reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2019

Ja jestem już na zwolnieniu od 18 lutego :)
Ja tam nie "planuję" takich rzeczy. Jeśli nie będę się czuć gorzej niż teraz, to marzec wytrzymam, a od kwietnia już 2 trymestr i zastrzyk energii [emoji16] Lubię swoją pracę i ludzi w niej. Jeśli (odpukać!) nie będzie żadnych zagrożeń dla dziecka to będę pracować do porodu.
Z pierwszym dzieckiem chodziłam na zajęcia na studiach jeszcze na niecały tydzień przed terminem i chodziłabym pewnie do końca, gdyby akurat nie przerwa na święta (urodziłam 18 grudnia).
Rozumiem te mamy, które mają ciąże zagrożone, plamią, czy wymiotują, ale nie podoba mi się taktyka, że "idę na zwolnienie w ciąży, bo.. mogę".

Ja myślę że to bardzo indywidualna sprawa. Jedna przyszła mama będzie potrzebować czasu wyciszenia, spacerów, domowego ogniska i może nawet medytacji, a druga będzie czuła się najlepiej jeśli nie wypadnie z torów zawodowych i na codzień będzie spotykać ludzi z firmy, będzie miała swój stały rytm.
 
reklama
Ja mam koleżanke. Fajną tu prace miała. Kilka miesięcy jej brakowało do umowy na stałe. No ale zaszła w ciażę i od razu poszla po zakaz pracy, mimo że ciąża zdrowa. A mogłaby sie dogadac. Teraz nie ma nic. Okien, przepraszam okienek nie myła bo poroni.
Ciąża zdrowa to nie choroba.
 
Tez nie mialam zamiaru isc od razu ale wyszlo jak wyszlo i tak jak pisze moze i dobrze, bo przy moich kiepskich nocach to bym spala w pracy. W tej poronionej ciazy chodzilam do pracy tez mialam kiepsko ze spaniem. I ani sie kawa ratowac bo mnie odrzucilo. Organizm mi sam podpowiadala ze nie daje rady. Z Opryszki w oryszcze na pol wargi chodzilam i wiem ze nie musialo to byc powodem poronienia ale zbieglo sie wlasnie w tym czasie.
Wiec tak mysle ze to krwawienie to moze i dobrze ze mi sie przytrafilo bo bym pewnie dalej do pracy chodzila.
 
Ja mam koleżanke. Fajną tu prace miała. Kilka miesięcy jej brakowało do umowy na stałe. No ale zaszła w ciażę i od razu poszla po zakaz pracy, mimo że ciąża zdrowa. A mogłaby sie dogadac. Teraz nie ma nic. Okien, przepraszam okienek nie myła bo poroni.
Ciąża zdrowa to nie choroba.

Oj tam, tam [emoji23] moje koleżanki reklamówki z zakupami w PL nie mogły podnieść w zdrowej ciąży, przy kasie dostawały totalnego osłabienia (mimo wcześniejszego chodzenia po sklepie) [emoji12] zmęczone i siup na L4 [emoji12] a potem wielkie halo bo mogą ją sprawdzić czy siedzi w domu czy nie, a ona na wczasy się wybiera albo godzinami w galeriach siedzi. Z drugiej strony, wszystko zależy tez od pracy. Nie każde stanowisko jest odpowiednie dla ciężarnej. I chodzi mi tu o takie stanowiska, które jak jedna z dziewczyn wspomniała, zagraża naprawdę ciąży czy ciężarnej. Są takie. Nie mówię tu o przeciągnięciu zakupów na kasie. W mojej pierwszej ciąży pracowałam bardzo ciężko. Dwie prace, z czego jedna fizyczna i szkoła. Nikt mi nie będzie wmawiał, że się nie da.
 
I po "tłustej środzie" :D czyli święto przeniesione - zjedzone 3 pączki. Fu fu fu. Słodyczy mam po uszy.
Za to kanapki z rzodkiewką i pomidorem wjechały cacy :)
W poniedziałek zaczynam nowy rozdział w pracy... Zobaczymy jak to będzie.
 
Ja znowu sie odniose do Uk bo tylko tu bylam w ciazy.tu nie dosc ze nie ma L4 to jeszcze ginekologa to jak Boga zobaczyc.Nawet cos czytalam ze jak sie w ciazy idzie na wiecej niz standardowy powiedzmy tydzien na chorobowe,to moze to sie odbic na macierzynskim,mozna dostac mniej.Ja pracowalam do prawie samego konca,a juz w 33 tyg mialam duze problemy zdrowotne,i musialam laczyc wizyty w szpitalu z praca.Mam kumpele w Polsce,ktore poszla na l4 i macierzynski i znow l4 i macierzynski,jeden po drugim,bo jak niby sie okazalo nie zdazyla ogarnac opiekunki do pierwszego dziecka,i bylby to duzy wydatek.wiec zaszla po 8 miesiacach w ciaze numer dwa,i siedzi z dziecmi w domu.ja nikogo nie osadzam,kazdy robi po swojemu wedlug swoich potrzeb.Ja osobiscie bym zwariowala w domu.od zawsze pracowalam i nie lubie siedziec w domu,moj macierzynski to bylo odliczanie dni do powrotu do pracy.A wyzej opisana kolezanka typowa domatorka,nie cierpi pracowac.
 
I po "tłustej środzie" :D czyli święto przeniesione - zjedzone 3 pączki. Fu fu fu. Słodyczy mam po uszy.
Za to kanapki z rzodkiewką i pomidorem wjechały cacy :)
W poniedziałek zaczynam nowy rozdział w pracy... Zobaczymy jak to będzie.
U ciebie jeszcze nie wiedza o ciazy? U mnie nie wiedza,ciezko mi sie zabrac zeby powiedziec,moze w piatek powiem.
 
reklama
Do góry