A ja Wam odpisywałam z pociągu i mi zerwało połączenie w tablecie i du.pa.... wsiąkła cała odpowiedź.
Nie pamiętam co komu miałam odpisać, przepraszam Was za to...
Pamiętam że Akatsuki miała dołka, ale mam nadzieję, że już Ci przechodzi powoli?
My wróciliśmy do domu, w Gdańsku cudownie - 23 stopnie u mnie na zewnątrz, ma popadać dzisiaj w nocy, jutro zaś ma być cały dzień około 20 stopni w cieniu. I więcej chmur. Także w końcu wypocznę pod tym względem. W Toruniu było fajnie, tylko mega gorąco... u Ciotki w domu zero przeciągu. Ciężkie powietrze... nie narzekałam za bardzo i chyba to uśpiło M. na tyle, że się rozbrykał kuźwa i mi nawet wentylatora nie dał - sam se wiał na twarz. Normalnie wymiękłam. Mi słabo, w nocy nie śpię z gorąca, nogi mnie bolą, biodro bardzo napie.prza... Nie mówiąc o tym, że brzuch twardnieje, dodatkowo grzeje mnie, a ten po przyjściu do domu nalał SOBIE picie, po czym poszedł się umyć - mi nic nie pomagając przy rozpakowywaniu bagaży (swoje rozpakował of course). Po czym poszłam do sklepu po mleko na śniadanie dla małej, bo nie ma nic. A ten poszedł spać - drzema zmęczony biedaczek. A jak wróciłam to ku.rwa z wyrzutem "rozumiem, że nic do jedzenia nie kupiłaś?". Nie. Nie kupiłam do kur.wy nędzy. Mam na to wyj.ebane. Serio.
W pociągu było też ciekawie bo skakał z miejsca na miejsce (mieliśmy cały przedział pusty) aby znaleźć CHŁODNE miejsce. I miałam przez moment wrażenie, że ja powinnam mu swoje ustąpić, bo akurat na mnie wiało. Normalnie aż mnie zatkało. Pojechał więc sam po coś - nie wiem po co. Właśnie wrócił. Centralnie mam wku.rwa na maxa.
Rozkapryszony i rozpuszczony bachor z niego. Nie ma innych słów. To, że z miejsca wywalił moją Różę w pociągu bo siedziała obok mnie, to już może pominę. W domu włączyłam wentylator u szynszyli, bo dyszały aż - okna pozamykane. On "możecie im wyczyścić bo śmierdzi". To ja do cholery po JEGO psie odkurzam i sprzątam bo on nie wiadomo kiedy się za to weźmie, a tu kuźwa taki tekst. I on poszedł po kilkunastu minutach i WYŁĄCZYŁ ten wiatrak. Chociaż mała tam siedziała i też jej raczej gorąco. A sam w pokoju dużym wentylator na maxa i on zdycha. A w drugim pokoju wiecie nie? PRĄD KU.RWA SIĘ ZUŻYWA!!!!
SORKI!!!! Ale kazałyście wylewać żale. Oczywiście się wkurwiłam a kroplą było to wyłączenie wentylatora u szynszyli - i się nie odzywam, nie chcę awantury. Nie przypomnę mu o szkole rodzenia. Mam wywalone. Pojadę sama. I do labiryntów z Różą i do pradziadka. Nawet mu nie powiem. Też będę taka zajebiście samolubna.
Oczywiście on jak gdyby nigdy nic. A - jeszcze mnie posądził o to, że mu porysowałam szybkę w tablecie. Gdzie używam go od miesiąca może i naprawdę uważam, bo szanuję czyiś sprzęt. O nie - to na pewno Róża albo ja. Na setkę. Coś położyłyśmy - iglą go porysowałam do ch.uja. Na pewno.
Chciałam do szpitala na rodzenie wziać ten tablet, ale pożyczę od Róży. Tak by i Wam wysłać foto, lub mieć coś do poczytania choćby wiadomości w necie jak mały będzie spał.
A teraz Pan i WŁADCA wrócił, z PIZZĄ! Oczywiście dla mnie nie ma, choć i tak nie chcę. Wstawił i usiadł i GRA w PS4. Normalnie mnie rozwala. Sorki za przekleństwa. Lindzia mnie na pewno zrozumie. Ide do małej posiedzieć. Nie będę tu w dużym przebywać, najwyżej zasnę u małej na krzesle, bo na pewno na piętrowe łóżko nie będę się wdrapywac
Ale jest mi ogólnie przykro, że on jest taki samolubny. Jak on miał maraton w pracy i pracował po 12h, to robiłam wszystko rano jak mial w końcu wolne, żeby sobie spał - chyba trzeba dbać o partnera? Może ja jestem z kosmosu czy cos.
Nie wiem - doradźcie co mam zrobić. I nie chcę z nim o tym gadać. On tego nie kuma za Chiny. Jemu się nalezy. Chciałabym zrobić tak jak on, ale nie mam pomysłu. Może którejś z Was coś wpadnie do głowy. Chętnie skorzystam.
