Bardzo mnie poruszyła twoja historia Agica, pewnie dlatego, że sama mam psa, którego uwielbiam i na co dzień obserwuję bezmmózgich właścicieli, którzy nie panują nad swoimi "pupilami". Zastanawiam się jakim k... cudem pies trzymany przez właściciela na smyczy mógł dopaść waszą sunię? Oczywiste jest, że nie był właściwie upilnowany! I dlaczego nie miał kagańca skoro przejawiając agresję znalazł się w miejscu, gdzie pełno ludzi!?
Wściekła jestem, że dochodzi do takich sytuacji, bierze sobie taki psa jako przedłużenie małego przyrodzenia, a potem go nie układa, nie pracuje, pies jest nie wybiegany, a agresja narasta... W konsekwensji wy straciliśce ukochanego psa, a wasze dziecko być może będzie miało teraz jakiś uraz do zwierząt.