V
villandra8
Gość
Cześć.
Zaczęłam Was wczoraj czytać i już nawet coś tam zaczęłam skrobać, ale potem reszta dnia mi uciekła - wieczorem byliśmy z M na USG; nie będę się rozpisywać gdzie należy - dzidzia zdrowa, rośnie jak należy. Płeć pozostaje niespodzianką do października - o! M ponoć widział co tam między nogami, ale mi - jakby doktor nie powiedział, że właśnei między nogi zaglądamy, to w życiu bym się nie domyśliła Taka ciemna masa ze mnie, a z wiedzy lekarza skorzystać nie chciałam.
Dziś byłam z małym u chirurga dziecięcego - termin na połowę września i zdaniem lekarza możemy tak długo czekać - moja intuicja jak i zdanie naszej nefrolog mówią co innego, więc pewnie się skończy konsultacją prywatną. Dlatego nie mam nic przeciwko, żeby ludzie mogli sami decydować czy chcą płacić składki na nfz czy korzystać ze służby zdrowia prywatnie....
die napisałaś to, o czym i ja myślałam - że czasem życie wybiera obiektywnie lepsze rozwiązanie dla dziecka i jego najbliższych; w sumie bardzo mało się mówi o problemach rodzin dotkniętcyh różnymi problemami zdrowotnymi, a jeszcze mniej jest dla nich pomocy - bo refundacje, bo zbiórki, bo fundacje.... Oczywiście obiektywizm mało kiedy idzie w parze z emocjami i to jest naturalne
deli mojego gdzieś od kwietnia jak nie noga boli, to w krzyżu coś ciągnie - prawdopodobnie mogą to być korzonki. U lekarza był, badań oczywiście zero, dostał trochę leków przeciwbólowych, które pomogły na chwilę i na tym się skończyło - teraz się zarzeka, że więcej do lekarza żadnego nie pójdzie, a ja sie martwię, że jak on nie da rady nosić Rafała (bo miewa dni, że nie potrafi go wykąpać z powodu bólu), to co my zrobimy za dwa, trzy miesiące???? Ale przegadaj chłopu do rozumu
agnieszkaala współczuję Ci tego sprzątania po wszystkich, ale może się po prostu zbuntuj? I zwyczajnie nie sprzątaj (tylko po sobie) - niech się zrobi bałagan na maksa, to może wtedy chłop doceni Twoją pracę i się zmobilizuje do większej pomocy. Ja rozumiem, że ma inne zajęcia, ale bez przesady - nie jesteś niczyją służącą, żeby talerze po kimś znosić - nawet w wielu knajpach jest zwyczaj odnoszenia naczyń Nie daj się, zwłaszcza, że mała już łapie złe nawyki - musicie nad tym popracować, bo inaczej się zajedziesz.
Bephanten to ja sobie kupiłam w pierwszej ciąży od razu duży - bo ekonomiczniej, a przecież się przyda. Uhm... Użyłam go może ze trzy razy, Rafałowi nie był w ogóle potrzebny (nie mieliśmy odparzeń). Teraz dałam resztę koleżance, która jest tuż przed rozpakowaniem i pewnie dostanę jeszcze resztę znów dla siebie - więc w sumie wyjdzie ekonomicznie
Do pupy polecam linomag zielony (maść), a do kąpieli u nas w sumie świetnie sprawdził się oillan - po nim nie trzeba już niczym smarować ;-)
sony dokładnie "a kiedyś" to ludzie w jaskiniach mieszkali i na piechotę do miasta chodzili - zaproponowałbym takie rozwiązanie wszystkim mądralińskim. Tak jak w jednym kawale:
Syn pastora chciał dostać samochód, więc mu ojciec postawił dwa warunki
- ma przeczytać Biblię
- i obciąć włosy (bo długie nosił)
Syn przeczytał Biblię i idzie do ojca, a ten mu mówi, że przecież miał jeszcze włosy ściąć.
A syn spryciarz mówi tak:
- Ale tato, przeczytałem Biblię i tam wszyscy mieli długie włosy - Mojżesz miał długie włosy, Noe miał długie włosy, nawet Jezus.
