No i dzieciak załapał mi jakiegoś paskudnego wirusa.
Nosek troche przytkany, na gardełko spływa przez co Krzyś głos "traci", a przy okazji kupy zrobiły się zielone i bardzo śluzowate. Dostalismy od pediatry troche chemii..bactrim na przeziębienie i lakcid na kupy. Tyle tylko że moje dziecie strasznie sie buntuje przed jedzeniem tego. A na widok Fridy od razu zaczyna wyć... ale cóż ja wredna matka musze mu chociaz troche wyciągnąć. Płakać mi się chce. Takie małe dzieci nie powinny chorować.
Chyba zaprzestane spacerów dopóki młodemu nie przejdzie, bo nigdy go nie wylecze. Trudno mążuś bedzie musiał wieczorkiem zakupy robić.
Nosek troche przytkany, na gardełko spływa przez co Krzyś głos "traci", a przy okazji kupy zrobiły się zielone i bardzo śluzowate. Dostalismy od pediatry troche chemii..bactrim na przeziębienie i lakcid na kupy. Tyle tylko że moje dziecie strasznie sie buntuje przed jedzeniem tego. A na widok Fridy od razu zaczyna wyć... ale cóż ja wredna matka musze mu chociaz troche wyciągnąć. Płakać mi się chce. Takie małe dzieci nie powinny chorować.
Chyba zaprzestane spacerów dopóki młodemu nie przejdzie, bo nigdy go nie wylecze. Trudno mążuś bedzie musiał wieczorkiem zakupy robić.