reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2015

Akat, trzymaj sie i czekamy na wieści!

Lilolo, no to super, że sala jest. Lada moment i będziesz żona. A dziewczynki poradzą sobie ze wszystkim, trzymam za nie kciuki :)

Aga, ja mam nadzieję, że mi się te mięśnie zejdą... :(

Julisia, dzięki za cynk. Poszukam tych gaci [emoji38] Ech, ja fazę na słodycze mam od kilku m-cy. A właściwie to całe życie. M marudzi, że sam cukier jem bo nawet grejpfruty jem z cukrem... [emoji3]

Dream, faktycznie los Cię nie oszczędzał, ale oby teraz była ta dobra passa... [emoji4]
 
Ostatnia edycja:
reklama
Akatsuki trzymam kciuki żeby jednak to nie to !!

odebrałam wynik gbs- wyhodowano pojedyncze.....wrrrrrrrrrrrr a mój gin jakiś dziwny chyba bo powiedział że mam się zgłosić po leczenie do niego. Może w sumie i dobrze bo niby antybiotyk trzeba podać 4 godziny przed porodem a mój poprzedni trwał 2 godziny więc teraz jak też tak pójdzie to nei zdążą mi podać jeszcze :-/

Mi dokładnie to samo powiedziała położna,za tydzień ide do gina zobacze co ona powie,ale też się boje że zdążę :baffled:
 
Akat trzymaj sie kochana, napewno bedzie dobrze.
U mnie po dwoch dawkch celestonu odlaczyli kroplowke i czekam co bedzie dalej. Jak narazie pobolewa mnie brzuch jak przed miesiaczka. Dzis nawiedzil mnie moj gin i wedlug niego dobrze by bylo dotrwac do 20, tak mnie pocieszyl jak tralala.... Ja bym chciala jakos do poniedziałku dotrwac i bedzie git
 
Halo,

Akatsuki, 3maj się dzielnie- &&&

Hej!

Widzę, że humory macie kiepskie :-( a ja do Was przyszłam z nastawieniem, że od dzisiaj nie odliczam do porodu, zajmuję się sobą i nie wyczekuje godziny zero. U mnie jeszcze kawał czasu, dopiero 34 tydz, ale przez to, że większość z Was jest daleko przede mną, też zaczęłam czekać na ten dzień z niecierpliwością. W moim przypadku to chore, bo jeszcze 6 tyg zostało do terminu. Za miesiąc jedziemy oczekiwać na narodziny i wtedy będę myśleć, a teraz zajmuję się sobą i tym czego w pierwszych chwilach z dzieckiem nie dam rady zrobić. Dzisiaj ogarnęłam szafki w kuchni, jutro rano przyjdzie do mojej córki koleżanka, bo maja przedszkole zamknięte, więc też będę miała co robić. Spakowałam też prawie do końca torbę i nie wracam do tematu przez najbliższe 3 tyg. W weekend zrobimy coś wspólnie, basen, rolki, rower z córką czy coś takiego, zależy od pogody. No i taki mam plan, zobaczymy co z tego wyniknie ;-)

mrówka zdrówka dla córki
ladyk Ty to potrafisz porządnie zacisnąć nogi :-) ale współczuję Ci tej sytuacji, pewnie jesteś bardzo zmęczona.

Szczęśliwa, ja też wszystkie gonię i czasem nad wyrost... Pamiętam jak czekałam na glukozę, hehe... Zmęczyłam się tym trochę i teraz już na nic nie czekam... prócz jałmużny z ZUS-u :p

Odliczam dni do wizyty (5d4h) i do potencjalnej daty zdjęcia pessara (7d17h). Wiem, to nawet dość smutne, że tak odliczam, ale mam już dość. Jestem spuchnięta na twarzy już powoli. Waga pokazała 89... Tragedia jakaś. A czuję się jak 110kg. Jestem wielka i rzygać mi się chce na odbicie w lustrze. No sorki, ja nie lubię siebie takiej wielkiej... za wiele poświęciłam na zrzucenie 30kg nadwagi po stresach dobre 4 lata temu (2 poronienia, facet który okazał się być żonaty, nieuleczalna choroba, chemioterapia, borelioza, brak przyrostu wzrostu dziecka w czasie półtora roku, powrót do rodziców ze względu na rozwód z mężem, utrata pracy... i pewnie o wielu jeszcze zapomniałam...). Jak się stresuję to jem. Nie umiem nie jeść. Nawet próbowałam zastąpić jedzenie paleniem. Uznałam to za mniejsze zło. Ale nie działało. I jadłam i paliłam hahaha... Dlatego też chcę już być po, zacząć normalnie się ruszać, nie czuć tego pessara okropnego, móc się schylić, kucnąć i w ogóle... pojechać gdzieś na rowerze albo pójść na basen.
Ciąża fajna, ok, ale już mi styka. Chcę kończyć z tym procesem i iść dalej. Bezsenność też robi swoje...
Ale ponarzekałam!!! Jupiii!!! :szok::rofl2::happy:

