Hej dziewczyny dzieki za kciuki i wsparcie
LEŻE LEŻE I JESZCZE RAZ LEŻE ale jestem zła bo ja zawsze samowystarczalna musze sie prosic o pomoc i jeszcze tesiówka mnie podkur... no wiecie o co chodzi ... papla piepszona musiala do Marka zadzwonic i zdac relacje ze "krwotoku" dostałam ja leze na ktg torebka na krzesle a mi tel. napierdziela bo M próbuje sie dodzwonic w koncu jak odpuścil i wzieli mnie na fotel to znowu naparza telefonem lekarz sie patrzy i do mnie z tekstem ze moze chche odebrac bo moze to cos waznego wiec mu mowie ze niech mnie bada a tel. niech sobie dzwoni a on do mnie ze go to rozprasza .. patrze na niego jak na głupka i pytam sie go a czym tu sie rozpraszac skoro gmera mi w pochwie wiec raczej nic takiego mi nie robi co by moglo go rozproszyc a on stoi i sie smieje głupek jakis... pózniej pan doktor kazał pilue zabrac mnie na usg bo oczywiście nie zabrałam z tego wszytkiego swojego ostatniego i sie okazuje ze mala podobno 2900 juz wazy ale przy te4j wadze jest +/- 500 g no i usg wskazuje 33 tydz.. wiec ja juz sama nie wiem jak to badziewie czytac tel. znowu naparza jak szalony se mysle ktoś dostanie opiernicz konkretny bo oczywiście cały czas nie mialam czasu go wyjąc z torebki i ani sprawdzic kto tak sie dobija ani wyciszyc dzwieku, w tym szpitalu wszyscy sie na mnie patrza jak na jekiegos kosmite bo ten tel. non stop dzwoni wiec w koncu jak wracałam z usg wyjełam go i w cholere wyłaczyłam na co piguła sie smieje do mnie ze ktoś tam zawału dostanie jak bedzie znowu prubował sie dodzwonic a tam cisza wiec jej mowie ze to tylko mąz a ona do mnie ze czy nie mogł ze mną przyjechac wiec jej mowie ze moj w Holandi sie dzi to sie zaczeła smiac ze teraz juz rozumie czemu sie tak dobija:-) znowu wróciłam do doktorka i sie go pytam co dalej bo mimo ze to moja 4 ciąza pierwszy raz mi sie zdarzylo krwawienie a on do mnie ze to czop i ze luteinka i sobie polezymy wiec sie na niego patrze i sie pytam czy mnie w szpitalu zostawia a on mowi ze nie widzi takiej potrzeby bo czop nie odszedł w całości tylko kawałeczek i ze narazie az takiego wielkiego zagrozenia porodem nie ma ale jak bede szalec po domu to mozemy sie spotkac na porodówce wiec sie troszke wystraszyłam i mu mowie ze tylko wc i łózeczko bedzie grane obiecuje sie nie ruszac tylko lezec i ze bede grzecznie słuchac jego poleceń po czym pozwolił wracac do domu wyszłam ze szpitala wracam do domu właczam tel a tam blisko 7-0 nieodebranych pol. od mojego i przychodzi wiadomosc ze 36 razy próbował sie dodzwonic wszytko w ciagu 3 godz. i znowu tel. wiec odbieram i mu mowie ze wszytko ok i ze wracam do domu i za godz. pogadamy na skypie po czym usłyszałm tylko ze moj wzioł sobie urlop bezpłatny i w niedziele bedzie juz w PL bo takie stresy to nie dla niego co bardzo mnie ucieszylo bo wreszcie bede mogła pozbyc sie teściowej i w 100% bede miala spokojną głowe ze to moj Mareczek zajmie sie mną jak należy. Tym bardziej ze zna moje upodobania moj smak i z checią i apetytem zjem jak cos ugotuje i przede wszytkim zrobi tak jak ja bede chciala a nie po swojemu
Powiem wam ze wczoraj wieczorem jak z nim rozmawialm to wydawało mi sie ze moj chlop plakał taki mial dziwny gos i pociagał nosem ale głupio mi bylo sie spytac ...
Odnośnie teściowej to jak wpadłam wczoraj do domu jak zaczełam na nią morde drzec to chyba cały blok mnie słyszał powiedzialam jej ze jest pier... plociuchem i paplą ze nie umie zamknąc mordy i trzymac jęzora za zembami i ze nie dziwie sie ze nikt z nia nie chce mieszkac bo kazdemu sie w życie wpier... Ale dzieki bogu w niedziele wyjeżdza bo wraca Marek a ja jej nie chce na oczy wiedziec po czym poszłam do salonu i pierdyknelam drzwiami ze malo z futryny nie wypadły... Wreszcie sobie ulzyłam
Dobra dziewczynki życze milego wekeendu ja ide spac bo przez to ciągle lezenie nic nie robie tylko praktycznie śpie i taka jakaś przytłumiona jestem.