- No widzisz synku. I wszyscy oni chodzili pieszo ;-)
nnatalie u mnie to samo - dziecko mi nie tolerowało długo mleka i jego przetworów (dopiero teraz zaczyna być w miarę dobrze), a mój dziadek (co z nami mieszka) mi go serkiem podkarmiał (poza moją wiedzą, że o zgodzie nie wspomnę), "bo to tylko serek" a ja w głowę zachodziłam od czego jeszcze Rafał w kropki
A teraz wszyscy dookoła, z moją mamą na czele - a ciasteczko, a może czekoladka, a drożdżówka - a ja jak zacięta plyta się powtarzam, że czekolady Rafał jeszcze wcale nie jada (może ze dwa razy miał okazję polizać kawałeczek dla smaku), a ciasteczka to może dostać najwyżej dwa razy w tygodniu - niech się uczy chłopak jeść zdrowsze rzeczy, bo tych mniej zdrowych pewnie się jeszcze dość naje
Kamcia no proszę jaka zorganizowana - ja ostatnio tak sobie pomyślałam, że niedługo trzeba będzie myśleć o pakowaniu torby do szpitala. Ale zamias lewatywy preferuję czopek ;-) O ile w ogóle będzie potrzebny
Paulinek trochę bezduszny ten system w Belgii... Bo chyba lepiej dziecku na początku przy mamie niż w żłobkach. A jak ktoś karmi piersią na żądanie, to w przypadku 2-3 miesięcznego malucha nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania...
Na pomoc mojej mamy też zawsze możemy liczyć i nie ukrywam, że to dużo pomaga - nieważne czy to grosz "na pampersy" czy jajka swojskie przywiezie, czasem coś kupi mi po drodze, a potem kasy nie chce...
Pannacota ja myślę, że wrzesień na pakowanie torby jest ok - oficjalnie mówi się, że powinna ona czekać na 4-6 tygodni przed terminem. Ja miałam dwie torby - jedną z rzeczami dokładnie na porodówkę, a drugą na czas po porodzie - było to o tyle wygodniejsze, że nie musiałam taszczyć ze sobą zbyt wiele, a po wszystkim M zabrał niepotrzebne rzeczy w jednej torbie, a mi została druga z tym, czego potrzebowałam
joanna im więcej Ci pomoże, tym mniej będzie tej odstawki ;-) I na to go uczul. Poza tym wiele chwil z dzieckiem możecie i spędzajcie razem - te Was jeszcze bardziej podbudują. Zamiast odstawki, Wasze życie może stać się po prostu bogatsze i pełniejsze.
I z całą pewnością warto dać się tacie wykazać Nawet jak patrząc z boku będzie Cię krew zalewać - że pampers krzywo, że ubranka nie tak dobrane, że będzie się głowił jak założyć pajacyka ;-) Najważniejsze dać mu się samodzielnie wykazać.
aniula u nas małe ciuszki też na razie grzecznie w pudle - ale tak sobie myślę, że chyba nawet prać i ch specjalnie nie będę musiała, bo prane były w proszku dla dzieci, a że pakowałam w pudła plastikowe, gdzie nie poleżały za długo, to chyba da radę...
agnieszkaala chyba odpowiedziałam na Twoje pytanie, ale to moje zdanie, a pewnie każdy ma swoje zdanie - ja uważam, że świat się zawlić nie powinien od nieuprania tych ubranek "za pięć dwunasta" ale to też pewnie dużo będzie zależało od indywidualnych preferencji (tak to nazwijmy) dziecka....
ewelinkowska od razu bym powiedziała, że dawniej nie tylko kobiety w domach rodziły,, ale równie często przy tych porodach umierały - one albo dzieci. I jak wyżej pisałam, do sony... I jeszcze bym dorzuciła dobitnie, że dawniej przyszłe matki nie musiały wysłuchiwać takich dyrdymałów
Dobra kochane - pora iść spać, bo jestem dziś na nogach od 4:30....
