reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2013:)

Witam weekendowo

aniula no w sumie podobnie, ale mnie chcieli najpierw z IP na patologię w ogóle wysłać - jednak po badnaiu zmienili zdanie, bo tam było już 5 cm rozwarcia. Podpięli mi KTG i położna przychodzi i mówi, że ładnie się skurcze rozkręciły, a ja oczy w 5 złoty - taaaak? Bo ja nic nie czuję. Dopiero potem zaczęłam czuć skurcze, ale były krótkie i nieregularne. W sumie regularnych w ogóle nie doczekałam, tak samo jak zbawienia wyglądałam odejścia wód podejrzewając, że z wodami ruszy w końcu coś konkretnie (czekając na porodówce na poród mój M grał na telefonie, a ja.... czytałam książkę; potem kombinowałam - prysznic, drabinki, chodzenie, piłka - no i nic, nic, nic...). Ale miałam rację - jak poszły wody, to od razu był finał.
Gdybyśmy czekali na regularne skurcze, albo przynajmniej takie, które zaczęłam czuć jako mocne, jak nic, urodziłabym po drodze.
Jak ktoś jest bardzo ciekaw, to mogę napisać bardziej szczegółową relację z porodu w wątku o porodach ;-)
Co do kwestii badań u Ciebie w spzitalu, to brak słów...
Nasze maluszki jeszcze bardzo potrzebują nas i naszej bliskości - przy nas jest im ciepło (bo same dopiero się uczą termoregulacji ciała), czują się bezpiecznie. Ja małą przynajmniej na pół nocy biorę do siebie - zależy, kiedy idę sama spać i jak się to zbiega z karmieniem. Jak się nie daje odłożyć, to zwyczajnie biorę ją koło siebie - szkoda mi nocy na niespanie ;-)
Z tym świszczeniem to u nas też jest, ale u nas przyczyną jest ulewanie, które często nosem idzie i stąd potem takie świszczenie.

Rajani moja też śpioszek mały :tak: Czasami też ją muszę po 4h wybudzać, a wtedy rany julek - jaka jestem głodnaaaaaa! Ale nie budzę jej częściej, bo zjada dużo i dość długo, więc na pewno jej starcza.

Jesteśmy dziś po pierwszym wyjściu na dwór - jakieś 20 minut. Najlepsze, że jak wychodziłam z Sandrą na dwór, to trochę płakała, a jak tylko wyszłyśmy za drzwi, to od razu bach i spała. No i spi jeszcze do teraz - nawet rozbieranie jej nie obudziło.
Smoka nie dajemy - nie mamy nawet (o nie - przepraszam, gdzieś powinien być jeszcze smok z niebeiskiego pudełka po Rafale - nówka, nieśmigany, bo próbowłam mu go dac może ze dwa razy i od razu go wypluwał, więc skapitulowałam)

joanna wielkie gratki - namęczyłaś się trochę, ale teraz już masz przy sobie największą nagrodę za swój trud :tak:
A mleka powinno z każdym dniem przybywać - życzę Ci tego.

Agnes ja też sok jabłkowy jak najbardziej piję - tyle, że zawsze rozcieńczony w wodą; tak piłam przy Rafale. No bo ile można samej wody pić?

MartOocha bąki jak najbardziej :tak:


A u nas? No Rafał zachwycony, ale odzywa się w nim też zazdrość - ta ostatnia najbardizej daje się odczuć przy wieczornym zasypianiu. Po dwóch pierwszych nocach, kiedy w ramach naszej kapitulacji mały spał w sypialni z tatą, dwie kolejne spróbowaliśmy znów spania w trójkę w pokoju dzieciaków i ogólnie jakoś daje radę, ale pewnie kilka nocy jeszcze minie, zanim będzie dobrze.
Poza tym Sandra bardzo grzeczna jak na razie. Powoli się ogarniamy z nowym rytmem dnia - teraz luzik, bo weekend i tatuś w domu, ale mam nadzieję, że jak będzie w pracy, to też damy jakoś radę - w końcu dwa samodzielne dni już mieliśmy.
 
reklama
Że bąki ok to wiem..ale jej często troszkę kupki wylatuje podczas baków.. albo jak kichnie:-p. Nie zawsze -ale zdarza się.