LEŻE LEŻE I JESZCZE RAZ LEŻE ale jestem zła bo ja zawsze samowystarczalna musze sie prosic o pomoc i jeszcze tesiówka mnie podkur... no wiecie o co chodzi ... papla piepszona musiala do Marka zadzwonic i zdac relacje ze "krwotoku" dostałam ja leze na ktg torebka na krzesle a mi tel. napierdziela bo M próbuje sie dodzwonic w koncu jak odpuścil i wzieli mnie na fotel to znowu naparza telefonem lekarz sie patrzy i do mnie z tekstem ze moze chche odebrac bo moze to cos waznego wiec mu mowie ze niech mnie bada a tel. niech sobie dzwoni a on do mnie ze go to rozprasza .. patrze na niego jak na głupka i pytam sie go a czym tu sie rozpraszac skoro gmera mi w pochwie wiec raczej nic takiego mi nie robi co by moglo go rozproszyc a on stoi i sie smieje głupek jakis... pózniej pan doktor kazał pilue zabrac mnie na usg bo oczywiście nie zabrałam z tego wszytkiego swojego ostatniego i sie okazuje ze mala podobno 2900 juz wazy ale przy te4j wadze jest +/- 500 g no i usg wskazuje 33 tydz.. wiec ja juz sama nie wiem jak to badziewie czytac tel. znowu naparza jak szalony se mysle ktoś dostanie opiernicz konkretny bo oczywiście cały czas nie mialam czasu go wyjąc z torebki i ani sprawdzic kto tak sie dobija ani wyciszyc dzwieku, w tym szpitalu wszyscy sie na mnie patrza jak na jekiegos kosmite bo ten tel. non stop dzwoni wiec w koncu jak wracałam z usg wyjełam go i w cholere wyłaczyłam na co piguła sie smieje do mnie ze ktoś tam zawału dostanie jak bedzie znowu prubował sie dodzwonic a tam cisza wiec jej mowie ze to tylko mąz a ona do mnie ze czy nie mogł ze mną przyjechac wiec jej mowie ze moj w Holandi sie dzi to sie zaczeła smiac ze teraz juz rozumie czemu sie tak dobija:-) znowu wróciłam do doktorka i sie go pytam co dalej bo mimo ze to moja 4 ciąza pierwszy raz mi sie zdarzylo krwawienie a on do mnie ze to czop i ze luteinka i sobie polezymy wiec sie na niego patrze i sie pytam czy mnie w szpitalu zostawia a on mowi ze nie widzi takiej potrzeby bo czop nie odszedł w całości tylko kawałeczek i ze narazie az takiego wielkiego zagrozenia porodem nie ma ale jak bede szalec po domu to mozemy sie spotkac na porodówce wiec sie troszke wystraszyłam i mu mowie ze tylko wc i łózeczko bedzie grane obiecuje sie nie ruszac tylko lezec i ze bede grzecznie słuchac jego poleceń po czym pozwolił wracac do domu wyszłam ze szpitala wracam do domu właczam tel a tam blisko 7-0 nieodebranych pol. od mojego i przychodzi wiadomosc ze 36 razy próbował sie dodzwonic wszytko w ciagu 3 godz. i znowu tel. wiec odbieram i mu mowie ze wszytko ok i ze wracam do domu i za godz. pogadamy na skypie po czym usłyszałm tylko ze moj wzioł sobie urlop bezpłatny i w niedziele bedzie juz w PL bo takie stresy to nie dla niego co bardzo mnie ucieszylo bo wreszcie bede mogła pozbyc sie teściowej i w 100% bede miala spokojną głowe ze to moj Mareczek zajmie sie mną jak należy. Tym bardziej ze zna moje upodobania moj smak i z checią i apetytem zjem jak cos ugotuje i przede wszytkim zrobi tak jak ja bede chciala a nie po swojemu
Powiem wam ze wczoraj wieczorem jak z nim rozmawialm to wydawało mi sie ze moj chlop plakał taki mial dziwny gos i pociagał nosem ale głupio mi bylo sie spytac ...
Odnośnie teściowej to jak wpadłam wczoraj do domu jak zaczełam na nią morde drzec to chyba cały blok mnie słyszał powiedzialam jej ze jest pier... plociuchem i paplą ze nie umie zamknąc mordy i trzymac jęzora za zembami i ze nie dziwie sie ze nikt z nia nie chce mieszkac bo kazdemu sie w życie wpier... Ale dzieki bogu w niedziele wyjeżdza bo wraca Marek a ja jej nie chce na oczy wiedziec po czym poszłam do salonu i pierdyknelam drzwiami ze malo z futryny nie wypadły... Wreszcie sobie ulzyłam
Dobra dziewczynki życze milego wekeendu ja ide spac bo przez to ciągle lezenie nic nie robie tylko praktycznie śpie i taka jakaś przytłumiona jestem.