. Musi się rozkręcić zanim zacznie normalnie działać. 6 kupek nie jest jakimś wielkim problemem. Moja tez się spinała przed kupkaniem. Jeśli udaje jej się załatwić i nie ma zatwardzeń to ja bym się zbytnio nie przejmowała.
Co do strzelających kupek opowiem ci anegdotkę...mała miała wtedy może ze 4 miesiące, może nieco mniej, wstalysmy rano, ona i ja. Nakarmiłam ja, poprzytulałam, pocmokalam, polaskotalam. Miły, wesoły poranek. Odłożyłam ja i poszłam do toalety na szybkie siku. Wchodzę do pokoju, patrzę i widze, ze dziecko ma bardzo dziwna minę. Podchodzę bliżej, niucham, stwierdzam, ze kupa wiec wyjmuje maluche z łóżeczka tylko po to, żeby kupa wyleciała jej przez śpiochy....na karku. Poleciało mi po rękach, na przewijak....stałam po środku pokoju, sama, bo mąż w pracy, i nie wiedziałam czy mam najpierw ściągać brudne śpiochy, czyścić przewijak, umyć ręce czy co. Stwierdziłam, ze przewijak wytrzyma atak kupy wiec położyłam na nim mała, rozebrałam z zakupkanych rzeczy ja, rozebrałam siebie i razem weszłyśmy do wanny. Cóż innego mi zostało? Ubranka musiałam zostawić na podłodze w łazience, przewijak został brudny na czas kąpieli. Wykapalysmy się, nakremowalam ja, wymasowalam (o dziwo bez większych sprzeciwów), ubrałam, dałam mleka i położyłam spać. Potem musiałam posprzątać ale wiesz co najlepiej z tego wszystkiego wspominam? Wspólna pierwsza kąpiel, jej słodkie gruchanie do mnie i ja śpiąca spokojnie w łóżeczku, czysta, ciepła i najedzona. Reszta nie ma znaczenia. Ubranka się uprały, przewijak wyczyszczony problemów nie było.