My smoki -uskuteczniamy.. przydaje się jak jest bardzo zdenerwowana..pociumka parę minut i jak zasypia jej wypada..
 
OO, forum sie przenioslo ;)

My juz troche ponad 2 tyg., cos strasznie nie mgoe sie zebrac zeby napisac.

Dziecko grzeczne, pomijajac 2-3 kryzysowe dni, kiedy ja cos zjadlam niedobrego i brzuch ją bolał. Bardzo ładnie śpi w nocy - rekord 6h bez przerwy, ale zazwyczaj tak od 23 do 3-4 i potem je i dosypia 3 godzinki. Takze tutaj nie moge narzekac - a tak sie tego balam :) Zazwyczaj koło 5-6 bierzemy ją do siebie do łóżka, bo już dłużej nie chce sama spać.

Karmienie - do tej pory na cycu, ale ja też mam strasznie duze i ciezkie i bylo mi niewygodnie. Ona nie chciala zbyt dobrze ssac, wiec przeszlysmy na laktator. Jak dla mnie - niebo a ziemia. DO tej pory mogla 1,5h wisiec na cycu i za godzine byc znowu glodna. Teraz odciagam co 3 godziny, zajmuje to kolo 15 minut, a potem ona je i to zajmuje tez 15-20 minut. I wytrzymuje potem spokojnie 3-3,5 godzinki. Staram sie odciagac coraz wiecej, zeby z czasem moc rzadziej. Czasami jak mloda sie rzuca na jedzenie (zarlok!!!) to bez bólu serca dokarmiam MM - ale głównie dostaje moje.

Szybko nam tyje, ale wciąż wszystkie ubranka za małe - musiałam kupić kilka 50tek, bo we wszystkim innym tonie.

Smok z upodobaniem nim pluje. A potem go chce. A potem pluje. I tak wkoło - do tej pory nie wiemy czy go lubi czy nie ;)

Starszak zakochany w siostrze, nic złego nie da powiedzieć, nawet zażartować. Na poczatku była strasznie..hmm...jakby to powiedzieć....ruchliwa - ciągle było ją widać i słychać, widać było też że troche jest "Wybita" z rytmu ale już jej przeszło. My też już troche lepiej radzimy sobie z dwójką, dzieląc czas i cierpliwość między obie damy. Na początku starszak był troche biedny, bo ciągle tylko słyszała "ciszej", "nie szalej" - teraz już jest spokojniejsza a my bardziej wyrozumiali. Póki co zero zazdrości i negatywnych uczuć do malucha. Jak karmię to rozumie, że ma poczekać. Pomaga przy zmianie pieluch, przynosi coś jeśli nam trzeba, zabawia małą grzechotkami. Zakochana strasznie. Zobaczymy jak będzie potem :)

Mąż
zakochany w dzieciu...Strasznie żałuję, że urlop mu się kończy i w środę do pracy :(:(

Kilogramy - zazdroszcze tym, które nie przytyły zbytnio :) Ja wciąż 9kg do zrzucenia, a mam już 12 mniej niż pod koniec ciąży...Ale dzięki produkcji mleka szybko schodzi. Z utęsknieniem czekam na stare ciuchy.

Dziewczyny, a czy któreś z Was korzystają z nosidełek? Coś możecie polecić?


GRATULACJE DLA WSZYSTKICH NOWYCH MAMUŚ!!!
 
Joanna gratuluję!! Uff, to już chyba wszystkie mamy dzieciaki przy sobie :)
Charlene a jaki masz laktator? Fajnie że Zuza tak ładnie śpi, my też nie możemy narzekać, ale jest coś, co mi się strasznie nie podoba w karmieniu piersią- zasypiam w trakcie nocnego karmienia i tym sposobem Tomek przesypia większość nocy z nami :/ Cholernie mi się to nie podoba, bo już cwaniaczek się przyzwyczaił i podczas odkładania go do łózeczka jest stękanie i marudzenie... Mi też zostało 10 kg, ale widzę że ta waga coś w dół idzie, przez tydzień zeszło 3,5 kg, mam nadzieję że do świąt wrócę do swoich rozmiarów bo strasznego doła łapię. Powiedziałam nawet że jak do końca roku nie zejdę z wagą to kończę z cyckiem i przechodzę na ostrą dietę i zaczynam ostro z bieganiem i siłownią.