Dream, każda z nas ma czasem takie dni. Poza tym to polska flagowa cecha- narzekać :D Ja do pewnego czasu w moim życiu stresy przepalałam i zapijałam kawą...Cudownie chudłam. Po latach doszedł alkohol...Opamiętałam się, ale zaczęłam palić zielsko dla wyluzowania. Doszło do tego, że nawet do pracy szłam "na haju". Skończyłam z tym jak Ł. się pojawił w moim życiu. I zaczęłam gotować! A teraz w ciąży to zastawiałabym stół od rana do wieczora, tylko, że dla siebie :D I też ważę tonę jak dla mnie, nie potrafię się schylać, kucać, szybko chodzić, wchodzić po schodach... Mam już 16kg na plusie (po dzisiejszym ważeniu) i dość wszystkiego! Nie jesteś sama Dream, mnie też życie nie oszczędzało, ale licytować się nie mam zamiaru. Ważne, aby być silną i to przezwyciężyć! Tego życzę Tobie, sobie i każdej z NAS!


U nas żadna rewelacja są problemy z jelitkami. Narazie odstawiamy moje mleko :(

Załatwiłam za to sale. Zaliczka już wpłacona. Zrobilam zakupy, A teraz siedzę we wannie.

Wysłane z mojego LG-D390n przy użyciu Tapatalka

Lilo, relaksuj się ile możesz, bo za moment Dziewczyny Ci już nie dadzą tyle wolnego... Dzielne są, wszystko zniosą!

Paulka, a może do tego 20-tego spróbujesz? Wiem, że łatwo się pisze..., ale patrz na Ladyk, niech Ci sprzeda patent :D

Pozdrawiam :)
 
(...)Dream, każda z nas ma czasem takie dni. Poza tym to polska flagowa cecha- narzekać :D Ja do pewnego czasu w moim życiu stresy przepalałam i zapijałam kawą...Cudownie chudłam. Po latach doszedł alkohol...Opamiętałam się, ale zaczęłam palić zielsko dla wyluzowania. Doszło do tego, że nawet do pracy szłam "na haju". Skończyłam z tym jak Ł. się pojawił w moim życiu. I zaczęłam gotować! A teraz w ciąży to zastawiałabym stół od rana do wieczora, tylko, że dla siebie :D I też ważę tonę jak dla mnie, nie potrafię się schylać, kucać, szybko chodzić, wchodzić po schodach... Mam już 16kg na plusie (po dzisiejszym ważeniu) i dość wszystkiego! Nie jesteś sama Dream, mnie też życie nie oszczędzało, ale licytować się nie mam zamiaru. Ważne, aby być silną i to przezwyciężyć! Tego życzę Tobie, sobie i każdej z NAS!
Ależ wcale nie uważam, że jestem jakaś cierpiętnica i wiele przeżyłam :) Po prostu tak dużo przytyłam te kilka dobrych lat temu ze względu na namnożenie się problemów. Ale nie piłam i nic nie zażywałam... wiadomo fajki też nie są wcale "dobre", ale to chyba najmniejsze zło :)
No ja nie narzekam zazwyczaj. Nie lubię tego, ale brak snu robi swoje i już wymiękam dzisiaj. Poryczałam się już dwa razy, bo mam też zajebistą zgagę i brzuch mi twardnieje co chwila. Koszmar, co chwilę czuję zawartość żołądka w gardle. To jakieś nieporozumienie... :baffled:
 
reklama
Dream ja mam dzis to samo co Ty... zgaga okrutna juz od wielu zreszta dni i rycze dzis ot tak... bez wiekszego powodu no i nerwowa jestem na maksa, juz nawet wstyd pisać jak wyzywam ludzi jak jezdze autem... :(
 
Do góry