Jak tak poczytalam, to przypomnialo mi sie jak tylko raz chcialam skorzystac z uslug nfz a i tak mi sie nie udalo. a jeszcze uslyszalam,ze chce faszerowac dziecko niepotrzebnie szczepionkami... Ja mieszkam w Niemczech. Tutaj obowiazkowe jest szczepienie Prevenar w czwartym mcu i powtorka w piatym mcu. Tak sie zlozylo ze 1 dawke Maya dostala w Niemczech, niestety miesiac pozniej zmarl moj dziadek i musialam jechac do Polski,rzecz logiczna-z mala. Przed wyjazdem juz nie myslalam nawet o pojsciu do lekarza,zreszta nawet nie mialam terminu(u nas na szczepionki zapisujesz sie 2 tyg wczesniej) ale zadzwonilam do lekarki i zapytalam co z ta szczepionka. ona na to,ze zaden problem,przeciez w Polsce dzieci tez sie szczepi... no logika. Ale to wszystko jednak okazalo sie nie takie proste... poszlam do przychodni..Pani powiedziala,ze to szczepienie jest absolutnie nie obowiazkowe i zbedne...(przepisy rozumiem,ale zbedne szczcepienie???? to poco wogole jest????) jak chcem to sobie moge zamowic szczepionke za 280 zl( nikogo nie interesowala karta ubezpieczeniowa UE) ale pani i tak niewie czy znajdzie sie jakis odwazny lekarz ktory poda mojej corce ta szczepionke... pomyslalam,niemozliwe! noi mowie tej pani,ze to obowiazkowe i musze corce dac,bo jak przegapie to bedzie niewazna 1 dawka,a pozniej niejest to tak samo skuteczne. Noi mmi sie dostalo,ze taka mloda panna nie bedzie uswiadamiac doswiadczonych ludzi,chyba jestem z telewizji i gdzie mam kamere???? i mam wracac skad przyszlam.....
Pocieszylo mnie tylko to,ze gdy wychodzilam,smiala sie cala przychodnia..... i to nie zemnie!
Po powrocie do Niemiec Maya DOSTALA SZCZEPIONKE....