reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2013:)

reklama
Wpadam na momencik poczytać was i znowu niespodzianka!
Carla SERDECZNE GRATULACJE DLA CIEBIE I TOMUSIA! :shocked2::tak:

A my dziś byliśmy u pediatry na kontroli wagi. Nie pisałam wam,ale tydzien temu byliśmy i okazało się,że młody za mało przybrał. No i dziś była ponowna kontrola. Bałam się,że mam mało pokarmu po tej akcji z bromergonem. No ale jak widać ziółka i herbatki laktacyjne działają cuda! :) Młody przybrał 0,5kg w ciągu tygodnia! :shocked2:Lekarz był w lekkim szoku i powiedział,że jak taki z niego głodomorek to nie ma potrzeby już kontrolować wagi. Następnym razem zobaczymy się 19 listopada,bo wtedy będzie miec pierwsze szczepienie.
Ja coprawda odlożyłam już 6 spioszków na 56, ale myślałam,że on w długość poszedł :p (no być może też,bo na razie go nie mierzyli).

A w ogóle ubrałam go dziś w bodziaka z krawatem (tego z 5 10 15) i lekarz się bardzo zachwycił. Powiedział,że już widział różne ciuszki,ale czegoś takiego jeszcze nie. Zachwycał się wraz z pielęgniarką :-D

U córki dziś było halooween w szkole. Wczoraj przygotowywalam jej strój czarownicy. Dziadek zrobił jej nawet miotłę ;)

Rajani polecam kropelki BOBOTIC. U nas średni synek miał kłopoty z brzuszkiem i kropelki pomogły. A co do wysypki to się nie martw. To normalne,że jeszcze nie raz go wysypie,ale trzeba próbować różnych rzeczy i patrzeć na reakcję. Mój ma wysypkę na buźce,bo matka połaszczyła się na kawałek torta :p Ale już mu schodzi ;) Nie denerwuj się,bo to tylko szkodzi tobie, twojemu pokarmowi (stres może powodować znikanie pokarmu), a w dodatku małe dziecko nadzwyczaj wyczuwa nastrój mamy i też będzie niespokojne. Więc uśmiech na twarzy, pozytywne myślenie i meliska :) Bedzie dobrze ;-)

P.S. Wybieracie się na groby 1 listopada??? Ja chyba sobie daruję w tym roku. Pogoda do bani,a przeciez nie będę taszczyc małego ze sobą po cmentarzach (a mam ich 3 do obskoczenia). Jeżeli będę miała chwilkę i pogoda pozwoli to zajrzę tylko na ten co mam blisko kościoła i swojego domu.Dalej niestety nie wyruszę.
 
Ostatnia edycja:
No to podłogi wyszorowane - oby w nocy coś ruszyło... Zobaczymy...

Rajani a masujesz? W necie można znaleźć sporo filmików pokazujących jak masować brzuszek niemowlęcia; nam pomagało, jak zaparcia nas w nieco późniejszym okresie dopadły

limonka spokojnie - na razie to Ty jesteś tyle po terminie, co nic ;-) Myślę, że tak spokojnie możesz dać sobie jeszcze tydzień, zanim zaczniesz się martwić :-p Ale cieszę sie, że znalazłaś szpital, który ma szansę spełnić Twoje oczekiwania, a przynajmniej zdaje się być przyjazny - to bardzo ważne :tak:

persefona super, że mały tak pięknie przybiera - nie ma to jak mamine mleczko ;-)
Ja się na cmentarz nie wybieram (prędzej na porodówkę - oby :-p); trzeci rok z rzędu. Najpierw byłam w ciązy z Rafałem, a że chciało mnie złapać jakieś przeziębienie, to wolałam nie ryzykować, że mnie przewieje i skończę z choróbskiem. W zeszłym roku z podobnym względów nie chciałam ciągać ze sobą półrocznego dziecka, a w tym, to już wiadomo, jak jest... Pamięć o bliskich pozostaje w sercu, a nie w ilości zapalonych zniczy - u nas tak naprawdę wyprawa na cmentarz, to bardziej okazja do spotkania dalszych znajomych, co się ich nie widuje cały rok, żeby zamienić z nimi kilka wyświechtanych zwrotów w stylu co słychać-stara bieda ;-)
 
Carla. zaskoczyłaś wszystkie z nas!!! Gratulacje i super, że poród lekki!!! Niech się maluszek zdrowo chowa!!! A to tak z chwili na chwilę tak cie zaatakowało? tak szybko wszystko poszło?