Śpijcie spokojnie i śnijcie o czymś miłym :-)
Zaczęłam Was wczoraj czytać i już nawet coś tam zaczęłam skrobać, ale potem reszta dnia mi uciekła - wieczorem byliśmy z M na USG; nie będę się rozpisywać gdzie należy - dzidzia zdrowa, rośnie jak należy. Płeć pozostaje niespodzianką do października - o! M ponoć widział co tam między nogami, ale mi - jakby doktor nie powiedział, że właśnei między nogi zaglądamy, to w życiu bym się nie domyśliła Taka ciemna masa ze mnie, a z wiedzy lekarza skorzystać nie chciałam.
Dziś byłam z małym u chirurga dziecięcego - termin na połowę września i zdaniem lekarza możemy tak długo czekać - moja intuicja jak i zdanie naszej nefrolog mówią co innego, więc pewnie się skończy konsultacją prywatną. Dlatego nie mam nic przeciwko, żeby ludzie mogli sami decydować czy chcą płacić składki na nfz czy korzystać ze służby zdrowia prywatnie....
die napisałaś to, o czym i ja myślałam - że czasem życie wybiera obiektywnie lepsze rozwiązanie dla dziecka i jego najbliższych; w sumie bardzo mało się mówi o problemach rodzin dotkniętcyh różnymi problemami zdrowotnymi, a jeszcze mniej jest dla nich pomocy - bo refundacje, bo zbiórki, bo fundacje.... Oczywiście obiektywizm mało kiedy idzie w parze z emocjami i to jest naturalne
deli mojego gdzieś od kwietnia jak nie noga boli, to w krzyżu coś ciągnie - prawdopodobnie mogą to być korzonki. U lekarza był, badań oczywiście zero, dostał trochę leków przeciwbólowych, które pomogły na chwilę i na tym się skończyło - teraz się zarzeka, że więcej do lekarza żadnego nie pójdzie, a ja sie martwię, że jak on nie da rady nosić Rafała (bo miewa dni, że nie potrafi go wykąpać z powodu bólu), to co my zrobimy za dwa, trzy miesiące???? Ale przegadaj chłopu do rozumu
agnieszkaala współczuję Ci tego sprzątania po wszystkich, ale może się po prostu zbuntuj? I zwyczajnie nie sprzątaj (tylko po sobie) - niech się zrobi bałagan na maksa, to może wtedy chłop doceni Twoją pracę i się zmobilizuje do większej pomocy. Ja rozumiem, że ma inne zajęcia, ale bez przesady - nie jesteś niczyją służącą, żeby talerze po kimś znosić - nawet w wielu knajpach jest zwyczaj odnoszenia naczyń Nie daj się, zwłaszcza, że mała już łapie złe nawyki - musicie nad tym popracować, bo inaczej się zajedziesz.
Bephanten to ja sobie kupiłam w pierwszej ciąży od razu duży - bo ekonomiczniej, a przecież się przyda. Uhm... Użyłam go może ze trzy razy, Rafałowi nie był w ogóle potrzebny (nie mieliśmy odparzeń). Teraz dałam resztę koleżance, która jest tuż przed rozpakowaniem i pewnie dostanę jeszcze resztę znów dla siebie - więc w sumie wyjdzie ekonomicznie
Do pupy polecam linomag zielony (maść), a do kąpieli u nas w sumie świetnie sprawdził się oillan - po nim nie trzeba już niczym smarować ;-)
sony dokładnie "a kiedyś" to ludzie w jaskiniach mieszkali i na piechotę do miasta chodzili - zaproponowałbym takie rozwiązanie wszystkim mądralińskim. Tak jak w jednym kawale:
Syn pastora chciał dostać samochód, więc mu ojciec postawił dwa warunki
- ma przeczytać Biblię
- i obciąć włosy (bo długie nosił)
Syn przeczytał Biblię i idzie do ojca, a ten mu mówi, że przecież miał jeszcze włosy ściąć.
A syn spryciarz mówi tak:
- Ale tato, przeczytałem Biblię i tam wszyscy mieli długie włosy - Mojżesz miał długie włosy, Noe miał długie włosy, nawet Jezus.