W sumie zazdroszczę tego laktatora, można przynajmniej z domu się ruszyć bez dziecka... Też bym kupiła, ale muszę zapłacić ponad 400 zł za ubezpieczenie samochodu który mój "tatuś" zabrał, którego oddać nie chce a co najlepsze umowy darowizny nie chce też podpisać żeby auto było jego :) Powiedział że w sądzie się spotkamy i że rozprawa za rok :) Co za idiota. W tym tygodniu składam pozew o przymuszenie go do podpisania umowy darowizny i zwrot kosztów ubezpieczenia.

Młody smoczka chce/nie chce. To zależy. Jak jest głodny, a mnie nie ma pod ręką bo np. kąpię się, to wtedy ciągnie. A jak chcę mu dać w nocy żeby spał u siebie w łóżeczku, to wtedy ma odruch wymiotny.

Nela zakochana w braciszku, chociaż pierwsze dwa dni były ciężkie- on płakał, ona też, mówiła że nie chce brata, żeby Tomek wracał do brzuszka, że ona chce jednak siostrę. Teraz na szczęście zazdrości nie widać. Młoda ma ciężki charakterek i przez to są jazdy, ostatnio miała cały dzień karę pierwszy raz w życiu, ojj potrafi przegiąć. Teraz też siedzi obrazona w pokoju, bo dałam jej spodnie do ubrania, a ona chciała sukienkę- ma bunt na spodnie i już, a mnie trafia jak ja jej mówię że zakłada spodnie, a ona mi mówi że tych nie lubi, tych nie założy, te są takie, a tamte srakie :/

Na spacery wychodzimy, byliśmy dopiero 2 razy, ale od wtorku młody był codziennie na balkonie, bo strasznie wiało i padało, przez co na dwór nie było jak wyjść. No i ja dopiero teraz odzyskałam pełną mobilność.

Sok jabłkowy i jabłka- w szpitalu powiedzieli, że jak soki to tylko jabłkowy i z czarnej porzeczki, jabłka też można jeść.

Mam pytanie odnośnie odchodów popołogowych- z czasem powinny zmienić barwę, a u mnie ciągle są krwawo czerwone, jak podczas okresu... Czy któraś też tak ma??
 
Carlaa u mnie są różne - czasami brązowe, ale jak dużo odciągam to też jeszcze czerwone leca.

Laktator mam ręczny aventa (ten starszy typ) - one sa dosc tanie. Teraz to bym chciala elektryczny - najlepiej podwojny, ale to juz chyba 400zl, wiec na razie raczej nie ;)

Jest forum na edziecko.pl, karmiące piesią inaczej - tam radzą dziewczyny, ktore na laktatorze nawet 18 miesiecy przeciagnely ;) Niekóte po pewnym czasie potrafią już odciągać 3-4 razy na dobę po 500ml - tak bym chciala :) Póki co co 3 godziny, a w nocy jak mloda wstanie i ja nakarmie.

Im dluzej bez cyca tym bardziej jednak chce smoka.


Też mam nadzieje, ze do swiat bede juz przy starej wadze :) W tym tempie jest szansa. Zaczelam troszke cwiczyc pomalu, ale mąż jeszcze krzywo na to patrzy, wiec poki co delikatnie.
 
Charlene ja jeszcze się boję ćwiczyć, dopiero dziś usiadłam na krześle, nitek na kroczu nie widać dopiero od 2 dni, także jeszcze troszkę. Ale mam ogromną ochotę na bieganie...
 
