reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

a nie wiem, jakoś tak mnie naszło. ja niestety mam taką naturę głupią i bardzo uciążliwą dla mnie samej, że się przywiązuję i do BB też się przywiązałam, miałam nawet wrażenie, że z kilkoma dziewczynami złapałam bliższy kontakt, a ostatnio myślę, że to jednak może jedynie moja głupota.
dobra, koniec rozmyślań.
idę spać.
zastanawiam się tylko jak Kasia33 bo jej Pawcio też był przeziębiony.
natolin.... bez dołków tylko żeby się obyło:-)

mała mi obyś się szybko pozbyła katarku

MONIMONI, E-LONA, MORIAM GRATULACJE!!!!!

Rzutka, Happybeti i bardzo dobrze, że jesteście wy które mówią co myślą. ja osobiście nie potrafię tak powiedzieć konuś coś co sprawi mu przykrość. nie potrafię innych krytykować tak dosadnie bo wiem, że ja też zapewne nie zawsze dobrze postępuję. więc dobrze że są osoby które w razie czego mają odwagę się odezwać. ja swojej córce też na wszystko nie pozwalam ale nigdy nie krzyczę i nie mam pretensji. bardziej się martwię jeśli np nie chce jeść. mój tata mnie chował w dyscyplinie i choć mama zawsze była łągodniejsza to wiem że nie czułam się dobrze w takiej dyscyplinie bo bałam się o czymkolwiek powiedzieć rodzicom z obawy przed krzykiem. dyscyplina owszem ale nie krzyk, nerwy tylko uczenie gdzie są granice a nie wymuszanie ich siłą.

mała znów ma dzień na niejedzenie. przez 20 dni przytyła tylko 280g ale lepiej mało niż wcale. pełza jak szalona ale dookoła. tyłek od wczoraj idzie do góry ale reszta nie współpracuje z dzidziusiem i jest awantura bo chce a nie wie jak się przesunąć. dziś idziemy do neurologa i już mam stresa.
 
reklama
zapomnialam podziekowac:)NATUS DZIEKI:)
co do rozwoju dzieci ja jestem takiego zdania ze kazde ma swoj czas na nowe umiejetnosci!ja najchetniej chcialabym aby moj Casperek byl taki malutki do konca zycia i tak jak pisze Natolin ze teraz sa takie male i bezbronne i to jest najlepszy czas bo mozna je przytulac do woli:)calowc tez ile sie chce hmmm...no wlasciwie w naszym przypadku jest to dosc trudne bo to hrabia ustala kiedy mozna go calowac a kiedy nie;)
korzystajmy z tego czasu jaki mamy teraz aby przytulac smiac sie i okazywac wielka milosc naszym malenstwom bo jak beda wieksze to juz nie bedzie tak latwo:(moj starszy synek jak mial 2 latka to buzie wycieral jak go calowalam a teraz to juz moge zapomniec o jakiejkolwiek czulosci wzgledem niego ohhh dzieci:)
 
natolin to tak bardziej ogolnie bylo.No chyba ze faktycznie ty jesetes dziwna ;-):-).tez bym chciala zeby moj T byl zawsze maly i chcial sie przytulac i calowac na okraglo
miniu teraz to ja jestem jakas dziwna bo ja to prawie w ogole telefonu nie uzywam.:szok:
 
Witam:-)
Wszystkim wyspanym Makuc,Sugar i innym życzę zawsze takich nocek i chwale się że moja też dzisiaj była cudowna...wstałam o 10.00 obudzona przez listonosza a mój Miłek jeszcze śpi. To się nazywa życie!!!:-):-)Tym wstającym przed pierwszym piejącym kogutem (happybeti,strip,dzisiaj Roxannka i inne równie poranne mamuśki)życzę wciąż niezmiennie całych przespanych nocy i by wasz poranek zaczynał się bliżej południa:-):-)
Wszystkiegi NAJ NAJ NAJ dla LAURY,LENKI i MAURY z okazji ich pół roczkowego święta:-):-)
Emiś kciuki za bezbolesne szczpienie Franka zaciśnięte:-)
Sarisa głosik na Zuzie oddany:-)
Miniu zdrówka dla Casperka:-)
Kania wspólczuje bólu kręgosłupa i życzę by w końcu przestał boleć:-)
A jeśli chodzi o forum to ja też często czuje się pomijana,moje posty ignorowane ale piszę,wytrwale piszę i też jak w realu jedne z was wirtualnie lubię bardziej,inne trochę mniej i cieszę się że trafiłam na to słodkie czasem gorzkie bboommowskie forum;-):-)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Jeszcze chcialam napisac odnosnie slodzenia na forum.
Ciesze sie ,ze nie jest wymagane ciagle slodzenie ;-)bo moze w takim razie bede pojawiac sie tu czesciej
 
