Uff, dobrnęłam do końca, to jakaś masakra, strasznie Wam zazdroszczę że macie kiedy tyle naprodukować.
Dzisiaj może ja trochę napiszę. (może ktoś mnie kiedyś nauczy jak się robi takie cytaty z innych postów żeby nie stracić dużo czasu
).
Po pierwsze
e-lona, monimoni, moriam, wszystkiego najlepszego dla Waszych maluszków.
Po drugie:
Dziulka, mam nadzieję że nie opuścisz BB, bo moim zdaniem nie masz powodów. Tak, jak już pisałam uważam że na żadne dziecko nie powinno się krzyczeć itd, ale jak wiadomo w życiu różnie bywa. Ogólnie myślę, że cała sytuacja wynika z tego że my, sfrustrowane, niewyspane mamy mamy czasem tendencje do przesadzania i wyżalając się na forum czy gdziekolwiek indziej czasem przedstawiamy sytuację bardziej hmm.. "efektownie". Chodzi mi tu o używanie słów typu nawrzeszczałam itp, a w rzeczywistości pewnie tak do dzieci się nie zwracamy (choć często mamy na to ochotę). To samo dotyczy tego całego "testowania". Moja Majka też odstawia takie cyrki, i też mam wrażenie czasem że robi to specjalnie :-) Z drugiej strony zgadzam się z dziewczynami że powinnaś się zastanowić nad sobą, dlaczego tak szybko się denerwujesz, co możesz zmienić itd, chociażby dla swojego lepszego samopoczucia. A poza tym nie jesteś złą matką, może trochę zagubioną i zmęczoną jak większość z nas. Uważam że każdy wyraża emocje na swój sposób, tylko pisząc tutaj nalezy zastanowić się jak to ubrać w słowa aby nikt źle nas nie zrozumiał bo potem powstają takie sytuacje.
Ja mam z kolei odwrotnie, duszę wszystko w sobie, nie wyjdę nie trzasnę drzwiami chociaż może czasem powinnam. Też nie mam lekko. Całą ciążę spędziłam w domu, większość czasu z starszą córką. W 6-cio miesięcznym życiu Majki spędziłyśmy 3 miesiące w szpitalu gdzie byłam z nią sama 24h na dobę, nie mówiąc już o świętach również tam spędzonych. Też gotuję sprzątam, latam co chwilę po lekarzach z dwójką dzieci, wieczorami kąpię jedną i drugą bo Zuza jest w takim wieku że chce żeby mamusia ją kąpała. Mąż pracuje w systemie 4-zmiennym więc praktycznie wszystkie obowiązki spadają na mnie. Do tego od poniedziałku wracam do pracy na pełen etat i nie ma zmiłuj, obowiązków też mi nie ubędzie a doba niestety się nie wydłuży. W nocy cały czas wstaję co godzinę albo i częściej bo jak jedna ryczy to budzi drugą i tak w kółko.
Prawda jest taka że nikomu nie jest lekko, ale trzeba się wziąć za siebie, i czytając krytyczne posty pomyśleć, że może warto coś zmienić. Szczerze Ci to polecam, bo szybko zapędzisz się w depresję a to nie jest fajne i nikomu tego nie życzę.Jak tak właśnie się zapędziłam po urodzeniu Zuzanki, właśnie jak skończyła 6 miesięcy wszystko we mnie pękło, bo ja wszystko robiłam najlepiej, ja zajmowałam się wszystkim, nie wychodziłam, nie mówiłam co mnie gryzie i udawałam szczęśliwą mamusię aż pewnego dnia pękłam. Zamknęłam się przed wszystkim, 6-cio miesięczne niemowle leżało w łóżeczku, nieprzewinięte nienakarmione, płaczące, ja nie spałam, nie jadłam, z nikim nie rozmawiałam, nie interesowało mnie dziecko, wróciłam do pracy, wszystko zawalałam, aż w końcu trafiłam do psychologa, do psychiatry, dostałam leki, wzięłam miesiąc urlopu wyjechaliśmy z mężem na Słowację i powoli doszłam do siebie.
Napisałam to dlatego żeby uświadomić Wam wszystkim że nie jesteśmy niezastąpione i też potrzebujemy czegoś dla siebie. I jeśli widzimy że jesteśmy agresywne, płaczliwe, albo ktoś nam zwraca uwagę że coś jest nie tak to warto się nad tym zastanowić i się nie obrażać.
Uff, to chyba tyle.
Dzisiaj u nas drugi dzień żłobka, oczywiście znowu był ryk. Ja póki co nie ryczę choć niedaleko mi do łez. Dzisiaj odbiorę ją wcześniej bo piękna pogoda i chcę w końcu wyjść z domu (mimo anginy ;-P),
Dziewczynki, nie powiem Wam co dzieci robią w żłobku bo nie wiem, może po jakimś czasie uda mi się z paniami porozmaiwać bo jak na razie to Maja się drze i nie idzie pogadać. W każdym razie mają dużą salę zabaw z matami, huśtawkami i zabawkami. Oddzielnie jest sypialnia z łóżeczkami i wózkami. Wygląda wszystko fajnie, a z tego co widziałam inne dzieciaczki raczej nie płaczą i są zadowolone. Tym mamom które oddają dzieciaczki do żłobka czy niani polecam zacząć prowadzać dziecko na kilka godzin jakieś dwa tygodnie wcześniej przed powrotem do pracy.
Uff, ale się napisałam