- No widzisz synku. I wszyscy oni chodzili pieszo ;-)
nnatalie u mnie to samo - dziecko mi nie tolerowało długo mleka i jego przetworów (dopiero teraz zaczyna być w miarę dobrze), a mój dziadek (co z nami mieszka) mi go serkiem podkarmiał (poza moją wiedzą, że o zgodzie nie wspomnę), "bo to tylko serek" a ja w głowę zachodziłam od czego jeszcze Rafał w kropki
A teraz wszyscy dookoła, z moją mamą na czele - a ciasteczko, a może czekoladka, a drożdżówka - a ja jak zacięta plyta się powtarzam, że czekolady Rafał jeszcze wcale nie jada (może ze dwa razy miał okazję polizać kawałeczek dla smaku), a ciasteczka to może dostać najwyżej dwa razy w tygodniu - niech się uczy chłopak jeść zdrowsze rzeczy, bo tych mniej zdrowych pewnie się jeszcze dość naje
Kamcia no proszę jaka zorganizowana - ja ostatnio tak sobie pomyślałam, że niedługo trzeba będzie myśleć o pakowaniu torby do szpitala. Ale zamias lewatywy preferuję czopek ;-) O ile w ogóle będzie potrzebny
Paulinek trochę bezduszny ten system w Belgii... Bo chyba lepiej dziecku na początku przy mamie niż w żłobkach. A jak ktoś karmi piersią na żądanie, to w przypadku 2-3 miesięcznego malucha nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania...
Na pomoc mojej mamy też zawsze możemy liczyć i nie ukrywam, że to dużo pomaga - nieważne czy to grosz "na pampersy" czy jajka swojskie przywiezie, czasem coś kupi mi po drodze, a potem kasy nie chce...
Pannacota ja myślę, że wrzesień na pakowanie torby jest ok - oficjalnie mówi się, że powinna ona czekać na 4-6 tygodni przed terminem. Ja miałam dwie torby - jedną z rzeczami dokładnie na porodówkę, a drugą na czas po porodzie - było to o tyle wygodniejsze, że nie musiałam taszczyć ze sobą zbyt wiele, a po wszystkim M zabrał niepotrzebne rzeczy w jednej torbie, a mi została druga z tym, czego potrzebowałam
joanna im więcej Ci pomoże, tym mniej będzie tej odstawki ;-) I na to go uczul. Poza tym wiele chwil z dzieckiem możecie i spędzajcie razem - te Was jeszcze bardziej podbudują. Zamiast odstawki, Wasze życie może stać się po prostu bogatsze i pełniejsze.
I z całą pewnością warto dać się tacie wykazać Nawet jak patrząc z boku będzie Cię krew zalewać - że pampers krzywo, że ubranka nie tak dobrane, że będzie się głowił jak założyć pajacyka ;-) Najważniejsze dać mu się samodzielnie wykazać.
aniula u nas małe ciuszki też na razie grzecznie w pudle - ale tak sobie myślę, że chyba nawet prać i ch specjalnie nie będę musiała, bo prane były w proszku dla dzieci, a że pakowałam w pudła plastikowe, gdzie nie poleżały za długo, to chyba da radę...
agnieszkaala chyba odpowiedziałam na Twoje pytanie, ale to moje zdanie, a pewnie każdy ma swoje zdanie - ja uważam, że świat się zawlić nie powinien od nieuprania tych ubranek "za pięć dwunasta" ale to też pewnie dużo będzie zależało od indywidualnych preferencji (tak to nazwijmy) dziecka....
ewelinkowska od razu bym powiedziała, że dawniej nie tylko kobiety w domach rodziły,, ale równie często przy tych porodach umierały - one albo dzieci. I jak wyżej pisałam, do sony... I jeszcze bym dorzuciła dobitnie, że dawniej przyszłe matki nie musiały wysłuchiwać takich dyrdymałów
Dobra kochane - pora iść spać, bo jestem dziś na nogach od 4:30....
Śpijcie spokojnie i śnijcie o czymś miłym :-)