Rysia super, że się wyspałaś.
Wierz mi, że nie Ty jedna się tak pewnie czujesz, a życie takie bywa "słodko-gorzkie", a wszystko to widać na BB.
 
ja wierzę w pewną teorię: dobry Bóg każdemu daje tyle, ile ten ktoś jest w stanie udźwignąć. Nie więcej. Każda próba przybliża nas do zrozumienia, w jak pełnym miłości i poświęcenia świecie żyjemy.
Pamiętaj, że rak to nie wyrok. Nawet taki z przerzutami. Są cuda na niebie i ziemi, o których nawet filozofom się nie śniło.
Wspieraj mocno mamę i pamiętaj, że najważniejsze są wiara i świadomość, że jest się kochanym, potrzebnym. Daj mamie odczuć, że tak jest.

Kasis, podpisuję się pod tym. Będę się modlić za Twoją Mamę...

ANIAWA no właśnie, boje się, że te zdjęcia będą się sklejać... ;-/

Może spróbuj matowe zdjecia? Mam taką książeczkę, taki albumik pamiątkowy do 2 roku życia dziecka, gdzie zapisuje się przełomowe momenty (roczek, pierwsze słowo, pierwszy spacer itd), no i wkleja fotki. Też się bałam że bedą się sklejały ale odbiłam matowe i jest ok!

MONIMONI, E-LONA, MORIAM - GRATULACJE DLA WASZYCH DZIECIACZKÓW!

Wiecej nie napiszę, bo tyle smutnych wieści (Kasis, Cass - sciskam!) że nie mam nastroju.
 
Ostatnia edycja:
Uff, dobrnęłam do końca, to jakaś masakra, strasznie Wam zazdroszczę że macie kiedy tyle naprodukować.
Dzisiaj może ja trochę napiszę. (może ktoś mnie kiedyś nauczy jak się robi takie cytaty z innych postów żeby nie stracić dużo czasu :-D).
Po pierwsze e-lona, monimoni, moriam, wszystkiego najlepszego dla Waszych maluszków.
Po drugie: Dziulka, mam nadzieję że nie opuścisz BB, bo moim zdaniem nie masz powodów. Tak, jak już pisałam uważam że na żadne dziecko nie powinno się krzyczeć itd, ale jak wiadomo w życiu różnie bywa. Ogólnie myślę, że cała sytuacja wynika z tego że my, sfrustrowane, niewyspane mamy mamy czasem tendencje do przesadzania i wyżalając się na forum czy gdziekolwiek indziej czasem przedstawiamy sytuację bardziej hmm.. "efektownie". Chodzi mi tu o używanie słów typu nawrzeszczałam itp, a w rzeczywistości pewnie tak do dzieci się nie zwracamy (choć często mamy na to ochotę). To samo dotyczy tego całego "testowania". Moja Majka też odstawia takie cyrki, i też mam wrażenie czasem że robi to specjalnie :-) Z drugiej strony zgadzam się z dziewczynami że powinnaś się zastanowić nad sobą, dlaczego tak szybko się denerwujesz, co możesz zmienić itd, chociażby dla swojego lepszego samopoczucia. A poza tym nie jesteś złą matką, może trochę zagubioną i zmęczoną jak większość z nas. Uważam że każdy wyraża emocje na swój sposób, tylko pisząc tutaj nalezy zastanowić się jak to ubrać w słowa aby nikt źle nas nie zrozumiał bo potem powstają takie sytuacje.
Ja mam z kolei odwrotnie, duszę wszystko w sobie, nie wyjdę nie trzasnę drzwiami chociaż może czasem powinnam. Też nie mam lekko. Całą ciążę spędziłam w domu, większość czasu z starszą córką. W 6-cio miesięcznym życiu Majki spędziłyśmy 3 miesiące w szpitalu gdzie byłam z nią sama 24h na dobę, nie mówiąc już o świętach również tam spędzonych. Też gotuję sprzątam, latam co chwilę po lekarzach z dwójką dzieci, wieczorami kąpię jedną i drugą bo Zuza jest w takim wieku że chce żeby mamusia ją kąpała. Mąż pracuje w systemie 4-zmiennym więc praktycznie wszystkie obowiązki spadają na mnie. Do tego od poniedziałku wracam do pracy na pełen etat i nie ma zmiłuj, obowiązków też mi nie ubędzie a doba niestety się nie wydłuży. W nocy cały czas wstaję co godzinę albo i częściej bo jak jedna ryczy to budzi drugą i tak w kółko.
Prawda jest taka że nikomu nie jest lekko, ale trzeba się wziąć za siebie, i czytając krytyczne posty pomyśleć, że może warto coś zmienić. Szczerze Ci to polecam, bo szybko zapędzisz się w depresję a to nie jest fajne i nikomu tego nie życzę.Jak tak właśnie się zapędziłam po urodzeniu Zuzanki, właśnie jak skończyła 6 miesięcy wszystko we mnie pękło, bo ja wszystko robiłam najlepiej, ja zajmowałam się wszystkim, nie wychodziłam, nie mówiłam co mnie gryzie i udawałam szczęśliwą mamusię aż pewnego dnia pękłam. Zamknęłam się przed wszystkim, 6-cio miesięczne niemowle leżało w łóżeczku, nieprzewinięte nienakarmione, płaczące, ja nie spałam, nie jadłam, z nikim nie rozmawiałam, nie interesowało mnie dziecko, wróciłam do pracy, wszystko zawalałam, aż w końcu trafiłam do psychologa, do psychiatry, dostałam leki, wzięłam miesiąc urlopu wyjechaliśmy z mężem na Słowację i powoli doszłam do siebie.
Napisałam to dlatego żeby uświadomić Wam wszystkim że nie jesteśmy niezastąpione i też potrzebujemy czegoś dla siebie. I jeśli widzimy że jesteśmy agresywne, płaczliwe, albo ktoś nam zwraca uwagę że coś jest nie tak to warto się nad tym zastanowić i się nie obrażać.

