zanet jestem tego samego zdania. Nie będąc w ciąży mało piłam alkoholu. Teraz nie powiem bo bardzo mnie ciągnie. Miewam zachcianki na piwo, ale wychodzę z założenia, że jeśli wcześniej nie piłam to teraz też nie muszę. A zachciankę na piwo przezwyciężam soczkiem owocowym lub warzywnym. Niby nie to samo ale zawsze coś.
reklama
Dziewczyny nie ma bezpiecznej dawki alkoholu w czasie ciąży. Miałam praktyki w poradni psychologiczno -pedagogicznej ( konczę pedagogikę) i były tam dzieci których mamy w czasie ciąży napiły się kieliszka czerwonego wina, dzieci miały FAE, FAS najczęściej występuje u dzieci których mamy piją nieco więcej. To jest loteria, układ nerwowy jest przez cały okres ciąży narażony na uszkodzenia alkoholem, inne narządy w zależności od tego kiedy zaczynają się rozwijać, jeśli na przykład oczy i uszy w szóstym miesiącu, one są narażone na uszkodzenie. Nie pijscie, bo nie ma takiej ilości ani takiego rodzaju alkoholu który da wam pewność że nie uszkodzi płodu. Alkohol jest dla płodu gorszy od narkotyków.
Ja jestem dopiero w ok 3 tygodniu, i już marzę o kuflu zimnego reddsa malinowego, ale wiem że musze poczekać, aż przestanę karmić piersią Co za wizja!
Ja jestem dopiero w ok 3 tygodniu, i już marzę o kuflu zimnego reddsa malinowego, ale wiem że musze poczekać, aż przestanę karmić piersią Co za wizja!
grzechotka
Grudniowa mamusia Kubusia
antar nie jest tak źle może na początku jak trzeba sie przyzwyczaić ale potem to już zapominasz o tym że ci sie chce a poza tym jest jakaś magiczna wewnętrzna motywacja żeby nie pić nie palić i zdrowo jeść zobaczysz zaraz zapominisz o istnieniu piwka jak tylko poczujesz jakie szczęście w tobie rośnie
Ja piwka nawet nie muszę, ale ponieważ nie planowałam ciąży, paliłam jak smok i teraz mi trudno ,mam wewnętrzną motywację żeby rzucić i wiem że muszę, ale czasem podpalę z wielkim poczuciem winy i po trzech bucham wywalam. ALe niedługo już tak nie będzie.
Nie życzę nikomu, ale może się zdarzyć, że trzeba będzie zrezygnować z "ważniejszych" rzeczy niż piwo, bo np. dzidziuś będzię uczulony na laktozę. Pewnie najłatwiej przejść na butelkę, ale czy to nie egoizm. Nie chodzi mi o wywołanie dyskusji o wyższości piersi nad butelką i odwrotnie, tylko o pewne poświęcenie.
grzechotka
Grudniowa mamusia Kubusia
moje dziecko ma uczulenie na laktozę i karmiłam piersią przez 4 miesi,ące (niestety tylko tyle bo mi sie pokarm skończył) i nie jadłam praktycznie nic ani chleba ani jajek ani mięsa wołowego cielęcego ani mleka ani serka ani nic sam kurczak na parze gotowany i buraczki bo tylko od tego go brzuszek nie bolał i nie powiem żeby to dla mnie jakieś poświęcenie było normalna sprawa ważniejsze od mojego napełnionego smakołykami brzucha był zdrowy brzuszek mojego synka
O to mi chodziło Grzechotko. Po prostu o niektórych sprawach się nie dyskutuje. Są sprawy najważniejsze - dziecko i nie ma co się zastanawiać czy piwo albo kieliszek wina na "lepsze krążenie" (lubię to wytłumaczenie - jest takie medyczne ) zaszkodzą czy nie. Ja się nie zastanawiam.
grzechotka
Grudniowa mamusia Kubusia
no niestety nie wszyscy tak myślą ostatnio widziałam panią w 8 miesiącu patrząc po brzuchu w jednej rączce papierosek w drugiej piweczko obok mąż siedzi a na rowerku jedno już jeździ.echhh szkoda gadać
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: