witam wszystkich! Nie zamierzałam wcześniej logowac sie na żadnym forum ale teraz jest mi poprostu źle. Napiszcie mi prosze czy cud może sie jeszcze zdarzyc? Do wczoraj byłam jeszcze w 7 tc... Od samego początku ciąże znosiłam bardzo dobrze, nawet byłam w lepszej formie niż przed. Nie miałam mdłosci, wymiotów, nie byłam senna. 24 stycznia pojawiły mi się malutkie plamienia koloru ciemnobrazowego, póżniej pojawilo sie troszke krwi, 26 stycznia pojechałam do szpitala tak zapobiegawczo aby powidzieli mi co sie dzieje. Skierowali mnie na oddział i podali duphaston i nospe. Podczas USG nie wykryto pęcherzyka. Nastepnego dnia wypisano mnie do domu z diagnozą: poronienie zagrażajace. Kazali odpoczywać i zarzywać leki, a do poradni ginekologicznej zgłosić sie za ok 2 tyg w celu okreslenia stanu ciązy. plamienia ustały a ja sie czułam jak nowo narodzona, ale to uczucie było dziwne...jakby cisza przed burzą. 30 stycznia wieczorem zaczął boleć mnie brzuch tak jak na @. Rano pojawiło sie juz wiecej krwi i okropny ból brzucha. Trwało to 2 dni az wczoraj podczas kapieli zaczeło wypływac ze mnie cos dziwnego, jakby nierozwiniety albo obumarły zarodek. Dzis cały dzień krwawie, krwi jest bardzo duzo , jakies czastki nadal wypływaja ale bolu jz nie ma. Boli mnie tylko głowa i dziwnie sie czuje tzn mdli mnie i mam wrazenie jakby mi wszystko stalo w gardle. Nie mam złudzeń, ze wszystko bedzie dobrze, ale...Czy jest możliwe abym nadal była w ciązy? czy ktoras tak miala ze była pewna ze poroniła, a lekarz jednak na wizycie powiedział ze zarodek jednak sie rozwija? A moze ja byłam w bliźniaczej ciązy i to co polecialo to był jeden zarodek? Prosze napiszcie mi czy powinnam jeszcze miec iskierke nadzieji czy jednak juz nie?? Wizyte u lekarza mam 9 lutego. Te myśli i czekanie jest okropne:-( Czytałam kiedys ze dziewczyna poronila, miala czyszczenie a pare dni pozniej dowiedziala sie od lekarza ze nadal jest w ciązy. Czy moge miec nadzieje??? Prosze napiszcie. Pozdrawiam cieplutko