Ja dziś po kolejnym kontrolnym ktg, wszystko ok, na razie cisza i spokój ale jak widać w przypadku Carli akcja porodowa potrafi rozwinąć się nagle i z zaskoczenia.
 
Carla no niezły psikus ! Gratuluje !!! :)))


villandra to jak, zaczęłaś już rodzić ? :)
Rajani głowa do góry, mam nadzieje że Adasiowi już lepiej
paulagd też mam dzisiaj wizytę ale nie nastawiam się na nic, mam tylko nadzieje że zleci mi KTG bo jeszcze nie miałam :/
limonka no to dobrze że znalazłaś lepsze miejsce, na pewno czujesz sie spokojniejsza, poród z pewnością wkrótce


na cmentarz chyba pójdę, mam niedaleko i tylko 2 groby blisko siebie do obskoczenia, jeśli tylko będzie pogoda


czy jutro zniknie ten pokój na forum? gdzie mamy pisać?


dzisiaj fryzjer, wizyta u gin, wizyta u rodziców i zakupy mam nadzieje że dam radę, pozdrowionka
 
heyy dziewuszki no wczoraj po KTG wieczornym no były skurcze ale bez szału wiec lekarz zbadał i odesłał za to późnym juz wieczorkiem zrobiło mi sie moko i cooo ja widze brązową wydzieline na wkładce to se lekarz pogmerał :-D heh w nocy ból brzucha z skurczami mdłościami i bólem krzyża do teraz sie skurcze utrzymują ale równiez bez szału poza tym mały chyba w kanał wchodzi bo cos juz mi sie gorzej chodzi no dzisiaj na powtórne KTG i zobaczymy

ide cos posprzątać może sie przyśpieszy co nieco :D:D:-D
 
Hej dziewczynki. Dziękuję za gratulacje.

Ja na chwilkę, bo jeszcze się ogarniamy. Wczoraj wróciliśmy ze szpitala. Nie będę się za bardzo rozpisywać, bo krocze mnie jeszcze boli i ciężko siedzieć.
Co do porodu, to zaraz po tym jak napisałam ostatniego posta na forum, to zaczęły mi się skurcze. Myślałam, że to przepowiadające, bo były nieregularne, ale od razu co mniej więcej 3-5 min. Siedziałam pod prysznicem godzinę, ale nie przeszły, więc zadzwoniłam do mojej położnej, że może podjadę, żeby się upewnić czy to nie już, bo ona dyżur kończyła o 7 i nie chciałam jej ciągać dwa razy do szpitala. Powiedziała, że to pewnie przepowiadające, ale żebym zażyła dwie nospy i jak nie przejdzie, to przyjechała. O 5 obudziłam D i kiedy po 2 nospach nie przeszło, to pojechaliśmy do szpitala. Byliśmy tam o 6. Położna mnie zbadał i mówi, że faktycznie coś się dzieje, bo mamy już 4 cm rozwarcia. No więc od razu zrobiła mi lewatywkę (nie żałuję i absolutnie uważam, że to była słuszna decyzja; nie było nic upokarzającego w samej lewatywie, a byłoby, gdybym zrobiła w trakcie porodu) i pod prysznic. Siedziałam tam trochę, ale po niecałej godzinie miałam dość, bo było mi zbyt duszno. Przenieśliśmy się na salę (niestety rodzinna nie była wolna, bo to była jakaś masakryczna porodowa noc, strasznie dużo kobiet rodziło; na szczęście nie na rodzinnej też można być z partnerem). Na sali dalej siedziałam na piłce, tak jak pod prysznicem, bo bardzo mi to przynosiło ulgę. Potem jeszcze większą odczuwałam kiedy stałam oparta i kołysałam biodrami. Bardzo szybko rozwarcie posunęło się do 7-8 cm, ale przystopowało troszkę. I to było najgorsze, bo już na tym etapie zaczęłam czuć skurcze parte i musiałam się powstrzymywać przed parciem. Na szczęście odeszły mi wody i akcja ruszyła z kopyta. Dobrze, bo cały czas się dopytywałam położnej, czy już jest 10 i czy mogę zacząć przeć, bo miałam wrażenie, że nie dam rady się już dłużej powstrzymać. Przy każdym skurczu tylko sobie głośno powtarzałam: „tylko nie przyj”. No i wreszcie doszło do 10 cm. Przenieśliśmy się na stołek porodowy (takie niskie z dziurą). D siedział za mną na krześle i mnie trzymał, a położna z przodu. Miałam już tak silne parte, że położna musiała mnie stopować, żebym za szybko nie parła. Nie udało się to do końca. Wszystko potoczyło się błyskawicznie, to było raptem kilka skurczy i mały był na świecie, była 9.50. Wyskoczył tak szybko i od razu znalazł się na moim brzuchu. Jak pępowina przestała tętnić położna kazała D ją przeciąć i przenieśliśmy się znów na łóżko, gdzie tuliłam do siebie małego przez 2 godzinki. Ze względu na to, że parłam tak mocno, to trochę popękałam, ale na szczęście nic głębokiego, tylko powierzchownie. Ja trzymałam małego, a położna mnie szyła. Szczerze mówiąc, to wtedy odczułam ten ból jako gorszy od porodowego, pomimo znieczulenia. Jedną ręką trzymałam mojego skarba, a drugą ściskałam rękę D jak bolało. Po 2 godzinkach D z małym poszli do badań, a ja z położną na salę poporodową (w pierwszym smsie podałam niedokładne dane, bo D nie zapamiętał dobrze: mały ważył 3810 i mierzył 57 cm, a nie 58). Położna stwierdziła, że spisałam się super, bo byłam naprawdę opanowana i nie zapominałam przez cały czas o oddychaniu. D potem powiedział to samo, że był naprawdę pod wrażeniem jak dałam sobie radę z tym wszystkim. Wczoraj wypuścili mnie i małego ze szpitala, bo znowu jakieś straszne ilości porodów były i potrzebowali miejsce, a ja i mały czuliśmy się dobrze, więc nie było konieczności zostawiać nas na dłużej. Teraz powoli ogarniamy się i poznajemy. Przed chwilą była położna środowiskowa i wszystko jest ok.

