Dziewczynki ja dzisiaj czuję się fatalnie. Może przez zmianę pogody. Przywiało dziś na Warmię ciepłe powietrze.
Moje objawy to ból głowy ćmiący przez cały dzień, bóle w krzyżu i bóle mięśni ud.
Zmierzyłam temperaturę i mam 37,4 i ciśnienie: wyszło mi 110 na 70 na 100 /tętno/
Cały dzień się męczyłam i nie wytrzymałam i wzięłam przed chwilą apap.
Wczoraj na wizycie u ginka ciśnienie było ok, wcześniej też, mówiłam, że zdarza mi się lekki ból głowy na co zlecono mi apap lub codipar /zarówno lekarz jak i położna/.
Powiedzcie brałyście apap w 12 tyg. czy na pewno dobrze zrobiłam???
i jeszcze jedno pytanie: czy któraś z Was ma podwyższone tętno i czy lekarz się tym u Was niepokoił?
Jak się okazało to moje złe samopoczucie było początkiem grypy jelitowej. Masakra po prostu. Na szczęście wśród głównych dolegliwości była biegunka, wymioty mnie ominęły. Trwało to 2 noce i 2 dni.
Gdybym miała i biegunkę i wymioty to pewnie odwodniłabym się na maxa i musiałabym położyć się na kroplówkę do szpitala, a tak piłam tylko gastrolit /obrzydlistwo/.
Najgorszy był ból jelit, myślałam, że nie zniosę. Co więcej, tak naprawdę nie wiedziałam co to mnie boli. Zaczęłam już rozważać, że może to skurcze macicy. Wiecie jak to jest, człowiek w chorobie panikuje. W dodatku w ciąży nie można brać praktycznie żadnych leków.
Ja jednak wzięłam po konsultacji z rodzinnym i ginkiem, bo pewnie nadal bym umierała, a tak pierwsza noc przespana, no i dzionek zaczął się spoko.
Boję się czy to nie zaszkodziło dzidzi, ale lekarz raczej mnie uspokajał i powiedział, ze dużo bardziej niebezpieczne byłoby odwodnienie i dla dziecka i dla mnie niż przyjęcie dwóch dawek leku.
Oczywiście najpierw była smecta, która nic nie pomogła i wówczas dostałam nifuroksazyd w zawiesinie doustnej, i po drugiej dawce zaczęłam wracać do zdrowia.
Pilnujcie się dziewczynki, nie jedzcie byle gdzie i byle czego, uwaga na lody i ciastka z kremem, no i na wizyty w centrach handlowych - wylęgarniach różnych świństw.
pozdrawiam pa