My się meldujemy z 6930g Tosia, Marysia i Irenka moga podać sobie łapki.
I mamy ciąg dalszy problemów kupkowych. Skończyłyśmy Enterol i Debridat, wsuwamy zupki i deserki, zapomniałyśmy co to kupa płynna i śluzowata. Zamiast tego Irenka ma permanentne zaparcie. Każda kupka jest stękana przez kilka godzin, a kończy się masażem brzuszka, przyginaniem nóżek i płaczem.
Do tego wczoraj Tomek zauważył jakąś gulkę koło pępka, jak ja się nacisnie to wchodzi do środka z lekkim chlupnieciem. A ponieważ w życiu nie widziałam przepukliny i nie wiem co się z nia robi, pojechaliśmy do przychodni całodobowej (bo był wieczór, a przed nami cztery dni wolne). Pani w przychodni potwierdziła przepuklinę pępkową i dała skierowanie do szpitala na chirurgię dziecięcą, z pocieszeniem że może nie będą Irenki od razu operować... Pojechaliśmy do szpitala, tam nas lekko wyśmiali, na chirurgii pani doktor stwierdziła że skoro nie uwięzła to oni nie mają nic do zrobienia, wysłała nas na pediatrię żeby poradzili co zrobić z kupkami. Pani doktor na pediatrii była niesympatyczna i kazała podać dziecku coś na uspokojenie, skoro marudzi
No i wróciliśmy do domu i poszulakiśmy w intenecie, że przepukliny u maluszków się nie operuje.
Najedliśmy się tylko strachu i przeciągnęliśmy Irenkę po szpitalnych oddziałach.
I teraz prośba o pomoc do mam - co na rozrzedzenie kupki? Dopajamy mocno soczkami, dajemy jabłuszko ze słoiczków, śliwki nie wchodzą zupełnie (spróbujemy znowu dzisiaj, może się uda trochę zjeść). I nic, kupa jak była twarda tak jest... Ech...
I mamy ciąg dalszy problemów kupkowych. Skończyłyśmy Enterol i Debridat, wsuwamy zupki i deserki, zapomniałyśmy co to kupa płynna i śluzowata. Zamiast tego Irenka ma permanentne zaparcie. Każda kupka jest stękana przez kilka godzin, a kończy się masażem brzuszka, przyginaniem nóżek i płaczem.
Do tego wczoraj Tomek zauważył jakąś gulkę koło pępka, jak ja się nacisnie to wchodzi do środka z lekkim chlupnieciem. A ponieważ w życiu nie widziałam przepukliny i nie wiem co się z nia robi, pojechaliśmy do przychodni całodobowej (bo był wieczór, a przed nami cztery dni wolne). Pani w przychodni potwierdziła przepuklinę pępkową i dała skierowanie do szpitala na chirurgię dziecięcą, z pocieszeniem że może nie będą Irenki od razu operować... Pojechaliśmy do szpitala, tam nas lekko wyśmiali, na chirurgii pani doktor stwierdziła że skoro nie uwięzła to oni nie mają nic do zrobienia, wysłała nas na pediatrię żeby poradzili co zrobić z kupkami. Pani doktor na pediatrii była niesympatyczna i kazała podać dziecku coś na uspokojenie, skoro marudzi
No i wróciliśmy do domu i poszulakiśmy w intenecie, że przepukliny u maluszków się nie operuje.
Najedliśmy się tylko strachu i przeciągnęliśmy Irenkę po szpitalnych oddziałach.
I teraz prośba o pomoc do mam - co na rozrzedzenie kupki? Dopajamy mocno soczkami, dajemy jabłuszko ze słoiczków, śliwki nie wchodzą zupełnie (spróbujemy znowu dzisiaj, może się uda trochę zjeść). I nic, kupa jak była twarda tak jest... Ech...