Witam niedzielnie i słonecznie - nareszcie upragniona wiosna :-) choć zaraz pewnie stanie się latem
Wczoraj na ogródek to się tylko napatrzyłam ;-) Za to w domu dużo rzeczy poogarniałam i i tak miałam serdecznie dość.
Landrynka to mnie pocieszyłaś z tym nocnym wstawaniem/spaniem
nula w co grasz ciekawego? Mój wczoraj najpierw w pracy, a potem... poszedł spać
W sumie chętnie bym sobie w coś pograła, tylko pytanie kiedy???
Ja mojego M zawsze maszynką poprawiam i dokańczam dzieła zniszczenia na jego cudnych kłaczkach ;-)
charlene no to Twoja mała ma trochę zajęć - ważne, że chęci ma, zamiast siedzieć cały dzięń przed tv albo się nudząc. Jazda konna świetna - ja jestem zapaloną koniarą od małego, ale właśnie to drogie hobby, więc z wiadomych względów jeżdżę rekreacyjnie raz na trzy ruskie lata (bo już nawet nie raz na ruski rok) :-(
A do mojego z wodą w nocy to się nawet nie ważę podchodzić (tzn. próbowałam kilka razy i wolę na razie nie ryzykować). No ale byłam też przekonana, że nigdy nie uda się go oduczyć od cyca, a tymczasem poszło szybko i gładko, więc mam nadzieję, że z mleka w nocy też kiedyś zrezygnuje...
Jedna rzecz że sprawa indywidualna, a druga ze na tym etapie takie objawy zaczynaja mijać..
Dokładnie tak
Powoli zaczyna się ten okres, że żyć nie umierać ;-) Brzuch jeszcze nie przeszkadza, energii sporo, a cżłowiek w końcu czuje się jak człowiek
Ja dziś w duchu, że i tak mnie przecież zemdli, zaserwowałam sobie małą rozpustę czyli banany podsmażone na maśle z cukrem waniliowym, do tego bita śmietana z ananasem i całość polana syropem klonowym (a co będę dziecku żałować
). No i co? No i na razie jeszcze mnie nie zemdliło :-) Może dlatego, że zaraz potem poszliśmy na blisko godzinny spacer?
Antiope nie pytaj, ile u mnie w domu niepotrzebnych śmieci
Tzn. w domu już niewiele - teraz szopy i inne takie "graciarnie" (dziadkowe) sprzątamy; głowa boli, ile mój dziadek rzeczy nagromadził. I co tylko gdzieś coś odgruzujemy, to dziadek zaraz od nowa wrzuca jakieś rupiecie - nie jedna wojna już za (i zapewne jeszcze przed) nami...
Ja regularnie miewam dzień generalnych porządków, kiedy połowa rzeczy przydatnych taka się już nie okazuje ;-)
die no to fajnie było na tej mszy
Szkoda, że u nas mało jest takich luzackich kościołów; w większości panuje niestety sztywniactwo i regułki, a szkoda. Pamiętam jak byłam na mszy rekolekcyjnej pod Poznaniem (babcia mojego M 90-tkę obchodziła); normalnie wierzyć mi się nie chciało, że to kościół katolicki. A pięknie było
własnie tak "do ludzi"...
No ale nie rozpisuję się już nt. kościoła, bo ten temat już był ;-)
Oj, też bym się chętnie położyła, ale wisi mi tu takie coś u nogi i coś tam po swojemu nadaje, że chyba sąsiad za płotem słyszy.....
Miłego :-)