czesc mamusie lutowe! wstalam na troche bo juz mi sie powoli robi niedobrze na sama mysl o lezeniu... no ale brzuch twardy dalej i lezec trzeba...nie ma to jak sie samemu w takie bagno wpedzic...
jedyne co mnie pociesza to wlasnie patrzenie sobie na caly ten dzieciecy kram lezacy w pokoju goscinnym :-)
ja tez jestem z tych panikujacych i przygotowujacych sie na wszystkie mozliwe okolicznosci ;-) wiec zakupilam czopki od pierwszych dnia zycia PARACETAMOL FARMINA na tak zwane jakby co...i z tego co czytalam na ulotce to tylko trzeba policzyc zeby nie przekroczyc 10mg na 1kg masy ciala dziecka..kosztowaly piec zlotych takze nawet jak sie nie przydadza to nie ma co zalowac...
Shingle: wlasnie sie tez obkupilam jak bylam w Polsce w ta herbatke dla karmiacych...tyle, ze kurcze w tych granulkach (3 puszki kupilam
) takze mam nadzieje, ze nie sa takie zle...a dlaczego sa gorsze od parzonych?...(swoja droga nawet w sklepie takiej nie bylo takze jestem rozgrzeszona...) aha...kupilam jeszcze herbatke koperkowa z hippa od pierwszego tygodnia zycia...ale to mysle, ze i tak ja bede pic i miejmy nadzieje ze cycem przejdzie :-)
no i wlasnie tak jak mowicie kupilam mydelka bambino, sudocremy, bepanthen, Fride do noska, gaziki nasaczone alkoholem, patyczki dla dzieci, mnostwo platkow kosmetycznych i oliwke i kremik z bambino tez...zapomnialam tylko o tym alantanie...
pieluch tetrowych musialam zakupic 20...bo moja mama by mi zyc nie dala jakbym ich mniej kupila...
i jeszcze 4 mi wcisnela flanelkowe...a to juz pojecia nie mam jak sie uzywa...
w zasadzie kupione mamy juz wszystko...(brakuje mi tylko pieluszek i witaminy D, ale to kupimy juz jak maluszek bedzie z nami...)
i nastaralam sie kupowac rozsadnie i nie jakies cuda i w sumie zeszlo nam trzy i pol tysiaca...ale tak jak mowie naprawde kupilam wszystko (lacznie z koszulka do karmienia i tona (doslownie) podpasek na polog..) takze nie bylo tak zle, ale tak mysle ze jakbym kupowala powoli promocjach to moze i by wyszlo nawet mniej.
Poza tym u nas po staremu, dzidzius nieujawniony (glowna masakra przy kupowaniu wyprawki...), ja zmasakrowana po maratonie zakupowym i podrozy leze z macica twarda jak kula do kregli, ale ....jakos sie powoli do przodu kulamy
przesylam calusy! i wracam do pozycji horyzontalnej....