Uff, to chyba tyle.
Dzisiaj u nas drugi dzień żłobka, oczywiście znowu był ryk. Ja póki co nie ryczę choć niedaleko mi do łez. Dzisiaj odbiorę ją wcześniej bo piękna pogoda i chcę w końcu wyjść z domu (mimo anginy ;-P),
Dziewczynki, nie powiem Wam co dzieci robią w żłobku bo nie wiem, może po jakimś czasie uda mi się z paniami porozmaiwać bo jak na razie to Maja się drze i nie idzie pogadać. W każdym razie mają dużą salę zabaw z matami, huśtawkami i zabawkami. Oddzielnie jest sypialnia z łóżeczkami i wózkami. Wygląda wszystko fajnie, a z tego co widziałam inne dzieciaczki raczej nie płaczą i są zadowolone. Tym mamom które oddają dzieciaczki do żłobka czy niani polecam zacząć prowadzać dziecko na kilka godzin jakieś dwa tygodnie wcześniej przed powrotem do pracy.

Uff, ale się napisałam
 
reklama
Miniu.kochana- wielkie dzięki:)***
co do "konekta",to ja czuje Wieeelki z niektórymi osobami z forum:)))).:tak:Może to głupie i dziecinne,ale wydaje mi się,że codzienny kontakt ,chocby wirtualny,pozwolił mi na tyle juz poznać Wasze osobowości,że czuję z niektórymi wspólnote duchową:-D.
Mamaagusi,ja zwykle też sie "nie wychylam"- pisałam juz o tej stronie mojego "ja".Ale tym razem nie wytrzymałam...
Sheeney-nie zawstydzaj mnie znów:zawstydzona/y:,ja naprawdę jestem bardzo zwyczajna osobą,a że akurat w tej sprawie pierwsza sie odezwałam...a ile nosiłam sie z tym zamiarem...to nie był poryw chwili,mi tez bardzo trudno "iść pod prąd" ,ale nie żałuję,że się odważyłam.
Rysia ,dzięki za ciepłe myśli:)***.

A co do czucia się "niewidzialnym"- ja na przykład prawie zawsze odpisuję z pamięci,oczywiście jeden post tworzony jest godzinami,bo Amelka jest zazdrosna o BB;)- nie lubi,jak mama siedi i stuka w klawisze,zamiast puścic dziecku "Kulfon,co z ciebie wyrośnie".No,to zdarza sie bardzo często,że choc miałam zamiar,to nie odniosłam sie do czyjegoś postu.Ale ,jak pisała Miniu,jesteśmy dużymi dziewczynkami potrafimy sobie to wytłumaczyć,nie?;-)
A u nas leje...:no:
 
Do góry