Koszuleczka kupiona rok temu luźna, teraz na brzuszku opięta. Generalnie jeśli chodzi o ubrania to mam doła. Muszę kupić jakieś spodnie i rybaczki i krótkie spodenki i trochę dłuższych bluzeczek/tunik. Wcześniej byłam chudy szczypior i mam większość rzeczy dopasowanych i niezbyt długich. Teraz na pewno w takich rzeczach nie wystąpię bo jak bym wyglądała z brzucholem na wierzchu?
No i zauważyłam że uda się większe zrobiły co mi się bardzo nie podoba :-(
malutka, jak ostatnio wpadłam "w szafę" (hehe, prawie dosłownie:-)) to segregowałam do godziny 1ej....w nocy
(od ok.22ej) ale to przez to, że taki chomik ze mnie. niektórych rzeczy nie nosiłam już wieki, ale jakoś tak szkoda, jeszcze się założy
a teraz się zawzięłam, bo stwierdziłam, że wciskać się na siłę w bluzki nie będę (o spodniach nie wspomnę!!!)-poza tym tak jak malutka, zawsze byłam szczypior, spodnie 26/27, bluzki XS, a teraz w biodrach z 88cm do 94cm już mi podskoczyło
normalnie szok!!! o brzuszku i biuście nie wspomnę
efa, witaj w klubie:-) u mnie też 7kg na plusie, uda jak balerony (zawsze miałam umięśnione, ale teraz to więcej tłuszczyku, więc zamiast wskakiwać w legginsy (notabene, cudo wynalazek) to mi wstyd i duszę się w jedynych dżinsach-ciążówkach
"błogosławieni sfrustrowani..."
a mój brzusio podoba mi się raczej tylko, kiedy patrzę na niego w negliżu - bo wtedy jest dla mnie domkiem mojego szkraba, a nie piłką, na którą nic się nie mieści
co do cery i włosów... u mnie dalej masakra
chociaż syfki wyskakują mniejsze, już nie takie wulkany
to i tak wyglądam jak kiedyś po ospie
skóra sucha, że nawet Nivea nie daje rady... łupież
jak nigdy!!! ostatnio ściąłam włosy, bo wypadały aż odpływ w łazience się zapchał (mimo sitka)
pogoda dzisiaj się u nas zbiesiła... mokro... ale ptaszki taki koncert dają, jakby ulisia dyrygowała
więc może słoneczko jeszcze wyjdzie!!!