Paulinek o tak, skąd ja to znam: jeden prezent na dwie okazje urodziny i imieniny.


Carla ja miałam tą położną specjalnie opłaconą z wyłącznością przy porodzie. Kosztuje to wprawdzie trochę, ale teraz z perspektywy przeżyć porodowych stwierdzam, że absolutnie warto i to nie są pieniądze wyrzucone w błoto.


Mcdalenka to nieprawda z tą niedoczynnością. Przez całą ciążę brałam Euthyrox z powodu niedoczynności, a mały bardzo punktualny, urodził się rano w dzień po terminie.


Carla gratuluję!!!
 
hej dziewczyny,
Antiopie,Carla gratuluje maluszków.
Rajani ja przy Ali na kolke stosowałam espumisan, masowałam brzuszek, ogrzewałam,ale niestety to na niewiele się zdało.

Co do jutrzejszego święta to ja zostaje w domu z Filipem, a M z Alą sami pójdą na cmentarz. Filipa niechce ciągać bo pogoda ma być nie ciekawa, a pozatym niespałna 3 tygodniowego maluszka ciągnąc do skupiska ludzi to nie jest dobry pomysł, a zostawić go nie zostawie bo on cycowy.
U Nas ok, chodź ja padam. Aluśka w domu cały tydzień więc mam dwójke na głowe. Maluch ciągle na cycu, karmimy sięczasem i 3 godziny, w nocy 1,5 godziny i tak co 2 godziny więc padam. Alusia zakochana w bracie, głaszcze, całuje, chętnie pomaga. Filip oprócz tego cyca to idelane dziecko. Mało płacze.
 
Antiope super ze juz w domku i fajnie ze udało CI sie porod opisac!
Ja dziś byłam na wizycie, gin juz nie mogl wziernika włożyc bo mała ma tak nisko głowkę, rozwarcie na luzny palec i wrozy ze to bedzie dzis lub jutro a jak nie do mam sobie 3-4 listopad jechac na izbe przyjec zobaczyc co powiedza....no ale z takim rozwarciem to mozna se jeszcze chodzic....
 
reklama
paulagd a Ty nie z tych co nie chcą urodzić we wszystkich świętych? Wolałabyś mieć to już za sobą, czy doczekać do 3 listopada? Trzymam kciuki, żebyś urodziła kiedy Ci najbardziej pasuje i przede wszystkim, żebyś miała lekki poród.
 
Do góry