Nie pamiętam co komu miałam odpisać, przepraszam Was za to...
Pamiętam że Akatsuki miała dołka, ale mam nadzieję, że już Ci przechodzi powoli?
My wróciliśmy do domu, w Gdańsku cudownie - 23 stopnie u mnie na zewnątrz, ma popadać dzisiaj w nocy, jutro zaś ma być cały dzień około 20 stopni w cieniu. I więcej chmur. Także w końcu wypocznę pod tym względem. W Toruniu było fajnie, tylko mega gorąco... u Ciotki w domu zero przeciągu. Ciężkie powietrze... nie narzekałam za bardzo i chyba to uśpiło M. na tyle, że się rozbrykał kuźwa i mi nawet wentylatora nie dał - sam se wiał na twarz. Normalnie wymiękłam. Mi słabo, w nocy nie śpię z gorąca, nogi mnie bolą, biodro bardzo napie.prza... Nie mówiąc o tym, że brzuch twardnieje, dodatkowo grzeje mnie, a ten po przyjściu do domu nalał SOBIE picie, po czym poszedł się umyć - mi nic nie pomagając przy rozpakowywaniu bagaży (swoje rozpakował of course). Po czym poszłam do sklepu po mleko na śniadanie dla małej, bo nie ma nic. A ten poszedł spać - drzema zmęczony biedaczek. A jak wróciłam to ku.rwa z wyrzutem "rozumiem, że nic do jedzenia nie kupiłaś?". Nie. Nie kupiłam do kur.wy nędzy. Mam na to wyj.ebane. Serio.
W pociągu było też ciekawie bo skakał z miejsca na miejsce (mieliśmy cały przedział pusty) aby znaleźć CHŁODNE miejsce. I miałam przez moment wrażenie, że ja powinnam mu swoje ustąpić, bo akurat na mnie wiało. Normalnie aż mnie zatkało. Pojechał więc sam po coś - nie wiem po co. Właśnie wrócił. Centralnie mam wku.rwa na maxa.
Rozkapryszony i rozpuszczony bachor z niego. Nie ma innych słów. To, że z miejsca wywalił moją Różę w pociągu bo siedziała obok mnie, to już może pominę. W domu włączyłam wentylator u szynszyli, bo dyszały aż - okna pozamykane. On "możecie im wyczyścić bo śmierdzi". To ja do cholery po JEGO psie odkurzam i sprzątam bo on nie wiadomo kiedy się za to weźmie, a tu kuźwa taki tekst. I on poszedł po kilkunastu minutach i WYŁĄCZYŁ ten wiatrak. Chociaż mała tam siedziała i też jej raczej gorąco. A sam w pokoju dużym wentylator na maxa i on zdycha. A w drugim pokoju wiecie nie? PRĄD KU.RWA SIĘ ZUŻYWA!!!!
SORKI!!!! Ale kazałyście wylewać żale. Oczywiście się wkurwiłam a kroplą było to wyłączenie wentylatora u szynszyli - i się nie odzywam, nie chcę awantury. Nie przypomnę mu o szkole rodzenia. Mam wywalone. Pojadę sama. I do labiryntów z Różą i do pradziadka. Nawet mu nie powiem. Też będę taka zajebiście samolubna.
Oczywiście on jak gdyby nigdy nic. A - jeszcze mnie posądził o to, że mu porysowałam szybkę w tablecie. Gdzie używam go od miesiąca może i naprawdę uważam, bo szanuję czyiś sprzęt. O nie - to na pewno Róża albo ja. Na setkę. Coś położyłyśmy - iglą go porysowałam do ch.uja. Na pewno.
Chciałam do szpitala na rodzenie wziać ten tablet, ale pożyczę od Róży. Tak by i Wam wysłać foto, lub mieć coś do poczytania choćby wiadomości w necie jak mały będzie spał.
A teraz Pan i WŁADCA wrócił, z PIZZĄ! Oczywiście dla mnie nie ma, choć i tak nie chcę. Wstawił i usiadł i GRA w PS4. Normalnie mnie rozwala. Sorki za przekleństwa. Lindzia mnie na pewno zrozumie. Ide do małej posiedzieć. Nie będę tu w dużym przebywać, najwyżej zasnę u małej na krzesle, bo na pewno na piętrowe łóżko nie będę się wdrapywac
Ale jest mi ogólnie przykro, że on jest taki samolubny. Jak on miał maraton w pracy i pracował po 12h, to robiłam wszystko rano jak mial w końcu wolne, żeby sobie spał - chyba trzeba dbać o partnera? Może ja jestem z kosmosu czy cos.
Nie wiem - doradźcie co mam zrobić. I nie chcę z nim o tym gadać. On tego nie kuma za Chiny. Jemu się nalezy. Chciałabym zrobić tak jak on, ale nie mam pomysłu. Może którejś z Was coś wpadnie do głowy. Chętnie skorzystam.