Julisia - no tak, o 12 i później o 5 i ok 10, a dzisiejszej nocy ok 23, 3, 7, czyli tak właściwie co druga noc tak jest. Właściwie jest ok, chociaż raz lepiej raz gorzej jest właśnie co drugi dzień, nie wiem od czego to zależy. Cały czas jak go położymy to za jakieś 20-30 min się budzi i kręci łapkami i nogami i puszcza masę bąków, ale taki w miarę sposób chyba na to mamy, bo jak się zaczyna gnieść to przewracamy go na brzuszek i wtedy jakoś śpi, bo chyba te łapki go nie mają jak wybudzić. A o co chodzi z pieluchowaniem małego?
Wieczorem jakoś w ogóle nie chciało mi się odzywać do męża, On coś zagadywał, a z mojej strony cisza. Normalnie wszystko jedno mi było co do mnie mówił, i tak wszystko wpuszczałam jednym,a wypuszczałam drugim uchem. Wydaje mi się, że On się cieszy jak wychodzi rano do roboty i ma wszystko z głowy, a w nocy i tak ja wstaję do małego żeby On się mógł wyspać. Jutro miałam jechać się spotkać z dobrym, starym znajomym i wszystko było ustalone, a ten mi zaczął mówić, że może bym z Nim i małym została w domu. Nosz ku*wa, jakbym się nie nasiedziała w chałupie. Najlepiej by było jeszcze jakby przychodził do domu na wszystko gotowe włącznie z rozpaloną żoną, a ja mam taką ochotę na jakieś figle, że szok, wieczorami jestem po prostu zobojętniała :-( Martwię się, że jakiekolwiek uczucia zostaną mi tylko w stosunku do syna.
Z innej beki pytanko do mamuś rodzących sn, macie jakieś szwy jeszcze po miesiącu? Mi chyba zniknęły, pisze chyba, bo podczas kąpieli jak sobie na dole macam to wyczuwam jedno zgrubienie i zastanawiam się czy to jeden szew mi został czy to blizna po rozerwaniu? Z drugiej strony zastanawiam się czy nie mam za bardzo rozszerzonego "otworu" po porodzie, myślałam, ze bardziej się zwęzi. No chyba że jeszcze to ma potrwać.