Heloł Laski :-)
Dzisiaj już lepiej, ale wczoraj była masakra. Olek ściągnął mi z tego lewego cycka całość dopiero koło 17-18, przykladałam kapustę, pierś była lekko zaróżowiona, ale zeszło. W nocy dzisiaj znowu twarda i lekko boląca. Nakarmiłam go z niej około 6 rano i trochę ściągnął, tak na moje oko z polowę, a leciało aż miło. Po karmieniu kapusta i na godzinkę kima
My się w nocy karmimy tak jakoś koło 22, potem koło 2, koło 4 i koło 6. Aczkolwiek czasami się ta 4 przesuwa na 5 i wówczas karmienie kolejne jest koło 8-9. Ale i tak wstaje o 6:30-7.
Wczoraj była położna - Olek waży 5540, przybrał 580g w 10 dni, czyli prosto licząc mamy średnio 58g na dobę Jupiii - na samym cycu!!! Także jestem zadowolona bardzo :-) Robi sie co prawda z niego mały tłuscioszek, ale jak tylko zacznie siedzieć i raczkować to mu to zejdzie raz dwa. Nie przejmujemy się więc wagą :-) Zresztą położna powiedziała, że na cycku waga może przybierać jak chce. To na mm trzeba pilnowac bardziej.
A ja wczoraj mega źle się czułam, rano bolało mnie gardło, potem zaczął mi cieknąć katar, normalnie woda leciała... Koło 14-15 padłam, położyłam się z Olkiem (Alleluja że akurat tez mu się chciało pospać chwilę dłużej) i prawie dwie godziny spaliśmy. Jak się obudziłam to temperatura 38,5... u mnie oczywiście. Masakra. Nie wiedziałam, czy to od choroby czy od cyca. Ja pierdzielę... A wieczorem koło 22 miałam takie dreszcze, że się normalnie łózko trzęsło... Na szczęście już rano 37,2 wiec to raczej choroba była i ją opanowałam apapem i dużą ilością witaminy C, zgodnie zresztą z radą położnej.
Także dzisiaj już dużo lepiej na wielu frontach.
Dzisiaj już lepiej, ale wczoraj była masakra. Olek ściągnął mi z tego lewego cycka całość dopiero koło 17-18, przykladałam kapustę, pierś była lekko zaróżowiona, ale zeszło. W nocy dzisiaj znowu twarda i lekko boląca. Nakarmiłam go z niej około 6 rano i trochę ściągnął, tak na moje oko z polowę, a leciało aż miło. Po karmieniu kapusta i na godzinkę kima
My się w nocy karmimy tak jakoś koło 22, potem koło 2, koło 4 i koło 6. Aczkolwiek czasami się ta 4 przesuwa na 5 i wówczas karmienie kolejne jest koło 8-9. Ale i tak wstaje o 6:30-7.
Wczoraj była położna - Olek waży 5540, przybrał 580g w 10 dni, czyli prosto licząc mamy średnio 58g na dobę Jupiii - na samym cycu!!! Także jestem zadowolona bardzo :-) Robi sie co prawda z niego mały tłuscioszek, ale jak tylko zacznie siedzieć i raczkować to mu to zejdzie raz dwa. Nie przejmujemy się więc wagą :-) Zresztą położna powiedziała, że na cycku waga może przybierać jak chce. To na mm trzeba pilnowac bardziej.
A ja wczoraj mega źle się czułam, rano bolało mnie gardło, potem zaczął mi cieknąć katar, normalnie woda leciała... Koło 14-15 padłam, położyłam się z Olkiem (Alleluja że akurat tez mu się chciało pospać chwilę dłużej) i prawie dwie godziny spaliśmy. Jak się obudziłam to temperatura 38,5... u mnie oczywiście. Masakra. Nie wiedziałam, czy to od choroby czy od cyca. Ja pierdzielę... A wieczorem koło 22 miałam takie dreszcze, że się normalnie łózko trzęsło... Na szczęście już rano 37,2 wiec to raczej choroba była i ją opanowałam apapem i dużą ilością witaminy C, zgodnie zresztą z radą położnej.
Także dzisiaj już dużo lepiej na wielu frontach.
