reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2015

reklama
Ania, Kamila gratulacje :)

Rzeczywiście sue posypalo

Lenati zaciska kciuki &&&&

U nas kolejny dzień Dominis spi sobie grzecznie, ciekawe jak długo to jeszcze potrwa, bo od teraz siedzimy wszyscy razem w domu, oczywiście tylko do czasu aż mąż wróci do pracy. Niestety musieliśmy zrezygnować ze żłobka, bo przez ciągle choroby nie możemy wyleczyć Nikodemowi ucha i boję się że przerodzi się to w coś jeszcze gorszego, wiec zobaczymy, może od nowego roku pójdzie znowu, kiedy już przyjmie szczepionkę na odporność w całości i wszystko dobrze wyleczyć :/ jednak choroba to najgorsze co może być, jak zdrowia nie ma toni nic nie cieszy
 
Ania, Kamila gratulacje :)

Rzeczywiście sue posypalo

Lenati zaciska kciuki &&&&

U nas kolejny dzień Dominis spi sobie grzecznie, ciekawe jak długo to jeszcze potrwa, bo od teraz siedzimy wszyscy razem w domu, oczywiście tylko do czasu aż mąż wróci do pracy. Niestety musieliśmy zrezygnować ze żłobka, bo przez ciągle choroby nie możemy wyleczyć Nikodemowi ucha i boję się że przerodzi się to w coś jeszcze gorszego, wiec zobaczymy, może od nowego roku pójdzie znowu, kiedy już przyjmie szczepionkę na odporność w całości i wszystko dobrze wyleczyć :/ jednak choroba to najgorsze co może być, jak zdrowia nie ma toni nic nie cieszy
 
reklama
Lenati kciuki zaciśnięte.

U mnie odchodził czop śluzowy podbarwiony krwią. We wtorek była wkładka lekko zabarwiona. Jak już wcześniej pisałam w nocy z wtorku na środę było mi niedobrze. Rano mnie zaczęło czyścić i pojawiło się troszkę krwi. Do szpitala zajechałam koło 14. Położna potwierdziła, że to zabarwiony krwią czop śluzowy. Rozwarcie było na 2 cm czyli jak wcześniej. W szpitalu mnie już zostawili. Później byłam badana (nie pamiętam już o której) i było 4 cm. Skurcze pojawiły się koło 17 może 18. Były do wytrzymania. Poszłam na kolejne badanie i było 6 cm (było to około 23). Położna zrobiła lewatywę. Zadzwoniłam do męża. Poszłam na spokojnie pod prysznic. Po nim spakowałam swoje rzeczy z sali (leżałam na patologii). I z położną poszłam na porodówkę. Tam dostałam koszulę do porodu i poszłam na ktg. Tam po 23 przyjechał mąż. Rozwarcie postępowało. Później położna przebiła mi pęcherz płodowy i się zaczęło. Położna kazała mi raz w jedną stronę raz w drugą przesuwać pupą by dziecku łatwiej było się wstawić, ale w tych bólach było to bardzo ciężkie. Później tętno małemu zaczynało spadać tak do 60 ja już krzyczałam. Mąż trzymał mi maskę z tlenem i jakoś poszło. Poród był w miarę chodź druga część była koszmarna. Może dlatego, że na porodówce mnie położyli przy 6 cm rozwarcia (przy poprzednich porodach trafiałam tam do samego parcia). Wojtusiowi spadało tętno. Ale poszło dość szybko ( w książeczce mam napisane,że druga faza porodu trwała 5 minut). Był owinięty dwukrotnie pępowiną w okół klatki piersiowej i raz w okół nóżki. Dostał przez to w 1 minucie 8 punktów (2 odjęte za zabarwienie skóry), a w 5 minucie dostał 9 w skali Apgar. Od początku był ze mną. Mąż na poród zdążył.
 
Do góry