Cześć Dziewczyny,
Nie wiem czy powinnam tutaj w ogóle pisać, ale po kolei. Mam 27 lat, w listopadzie 2017 urodziłam córeczkę. 02 lutego zrobiłam test, który od razu wyszedł pozytywnie więc bardzo się z mężem ucieszyłam. Wiedziałam, że nie ma co gnać od razu do lekarza więc odczekałam trochę i dzisiaj byłam na pierwszej wizycie. Na usg pani doktor zobaczyła pęcherzyk ciążowy z ciałkiem żółtym, ale serduszka jeszcze nie widać. Wg om i usg to 6 tydzień. Nie martwiłabym się jednak tak bardzo gdyby nie to, że okazało się, że mam małego krwiaka, torbiel na jajniku no i trochę odkleja mi się kosmówka
Pani doktor zaleciła duphaston, leżenie, oszczędzanie się (jak to zrobić przy biegającej córeczce?) i mam przyjść za 2 tygodnie. Boję się bardzo, w poprzedniej ciąży wszystko było ok. Czy któraś z Was miała może podobny problem? Torbiel nie jest duża i ten krwiak też, ale najbardziej martwi mnie to, że odkleja się ta kosmówka....
Poradzicie coś?
Z objawów to mdli mnie okropnie, a zaczęło już przed terminem @, często boli głowa, odrzuciło mnie od niektórych rzeczy z jedzenia, ale mam też czasami napady głodu, drażnią mnie niektóre zapachy, jestem cały czas śpiąca i zmęczona i często robi mi się słabo. Poza tym piersi mnie w ogóle nie bolą, ale czasami boli podbrzusze. Mam też często wzdęcia i mam wrażenie, że wszystko co zjem jakoś tak gorzej trawię.
Pozdrawiam Was i życzę Wam wszystkiego dobrego