Widzę, że nie jestem sama której zostało do zrzucenia. Ostatnio zaczęłam pomału ćwiczyć, ale potem rana boli więc przystopowałam nie ma co. Również daje sobie czas do świąt z rzuceniem dodatkowych kilogramów, bo w lusterko nie umiem patrzeć na mój brzuch i boczki.
Mąż ostatnio często o sexsie mówi mi on się po nocach śni, a tu nie wolno :-(.

Charlene u mnie ze starszakiem tak jak u ciebie. Bardzo wyrozumiała co do Maksia, choć to mały terrorysta i bardzo chce być cały czas przy mamie. Bez problemu przeszła też na tryb, ze mąż przy niej robi prawie wszystko, a nie mama jak do tej pory. Zazdrość tylko raz widziałam przez chwilkę jak zobaczyła Maksa w łóżku u nas jak przyszła rano. Trwało to tylko chwilkę po czym wdrapała się na łóżko popatrzyła na Maksia i było OK. Także bardzo mnie cieszy fakt, ze tak dobrze reaguje na braciszka. Przed urodzeniem mówiła że szkoda, ze nie ma siostry, ale odkąd się Maksik urodził ani razu tego od niej nie usłyszałam :-).

My smoczka używamy od czasu do czasu. Większość zasypiania bez smoka, ale pod wieczór smok w ruch i nad ranem też :-).

Carla zazdroszcze tego zacięcia do biegania ja to leń straszny jestem.
 
a jak sobie radzicie z noszeniem dziecka w foteliku samochodowym albo e gondoli? bo ja teraz sama jestem i np muszę gondolę znosić na dół z 3 piętra? nie można nam chyba za dużo dźwigać.
kurcze moje dziecko daje się we znaki. Ona w ogóle nie śpi, wstała o 10:40 i do teraz nie chce spać, przysypia po 10 min i tyle ze spania. a jak nie śpi to płacze. Masakra jakaś :-(
 
Charlene - ja z karmieniem mam to samo. Też laktator poszedł w ruch już w szpitalu, jak mały miał fototerapię i każda minuta pod lampą się liczyła. Teraz przyznam, że nie przystawiam za bardzo do cyca, bo mi wygodnie. Tak, samolubne, ale co zrobię. Jak mam butlę gotową, to i Robert wstanie w nocy, a maleństwo daje czadu, zwykle ma w nocy taką przerwę w niespaniu nawet 4-5 godzinną i jakbym miała sama sobie wtedy radzić to bym oszalała. Więc korzystam jak Robert nie jest w trasie i on też wstaje i karmi.

Carla - ja mam laktator lovi i bardzo sobie chwalę. Szybciutko i bezproblemowo się ściąga mleko. Kosztował sporo, bo ok. 130 zł, ale warto wydać te pieniądze.

Deli - seksu i mi się chce :D Ale przeczekam może jakoś te 6 tygodni. Dopiero 2 tyg i 2 dni minęło. No i jeszcze się ze mnie sączy ciągle.

Spacerków na razie nie zaliczamy wcale :( Przy oknie tylko wystawiamy, bo i wyjście na balkon po remoncie zawalone. Pogoda dziś była niezła, ale mały postanowił przespać cały dzień. Z jednej strony fajnie, bo dał odpocząć i nam, ale wiem, że za to noc znów będzie ciężka. A Robert dziś wyjeżdża w trasę :( Aż mi płakać się chce na samą myśl.

Smoka mały nie chce. Może kształt mu nie odpowiada, nie wiem. I nie daję na siłę.
 
reklama
ja z moja uskuteczniam spacerki codziennie po 2 h. 2 dni tylko na balkonie byla jak padało.. nawet jak spi to ją przenoszę..te spacerki przede wszystkim mi dobrze robią..człowiek ma możliwość 'wyrwać ' się z kanapy/łóżka..

niedługo lecę na wizytę i chce pogadać z ginkiem o antykoncepcji..nie chce juz hormonów..wiec moze spiralę rozważymy…przed ciaza to ja 8 lat na plastrach Evry jechałam..

Co do sportu- to ja biegam..ale teraz sie boje bo słyszalam ze mozna pokarm stracić?
 
Do góry