Dzięki Julisiu! Dawno Cię nie było jakoś, tak mi się zdaje. My mamy badanie bioderek w poniedziałek o 10, jestem bardzo ciekawa co tam wyjdzie mojemu bąbelkowi Ja chyba pójde w kalendarze ze zdjęciami, co dwa trzy lata takie zamawiam i jestem zadowolona. Dla dzieciaków to jeszcze nie wiem... Brawo za suwaczekDreamgirl zdrówka dla Olusia! (...) Po badaniu bioderk mamy zalecone szerokie pieluchowanie małego i tu znowu biję pokłony w stronę chusty bo wg ortopedy noszenie w kieszące załatwia nam ten problem dzisiaj natomiast idę z małym do mojej ulubionej pediatry, ciekawa jestem co powie na temat jego wysyki czy to trądzik czy jednak skaza białkowa - na wszelki wypadek delektuję sie dzisiaj musli i z mlekiem ;-) zobaczymy też ile waży, ale po moich rękach i plecach stwierdzam ze z pewnością dobrze waży ;-) ale ajpierw jeszcze jakieś zakupy, prezenty świąteczne trzeba zacząć kupować. Macie już jakieś pomysły na prezenty dla dzieci, facetów i innych stworów?
PS. po 6 tygodniach od porodu w końcu zaktualizowałam suwaczek :-)
Powiem Ci Chybra, że mi się też na razie nic nie chce z M. On na szczęście nic nie mówi, nie nagabuje, czeka. A ja muszę jeszcze do gina pójść na wizytę kontrolną. Powinnam za tydzień, ale chyba to nie pójdzie tak łatwo. Pewnie pójdę za dwa tygodnie... Ja też jak się myję to czasem sobie sprawdzę czy są jeszcze szwy - wydaje mi się, że te co wystawały na zewnątrz to odpadły już, nie mam też zbyt wielu zgrubień, ale czuć szwy w środku zdecydowanie - jakieś 4-5 sztuk wzdłuż pochwy tak jak u Ciebie pewnie.Wieczorem jakoś w ogóle nie chciało mi się odzywać do męża, On coś zagadywał, a z mojej strony cisza. Normalnie wszystko jedno mi było co do mnie mówił, i tak wszystko wpuszczałam jednym,a wypuszczałam drugim uchem. Wydaje mi się, że On się cieszy jak wychodzi rano do roboty i ma wszystko z głowy, a w nocy i tak ja wstaję do małego żeby On się mógł wyspać. Jutro miałam jechać się spotkać z dobrym, starym znajomym i wszystko było ustalone, a ten mi zaczął mówić, że może bym z Nim i małym została w domu. Nosz ku*wa, jakbym się nie nasiedziała w chałupie. Najlepiej by było jeszcze jakby przychodził do domu na wszystko gotowe włącznie z rozpaloną żoną, a ja mam taką ochotę na jakieś figle, że szok, wieczorami jestem po prostu zobojętniała :-( Martwię się, że jakiekolwiek uczucia zostaną mi tylko w stosunku do syna.
Z innej beki pytanko do mamuś rodzących sn, macie jakieś szwy jeszcze po miesiącu? Mi chyba zniknęły, pisze chyba, bo podczas kąpieli jak sobie na dole macam to wyczuwam jedno zgrubienie i zastanawiam się czy to jeden szew mi został czy to blizna po rozerwaniu? Z drugiej strony zastanawiam się czy nie mam za bardzo rozszerzonego "otworu" po porodzie, myślałam, ze bardziej się zwęzi. No chyba że jeszcze to ma potrwać.
Beka z tej lekarki. Choć z drugiej strony rzeczywiście częściej z niemowlętami chodzą mamy :-) Ale przeciez nie ma monopolu na to hahahaha... A to charczenie - może mleko trochę gdzieś zaległo? Czase podczas karmienia coś pójdzie do noska, albo przy ulewaniu zostanie tam, może zostało, zeszło do gardła i wówczas pojawiło się odkasływanie? Może to to... Ale dobrze, że jesteś mega czujna(...)Mąż wszedł z małym do gabinetu a pani doktor przywitała go słowami:
"Gdzie jest matka dziecka? Dlaczego pan przyszedł a nie mama?"
Noż *****. Zaraz się małż wkurzył i pyta się lekarki "co to ma być za pytanie? ja nie mogę z dzieckiem do przychodni chodzić?" To ona mu na to że" w 95% przypadków takich małych dzieci to matka przychodzi na wizytę z dzieckiem"
I na dzień dobry się pożarli. Zajebiście. Myślałam,że nasze dzieci mają dwoje rodziców i każde z nich ma takie same prawa i obowiązki... Na koniec pani doktor stwierdziła,że pewnie ja siedzę w domu z depresją poporodową i nie chcę z dzieckiem do lekarza chodzić. Z tego wszystkiego najważniejsze,że mały osłuchowo czysty...nie wiem więc co ten kaszel znaczy...oby przeszło. Aha i przy okazji na języku mu pleśniawki znalazła...masakra - ja ich nie widzę no ale nie znam się....w końcu nie mam lek.med. przed nazwiskiem. Dwa dni temu ich nie maił...a teraz ma. A ja nawet nie mam jak do apteki wyjść dziś po nystatynę....